Aktualności

Co o gdyńskiej rewitalizacji myślą mieszkańcy?

Rewitalizacja wybranych obszarów Gdyni może być szansą na rozwój całego miasta - uważa aż 81 procent respondentów, którzy wzięli udział w ogólnomiejskim panelu obywatelskim. Przedstawiamy jego wyniki, które wpłyną na ostateczny kształt Gdyńskiego Programu Rewitalizacji.

Gdyński Meksyk, fot. mat. prasowe Laboratorium Innowacji Społecznych

W marcu w Gdyni wyznaczono 6 terenów, które poddane zostaną Gminnemu Programowi Rewitalizacji. Są to Babie Doły, Meksyk, Pekin, obszar Zamenhofa-Opata Hackiego oraz część Witomina i Oksywia. Prace nad założeniami Programu są już na finiszu, a gotowy dokument niebawem ujrzy światło dzienne. W tworzeniu go pomogły m.in. wyniki gdyńskiego panelu obywatelskiego.

Przez 9 miesięcy trwały intensywne prace, spotykaliśmy się z mieszkańcami wszystkich tych dzielnic, przeprowadziliśmy też spacery badawcze czy sentymentalne
- mówi Aleksandra Markowska, dyrektor gdyńskiego Laboratorium Innowacji Społecznych, koordynującego projekt. Dzięki temu stworzyliśmy mapy opisujące walory i zasoby tych dzielnic. Bardzo ważnym elementem tego proces było również badanie panelowe, którego wyniki właśnie przedstawiamy.

Badanie przeprowadzone zostało na grupie 541 gdynian i trwało od połowy lipca do połowy października. Próba została wybrana losowo spośród wszystkich mieszkańców miasta tak, aby połowę z nich stanowiły osoby zamieszkujące tereny rewitalizowane, a drugą połowę reprezentanci pozostałych dzielnic Gdyni. Do badania zostały zaproszone osoby powyżej 15 roku życia. Respondenci odpowiadali na pytania dotyczące swojej dzielnicy i związków z nią, aktywności obywatelskiej, a także szans i zagrożeń, jakie ich zdaniem może nieść proces rewitalizacji.

To, co jest kluczowe w całym procesie rewitalizacji i co wyraża jego hasło przewodnie „Gdynia od nowa" to pewna kompleksowość. Liczymy bardzo na to, że proces ten odmieni nie tylko tereny wyznaczone do rewitalizacji, ale będzie też kołem zamachowym do zmiany całego miasta
- komentuje Aleksandra Markowska.

81 proc. respondentów uważa, że rewitalizacja wybranych obszarów Gdyni może być szansą na rozwój całego miasta. W tej grupie prawie połowa podkreśla, że zmiany na lepsze realizowane w pojedynczych dzielnicach automatycznie wpływają korzystnie na całe miasto. 25 proc. respondentów uważa, że dzięki rewitalizacji będzie ładniej i lepiej, 15 proc. - że poprawi się jakość życia mieszkańców i zmniejszą się nierówności, a w efekcie więcej osób będzie chciało mieszkać w Gdyni, płacić tu podatki. Sceptycznie o wpływie rewitalizacji na miasto wypowiada się pięć procent badanych.

Potwierdziły się wszystkie nasze przypuszczenia. Wszystkie z rewitalizowanych terenów bardzo się od siebie różnią, mają zupełnie inny rodzaj potrzeb, ale także zupełnie inny rodzaj tożsamości. Jest kilka wniosków, które nas zaskoczyły. To m.in. bardzo pozytywny obraz i silna tożsamość mieszkańców Meksyku i Babich Dołów. To ogromny walor i zasób do budowania zmiany na tych terenach. A z kolei Witomino w badaniu jawi się jako miejsce bez tożsamości i własnego charakteru. Dopiero poprzez różnego rodzaju działania, związane np. z kulturą czy wspólną animacją mieszkańców, będziemy tę tożsamość budować
- dodaje Aleksandra Markowska.

Prawdopodobnie z końcem stycznia rozpoczną się duże, ogólnomiejskie konsultacje poświęcone Gminnemu Programowi Rewitalizacji.

Oto wnioski płynące z panelu obywatelskiego w pigułce:

Babie Doły:
Większość badanych mieszkańców jest mocno zakorzeniona w dzielnicy, postrzeganej jako miejsce spokojne i bezpieczne. Babie Doły są pozytywnie oceniane zarówno przez swoich mieszkańców, jak i pozostałą część mieszkańców Gdyni. Brakuje tu jednak lidera opinii i organizacji pozarządowych. Oczekiwania mieszkańców ogniskują się wokół inwestycji w infrastrukturę, zmian w komunikacji i kwestii społecznych.

Witomino:
Potencjałem dzielnicy są wykształceni mieszkańcy (struktura wykształcenia jest to zbliżona do struktury wykształcenia w całym mieście) orz dobry wizerunek dzielnicy - wewnątrz i na zewnątrz. Wśród deficytów wymienić można brak tożsamości mieszkańców i niskie poczucie wspólnoty.

Oksywie:
Jego zaletą jest atrakcyjna przestrzeń oraz postrzeganie przez mieszkańców procesu rewitalizacji jako wzrostu aktywności. Deficyty to mało osób młodych i niewielu emerytów, wysokie poczucie zagrożenia, obecność „miejsc wstydliwych" i ich wpływ na wizerunek całego Oksywia czy nieufność wobec zmian. Mieszkańcy liczą, że dzięki rewitalizacji poprawi się stan infrastruktury, funkcjonowanie komunikacji miejskiej, poczucie bezpieczeństwa.

Meksyk:
Jego szansa tkwi w byciu „wiejską dzielnicą w dzielnicy przemysłowej", dużym zakorzenieniu mieszkańców i wysokim poziomie identyfikacji (także lokalnego lidera), stosunkowo dużej liczbie uczniów i studentów. Kłopotem jest brak terenów rekreacyjnych, odcięcie od reszty Chyloni torami kolejowymi, brak działających tu NGO. Mieszkańcy mają nadzieję, że dzięki rewitalizacji poprawi się stan dróg i chodników, poziom bezpieczeństwa, pojawią się miejsca do wspólnego spędzania czasu.

Opata Hackiego-Zamenhofa:
W rejonie tych ulic mieszka stosunkowo dużo ludzi młodych, znani są tu lokalni liderzy i organizacje działające w dzielnicy. W tej części miasta jest jednak duża liczba lokali socjalnych. Mieszkańcy wskazują na poczucie zagrożenia, oczekują zmian w infrastrukturze i komunikacji publicznej. Liczą na nowe miejsca rekreacji dla młodzieży.

Pekin:
Potencjał dzielnicy może stanowić duża liczba osób w wieku 25-44 lata. Wśród osób bezrobotnych wysoki odsetek deklaruje, że szuka pracy. Deficyt to niejednorodność mieszkańców pod względem długości stażu zamieszkiwania czy brak infrastruktury społecznej, skomplikowane kwestie prawne, związane z własnością terenu i trudne warunki mieszkaniowe. Mieszkańcy, choć sceptyczni wobec rewitalizacji, liczą na inwestycje infrastrukturalne i zmiany w wyglądzie dzielnicy.

fot. mat. prasowe Laboratorium Innowacji Społecznych

  • ikonaOpublikowano: 09.12.2016 00:00
  • ikona

    Autor: Michał Kowalski (2011)

ikona