Kultura

Śmiech i łzy w filmowej szkole przetrwania

Muzyk Tymon Tymański odbiera z rąk prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka legitymację studenta 1. roku Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Fot. Przemysław Kozłowski

Muzyk Tymon Tymański odbiera z rąk prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka legitymację studenta 1. roku Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Fot. Przemysław Kozłowski

Choć poznali się już latem na plenerze filmowym, wczoraj oficjalnie zostali studentami Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Na inauguracji roku akademickiego w GSF dziewięcioro młodych ludzi i jeden nieco starszy – muzyk Tymon Tymański, odebrało legitymacje studenckie z rąk dyrektora szkoły Leszka Kopcia i prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka oraz złożyło przysięgę.

W ramach oszczędności, jak sam ogłosił, rolę konferansjera podczas inauguracji roku akademickiego w gdyńskiej filmówce pełnił Jerzy Rados, dyrektor Gdyńskiego Centrum Filmowego, reżyser, fotograf, twórca. Zapowiadając kolejne punkty programu, zaprosił na scenę dyrektora szkoły – Leszka Kopcia i prezydenta Gdyni – Wojciecha Szczurka, bez którego zrozumienia i podejścia do sztuki filmowej, jak mówił Rados, szkoły filmowej w Gdyni by nie było. Prezydent Gdyni jest stałym uczestnikiem inauguracji roku w GSF i, jak mówi, choć bywa na rozpoczęciach roku na różnych uczelniach, ta jest dla niego szczególna.

- Muszę przyznać, że ja do tej inauguracji mam bardzo szczególny stosunek. Każda uczelnia świętuje w sposób uroczysty - to jest bardzo ważny dzień w życiu uczelni. Natomiast te spotkanie jest kameralne, osobiste, ma charakter trochę taki uśmiechnięty, pogodny, bardzo związany z poszczególnymi twarzami uczniów, ale też bardzo wybitnych profesorów, którzy tutaj kształcą młodzież filmową. Ale też emocje związane z prezentacją swoich filmów, oczekiwanie na reakcje publiczności - to wszystko kojarzy mi się z tym szczególnym dniem w roku i bardzo tę uroczystości lubię – mówi Wojciech Szczurek.

Absolwentka GSF Luiza Budejko odbiera od prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka dyplom ukończenia Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Fot. Przemysław Kozłowski
Absolwentka GSF Luiza Budejko odbiera od prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka dyplom ukończenia Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Fot. Przemysław Kozłowski
Emocji i radości nie zabrakło podczas wczorajszej uroczystości. Zanim studenci pierwszego roku dostali bowiem legitymacje i złożyli ślubowanie, dyplomy odebrała piątka absolwentów szkoły, a publiczność obejrzała film dyplomowy jednej z absolwentek - Luizy Budejko „Wskrzeszenie”, który otrzymał już Nagrodę Publiczności na 16. Festiwalu Kina Niezależnego CK OFF w Przemyślu, a obecnie walczy na festiwalu w Meksyku.

Historia dziewczynki przystępującej do pierwszej komunii, która stara się wyciągnąć z marazmu, depresji swojego ojca po stracie syna, brata głównej bohaterki, świetnie zagranej przez 13-letnią gdyniankę Marysię Dudaref, poruszyła zgromadzonych w sali kinowej. Pierwszoroczniaki stając do ślubowania zaraz po projekcji, ocierali jeszcze czerwone oczy, by zaraz uwolnić emocje śmiejąc się podczas powtarzania wypowiadanych przez dyrektora Kopcia słów.

Studenci 1. roku GSF składają przysięgę na wesoło. Fot. Przemysław Kozłowski
Ślubowanie na wesoło. Fot. Przemysław Kozłowski
Czy w ciągu najbliższych dwu i pół roku przyszłych adeptów reżyserii czeka więcej śmiechu czy łez? Wszak GSF zwana jest „szkołą przetrwania”.

- Studenci porównują szkołę również do klasztoru, do zakonu, innych różnych miejsc, w których pewnej opresji się poddaje uczestników. Nawet ktoś porównywał to z więzieniem, bo nie mogą wyjść ze szkoły, po 8, 10, 12 godzin. Ale to się bierze z tego, że myśmy bardzo solidnie podeszli do celu finalnego, którym jest naprawdę wyposażenie ich we wszystkie możliwe instrumenty reżyserii filmowej i wszystkich około filmowych zawodów. Oni są bardzo sprawni również scenariopisarsko, operatorsko, potrafią podmontować swoje materiały, przygotować i opracować dźwięk, więc są naprawdę wszechstronni i stąd rzeczywiście większość z nich nie ma kłopotu, żeby znaleźć potem pracę, nawet w tym, co jest uważane za chałtury, ale też ich jakoś rzemieślniczo weryfikuje i sprawdza – mówi Leszek Kopeć.

