Ja się nigdy nie uzależnię! Mi to na pewno nie grozi! – takie słowa padały z ust Pani Kasi, jeszcze w czasach studenckich, kiedy częste spożywanie alkoholu nie wzbudzało obaw ani w niej, ani wśród jej znajomych... Obecnie Pani Katarzyna ma 30 lat, pracuje w jednej z gdyńskich korporacji, od roku korzysta z psychoterapii, na którą zdecydowała się po 8-tygodniowym pobycie w ośrodku leczenia uzależnień od alkoholu. Piękna, mądra, z tak zwanego dobrego domu, mająca wsparcie rodziny i bliskich. Jak w takim razie w jej przypadku mogło dojść do uzależnienia? Powszechnie panującym przekonaniem jest, że uzależniają się tylko osoby samotne, bez perspektyw życiowych, często wywodzące się z biednych domów. Osoby, których historie jasno pokazują, że nie miały łatwo i alkohol pomagał im przetrwać, zapomnieć, poczuć się lepiej. – To jest prosty i bardzo oczywisty scenariusz dochodzenia do choroby alkoholowej. – zauważa Anna Landowska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej – Jednak w bardzo wielu przypadkach zupełnie nietrafiony i mylny. To właśnie przez takie założenia niektórzy żyją w przekonaniu, że ich ten problem nie dotknie, że są bezpieczni – dobra praca, wykształcenie, rodzina, to czynniki chroniące, jednak przykład Pani Katarzyny jasno pokazuje, że nie stuprocentowo. Kto w takim razie może się uzależnić? Na to pytanie wielu specjalistów odpowiedziałoby zgodnie, że w zasadzie każdy jest w grupie potencjalnego ryzyka. Jak rozwija się uzależnienie? Tu odpowiedź mogłaby brzmieć: subtelnie i niezauważalnie. Pani Kasia wielokrotnie zastanawiała się nad przyczyną swojego uzależnienia. Jednak o jasną odpowiedź w jej przypadku bardzo trudno. Co więcej, wydaje się, że im dłużej i sumienniej pracuje nad sobą podczas psychoterapii, tym trudniej jest uzyskać konkretną i jasną odpowiedź. Przyczyny podatności na uzależnienie mogą być bowiem nieświadome, zamaskowane, niedostępne naszym myślom. Na drogę dochodzenia do uzależnienia składa się wiele czynników, to dlatego w wielu przypadkach, pracując nad sobą, osoba nadużywająca alkoholu nie może poprzestać tylko na krótkoterminowej formie leczenia i decyduje się na kontynuację psychoterapii w formie długoterminowej. Pani Kasia pierwszy raz upiła się na studiach. W ogólnospołecznym przekonaniu można powiedzieć, że było to dość późno. Życie studenckie wielu kojarzy się z częstym i intensywnym spożywaniem alkoholu. Studenci otrzymują zniżki na alkohol za okazaniem legitymacji uczelni. To buduje pewnego rodzaju przyzwolenie. Pani Katarzyna na uczelnię chodziła regularnie, była dobrą studentką. Nawet kiedy parokrotnie na zajęciach pojawiła się na tzw. kacu, była przekonana, że nie jest jedyną, której się to przydarzyło, a więc nie musi się przejmować. Po studiach styl życia Pani Kasi uległ zmianie. Już nie chodziła tak często do pubów i na imprezy. Ani ona, ani jej znajomi nie mieli na to czasu, dlatego zamiast na mieście Pani Kasia zaczęła spędzać wieczory w domu. Butelka wina do serialu, kolorowy drink do książki – wtedy nawet przez myśl jej nie przeszło, że takie zachowania mogą doprowadzić ją do choroby alkoholowej. Punktem zwrotnym okazał się dzień, w którym w pracy zwrócono jej uwagę, że czuć od niej silną woń alkoholu. Ponieważ firma dbała o dobry wizerunek, Pani Kasia została zwolniona. Cudem uniknęła zwolnienia dyscyplinarnego. Wtedy największe wsparcie otrzymała od przyjaciółki, której ojciec również był osobą uzależnioną od alkoholu. Koleżanka zachęciła Panią Kasię, aby skorzystała z pomocy specjalisty. Pani Kasia jest jedną z nielicznych osób, które od razu zaczęły pracę nad swoją chorobą. Zwykle decyzja o podjęciu leczenia trwa miesiącami, a nawet latami. Nie jest bowiem łatwo przyznać się przed samym sobą, że kontrolę nad naszym życiem ma butelka. Jeśli czujesz, że historia Pani Katarzyny jest Ci bliska, skontaktuj się ze specjalistą psychoterapii uzależnień. Pamiętaj, konsultacja ze specjalistą jeszcze nic nie determinuje i do niczego nie zobowiązuje, a może wiele zmienić. Szukasz wsparcia? Odwiedź stronę https://gdyniawspiera.pl – tam dowiesz się, gdzie i jakie wsparcie możesz uzyskać. Opublikowano: 04.06.2020 10:38 Autor: Karolina Szypelt (k.szypelt@gdynia.pl)