Kultura

Nominowani do NLG 2021 – Cezary Domarus – kategoria poezja

Na zdj. Cezary Domarus // mat. prasowe

Na zdj. Cezary Domarus // mat. prasowe

Na początku jest słowo. Nic nie znaczy. Potem przychodzi gatunek biologiczny. Przede wszystkim pragnie znaczyć. Kiedy gatunek nadaje znaczenie słowu − słowo znika. A gatunek przepada w znaczeniu, którego nie chciało słowo. Książka jest krótka, trochę jak streszczenie.


 
Kolejnym autorem nominowanym do tegorocznej Nagrody Literackiej Gdynia w kategorii poezja jest Cezary Domarus. Jego „Trax” to zbiór wierszy napisanych w latach 2015-2019. Krytycy zastanawiają się, czy Domarus przypadkiem nie napisał książki o mającym niedługo nadejść koronawirusie.
 

O autorze

Na zdj. Cezary Domarus, mat. prasowe 

Cezary Domarus
 mieszka w Warszawie. Jest autorem m.in. książek: „Ekwipunki” (1999/2000), „Mózg story” (2001), „Wiersze po/lity/tyli/czne” (2005), „Zwrotki” (2012) czy „Cargo, fracht” (2016). Napisał również zbiór tekstów pt. „Podania. O doświadczaniu języka” (2013).
 
Domarus debiutował w 1992 roku w miesięczniku „Fantastyka” opowiadaniem science fiction. 
 

O książce

Okładka książki Cezarego Domarusa „Trax", mat. prasowe

Inni pisarze i krytycy o książce Domarusa mówią:
 
– Każdy oczywiście pomyśli, że Domarus napisał książkę o koronawirusie, a kiedy zobaczy jeszcze „prokuratora z modnym embrionem w klapie”, to będzie przekonany, że ma przed sobą najbardziej doraźną pozycję roku 2020. Tymczasem wiersze te powstały w latach 2015-2019 i choćby ze względu na to, że zaczęły się sprawdzać, powinniśmy traktować je na szczególnych prawach: Apokalipsy, której zapis na kamerach przemysłowych obejrzy sobie sztuczna inteligencja, Dezyderatów, które w opuszczonym kościele w Baltimore znajdą drożdże i paprocie.
Rafał Wawrzyńczyk
 
– Nie wiem, dlaczego i jak Cezary Domarus to robił, ale od dawna wyprzedzał świat. Tę książkę osadził na samym jego początku, ale dotarł nią, a jakże, do przyszłości. Naszej przyszłości. A nam zostaje usłyszeć jej brzmienie. „Trax”.
Jacek Bierut
 
 
– Każda strofa najnowszego tomiku Cezarego Domarusa jest jak wzniesienie do zdobycia, a wspinaczka odbywa się tu szlakiem żałobnej szarfy, rozwijanej przez bohatera tej mistrzowsko kodowanej dystopii. Paradoksalnie jednak, im wyżej jesteśmy, tym bardziej zawężają się widoki: z perspektywy kosmicznej przechodzimy w globalną, lokalną, a wreszcie – w prywatną. Wtedy dzieją się rzeczy potężne i kruche. Z jakiej rzeczywistości zagaduje do nas ten głos, sceptyczny wobec mechaniki dziejów rozumianej jako ciąg procesów zachodzących między rewolucjami? Dlaczego „przyszłość jest wdową”, a „niewiedzy ostateczny brak” nie brzmi wcale jak entuzjastyczne, radosne „mamy to!”? I kim w tej postapokaliptycznej układance jesteśmy my, czytelnicy „Trax”?
Grzegorz Hetman
 

Wybrane wiersze z tomiku „Trax” 

 
Niepodobieństwa
 
mewa krzyczy na pustym dworcu
grad sputników spadnie jesienią
skupi uwagę jak wielka loteria
nasza uwaga i to co mamy na uwadze czasem się rozchodzą
nie mamy wszystkiego więc nie jest po wszystkim
kilka zasad, parę ich przeciwieństw
rankiem widziałem twoją twarz
w zastoju konarów – lecz wzrok liści
nie dla skóry zwierząt, nie dla paru domysłów
pod spodem płot z osadem napisów: „ręce do góry!”
„preferowanie pewności odsprzedam”
„kradzież serc to system”
 
Przez
 
w gruncie rzeczy – rzeczy
organellum bliskie i raźne
i to:
przebyć mimo

ikona

Zobacz także