Dyrektor Gdyńskiego Centrum Filmowego Jerzy Rados, dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej Leszek Kopeć, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek i studenci 1. roku GSF. Fot. Przemysław Kozłowski
Dyrektor Gdyńskiego Centrum Filmowego Jerzy Rados, dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej Leszek Kopeć, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek i studenci 1. roku GSF. Fot. Przemysław Kozłowski
Drylu i napiętego jak struna gitary planu zajęć obawia się muzyk, poeta, artysta Tymon Tymański – najstarszy tegoroczny pierwszak, którego rozpoczęcie studiów wywołało małą sensację nie tylko w szkole, ale i w mediach ogólnopolskich. Dojrzały twórca, głowa rodziny z wypełnionym po brzegi zawodowym kalendarzem nie będzie mógł sobie pozwolić na wagary. Nawagarował się już wystarczająco w gdyńskiej „Trójce”. Do filmówki podchodzi z pokorą i będzie się sumiennie do nauki przykładał, ale i zadba o to, by studenci płakali jednak więcej ze śmiechu, a nie z rozpaczy.

- Będę robił na pewno jaja, bo kocham jaja, kocham wygłupy, uważam, że nie może być za poważnie. Nie damy się zdominować przez profesorów, bo żeśmy kozie z tyłka nie wypadli – zapowiada Tymański i zdradza, po co muzykowi szkoła filmowa. - Robić filmy i muzykę filmową. To jest taki rodzaj mojego pomysłu na przyszłość, czyli zdobycie Czomolungmy po to, żeby właśnie przewrotnie robiąc filmy, też robić do nich muzykę. Ponieważ, no niestety, w tym przemyśle filmowym, jak wszędzie, rządzą pewne takie kliki przyjacielsko-towarzyskie. Żeby doczekać się swojego reżysera, swojego producenta czasami trzeba czekać 20-30 lat.

Tymański uważa, że będą z innymi studentami uczyć się wzajemnie od siebie. Młodzi są do przodu technicznie, on ma wielki niczym statek bagaż życiowych doświadczeń i historii do opowiedzenia. Historią, którą chce po opanowaniu fachu reżysera opowiedzieć jest „Transatlantyk” według Gombrowicza. Scenariusz już jest, producent również dogadany, rola główna wstępnie uzgodniona z Maciejem Stuhrem. Pozostaje skończyć studia i skomponować do filmu muzykę, by zabrać się za realizację produkcji.

Tymon Tymański i koledzy z 1. roku GSF podczas ślubowania. Fot. Przemysław Kozłowski
Tymon Tymański i koledzy z 1. roku GSF podczas ślubowania. Fot. Przemysław Kozłowski
Póki co muzyka Tymona i jego zespołu Tymański Yass Ensemble świetnie zagrała w filmie zrealizowanym przez nowych studentów podczas letniego pleneru, podczas którego mieli okazję poznać się nawzajem, z kadrą oraz pierwszy raz wspólnie popracować. Efektem pleneru jest film „Szafa”, luźno nawiązujący do obrazu Romana Polańskiego „Dwóch ludzi z szafą”, który został zaprezentowany na zakończenie inauguracji roku – film m.in. o wychodzeniu z szafy i… śmierci Putina.

- To bardzo interesująca grupa, niesłychanie zaangażowana. Daliśmy im dwa i pół dnia zdjęciowego. Zajęło im to cztery dni. Skupiali się nad każdym detalem, pracowali od siódmej, szóstej rano do dwudziestej trzeciej - dwudziestej czwartej wieczorem, żeby zrealizować film złożony z dziesięciu scenek. Pokazali, to jest najważniejsze, że będą ze sobą współpracować. Zabrali się z niezwykłą energią do pracy, więc pokładam w ich duże nadzieje – ocenia pierwsze próby filmowe dyrektor Kopeć.

Rodzinne zdjęcie przed gmachem uczelni. Fot. Przemysław Kozłowski
Rodzinne zdjęcie przed gmachem uczelni. Fot. Przemysław Kozłowski
- To wielka satysfakcja, myślę, że dla wszystkich mieszkańców Gdyni, bo to cząstka naszego wspólnego działania, że ta szkoła tak znakomicie się rozwija. Z jednej strony dzisiaj już honorowaliśmy, gratulowaliśmy kolejnym absolwentom, ale też ten najmłodszy rocznik pokazał taki filmowy pazur, prezentując swoją pierwsza nowelę filmową. Myślę, że w świecie, który skupia uwagę na miastach nowoczesnych, także poprzez kulturę, w czasie, w którym Gdynia została wpisana na listę miast kreatywnych UNESCO właśnie jako miasto filmu, te działania Gdyńskiej Szkoły Filmowej cieszą w sposób bardzo szczególny. One też pokazują, jakie korzyści może czerpać miasto z funkcjonowania takiej instytucji – podsumowuje wydarzenie prezydent Wojciech Szczurek.

Wystawa fotosów z pierwszego pleneru filmowego studentów 1. roku GSF. Fot. Przemysław Kozłowski
Wystawa fotosów z pierwszego pleneru filmowego studentów 1. roku GSF. Fot. Przemysław Kozłowski

ikona

Zobacz także