Sport

Games Clash Masters w liczbach

Duńskie Heroic okazało się bezkonkurencyjne podczas premierowej edycji Games Clash Masters / fot. M.Konkol

Duńskie Heroic okazało się bezkonkurencyjne podczas premierowej edycji Games Clash Masters / fot. M.Konkol

Osiem drużyn, prawie 9 500 widzów w Gdynia Arenie oraz ponad pół miliona fanów Counter-Strike’a śledzących imprezę za pośrednictwem Internetu. Tak w liczbach przedstawia się turniej Games Clash Masters z pulą 100 tysięcy dolarów. Połowa tej kwoty powędrowała na konto zwycięzcy zmagań – zespołu Heroic.

– Nie chcieliśmy ani przez chwilę zwątpić, nawet gdy wynik był bardzo słaby, bo ciągle w słuchawkach słyszeliśmy: „Kinguin, Kinguin!” – niesamowite uczucie, którego wcześniej tak naprawdę nie doświadczyłem – mówi Paweł „reatz” Jańczak, gracz Team Kinguin, a więc drużyny, która w finale musiała uznać wyższość rywala z Danii.

„Pingwiny” były jedną z czterech polskich ekip, które oglądaliśmy w Gdynia Arenie. Oprócz ekipy, w której występuje jeden z najlepszych krajowych zawodników CS:GO – Wiktor „TaZ” Wojtas, swoje umiejętności zaprezentowali reprezentanci AGO Esport, x-kom oraz PACT. Ostatnia z tych drużyn udział w Gdyni wywalczyła w ostatniej chwili, wygrywając mecz dodatkowy z Izako Boars.

Tak prezentowała się scena Games Clash Masters / fot. M. Konkol

Zza granicy nad polskie morze przylecieli nie tylko późniejsi triumfatorzy, czyli Heroic, ale również niemiecko-duńskie Sprout, szwedzkie Red Reserve oraz Fragsters z Danii. Zmaganiami europejskiej czołówki kibice mogli pasjonować się przez trzy dni. W tym czasie na trybunach zasiedli nie tylko fani esportu, ale również osoby, które po raz pierwszy zetknęły się z wirtualnymi rozgrywkami.
 – Dziękuję kibicom, który byli na tym turnieju i za ich świetny doping. Przyznam szczerze, że pierwszy raz wzruszyłem się, gdy pożegnano nas oklaskami, mimo sromotnej porażki – dodaje Grzegorz „Szpero” Działamek z AGO Esports.

Choć to dopiero pierwsza tego typu impreza na Pomorzu, otoczka imprezy miała w sobie coś wyjątkowego. W gdyńskiej hali stanęła wielka scena – miejsce walk internetowych gladiatorów, a efektowna, czarno-złota, scenografia pozwalała w pełni poczuć atmosferę turnieju. Wszystkie spotkania były opatrzone fachowym komentarzem, a w przerwach kibice mogli wysłuchać rzeczowych analiz Andrzeja Śledzia, Sebastiana Babińskiego oraz Damiana Kisielewskiego.

Studio Games Clash Masters / fot. M. Konkol

Atrakcji nie zabrakło również między meczami. Fani mogli spotkać się z zawodnikami w strefie autografowej, a w kuluarach obiektu czekały rozbudowane stanowiska gamingowe. Nie zabrakło również stoiska Miasta Gdyni, partnera strategicznego wydarzenia oraz punktu promocyjnego Akademii Marynarki Wojennej. Co więcej, każda pełnoletnia osoba mogła odwiedzić stanowisko Fundacji DKMS i zarejestrować się jako potencjalny dawca szpiku w ramach akcji #pomagrajmy.

Przez trzy dni trwania imprezy Gdynia Arenę odwiedziło łącznie 9458 osób.
Nie ukrywajmy, że dla mieszkańców Gdyni impreza esportowa była swoistym novum, dlatego nie spodziewaliśmy się frekwencji porównywalnej z katowickim IEM. Muszę jednak przyznać, że szczególnie podczas dnia finałowego trybuny Gdynia Areny były szczelnie wypełnione, a kibice gorąco dopingowali swoich ulubieńców – mówi dyrektor Gdyńskiego Centrum Sportu Marek Łucyk, który wraz z prezydentem Wojciechem Szczurkiem wziął udział w ceremonii zakończenia.

Dużo większym zainteresowaniem turniej cieszył się w sieci. Rozgrywki na Twitch’u obejrzało 260 352 unikalnych widzów, na facebook’owym profilu Radio Eska zmagania śledziło 114 140 osób, a transmisje w języku rosyjskim i angielskim włączyło choć raz, odpowiednio 150 132 i 65 550 fanów esportu.

  • ikonaOpublikowano: 09.10.2018 14:30
  • ikona

    Autor: Michał Kozłowski (m.kozlowski@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 09.10.2018 14:32
  • ikonaZmodyfikował: Agnieszka Janowicz
ikona

Zobacz także