Komunikaty dla mediów

Kapitan Szypka żeglował samotnie przez Atlantyk – dla „Ptysia”

28 dni i 15 godzin na jachcie „Sunrise" żeglował kapitan Krystian Szypka przez Atlantyk - z angielskiego Plymouth do amerykańskiego Newport. Transatlantyckie Regaty Żeglarzy Samotników OSTAR ukończył 25 czerwca 2013 r. jako dziewiąty spośród 17 startujących zawodników. Rejs zadedykował pamięci związanej z Gdynią wybitnej koszykarki - Małgorzaty Dydek. 
 
Swą podróż kapitan rozpoczął 28 kwietnia br., w rocznicę urodzin zawodniczki, zwanej przez kibiców „Ptyjacht Sunrise - fot. Ostar for Dydeksiem", wypływając z Gdyni do Plymouth. 
- „Sunrise" jest przygotowany i ja także jestem gotowy. Od dwóch lat marzyłem o tym wyścigu i dzisiaj stanę na linii startu - powiedział na kilka godzin przed rozpoczęciem regat. 27 maja br., w drugą rocznicę śmierci koszykarki, wystrzał armatni z fregaty HMS Somerset dał sygnał startu do legendarnego wyścigu OSTAR.
 
Żeglarze mieli do pokonania ok. 3000 mil morskich, czyli ok. 5500 km. W ciągu pierwszego tygodnia jachty żeglowały w różnych warunkach - od flauty do warunków mocno sztormowych. Silny wiatr i bardzo duża fala spowodowały szkody na jachtach (złamany maszt, uszkodzony generator). Niektóre udało się żeglarzom naprawić we własnym zakresie, jednak kilka jednostek musiało zawrócić na ląd. 
 
kapitan Szypka w regatach OSTAR - fot. Ostar for DydekPo przepłynięciu 1000 mil kapitan Szypka przekazywał z pokładu niepokojące wieści: „Wczorajszy dzień to koszmar. Wjechałem w sztorm, który rozwinął się do 47 węzłów w porywach, a fale wyglądały jak w kotle, wysokie po saling i z różnych kierunków, do tego zacinający deszcz. Rozleciał się siłownik autopilota, więc bojąc się o kolejny, całą dobę byłem na sterze". Późniejsze doniesienia były już uspokajające: „Wszystko skończyło się wieczorem jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, więc cały przemoknięty i przemarznięty po ogarnięciu jachtu rzuciłem się do suszenia i pichcenia, bo od wczoraj oczywiście także nic nie jadłem poza dwoma batonami. To piękna chwila kiedy po burzy przychodzi spokój. Liczę dzisiaj na gwieździste niebo w nocy jako rekompensatę tych trudnych chwil od wczoraj".
 
Tegoroczne regaty były jednak wyjątkowo trudne. Przez Atlantyk przetoczyło się pięć sztormów, w tym bardzo silny o nazwie „Andrea". Żeglarze nie mieli szansy na chociaż krótki wypoczynek. Na północnym odcinku temperatura wody i powietrza rzadko przekraczała 5˚C i często występowały mgły.
 
Jak przyznał kpt. Szypka ostatnie dni rejsu bardzo go wyczerpały. - Dookoła było pełno kutrów i co gorsza rybackich sieci. Do tego niebezpieczne mielizny i wyjątkowe nasilenie morskiej fauny - olbrzymie wieloryby, orki - mówił na mecie. - Najbardziej wystraszył mnie wielki, ok. 5-metrowy rekin, który niemal przykleił się do nawietrznej burty i gdy chciałem sięgnąć po wystającą za nią linę, o mało nie dotknąłem wystającej z wody płetwy grzbietowej. Kolejna noc minęła mi więc przy radarze i ze szperaczem w dłoni. 
 Sunrise na mecie - fot. Sail Kedyw Biliński
Zwycięzca regat Włoch Andrea Mura, który cały dystans pokonał w 17 dni i 10 godzin, po zejściu na ląd oświadczył: „Nigdy więcej! To mój pierwszy i ostatni OSTAR! To nie jest wyścig dla żeglarzy, a dla gladiatorów. Walcz o wszystko lub zgiń. Wolę płynąć 100 dni z wiatrem, niż 17 pod wiatr!". 
 
OSTAR (Original Singlehanded Transatlantic Race) to najstarsze i najtrudniejsze transatlantyckie regaty samotników. Trasa wyścigu prowadzi przez północny Atlantyk uznawany za akwen niebezpieczny i nieprzyjazny żeglarzom, którzy muszą się zmierzyć z przeciwnymi wiatrami i prądami oraz mgłami i górami lodowymi. Krystian Szypka wziął w nich udział jako ósmy Polak w historii. Podążał szlakami m.in. takich sław, jak: Krzysztof Baranowski, Zbigniew Puchalski, Kazimierz „Kuba" Jaworski czy Teresa Remiszewska.

  • ikonaOpublikowano: 26.06.2013 00:00
  • ikona

    Autor: Bartosz _Matejko (2009)

ikona