Videocasty

Rozsmakuj się #wGdyni: Borowa Ciotka – na regionalnym szlaku smaków i legend

"Borowa Ciotka" i założycielka tej restauracji, Marzena Musarek, wśród lokalnych smaków i aromatów. Fot. Zygmunt Gołąb

Rozsmakuj się #wGdyni* – wraz ze Szlakiem Kulinarnym Centrum Gdyni zapraszamy na cykl wędrówek po gdyńskich konceptach kulinarnych. Lato, urlop, wakacje – to idealna okazja, by skosztować tego, co mają do zaoferowania restauratorzy w mieście z morza i marzeń. Kulinarny szlak naszego miasta zachęca, by się w nim rozsmakować. Dołącz i ciesz się prostymi przyjemnościami. Przekonaj się, co, gdzie i jak gotują. Co piątek kolejna restauracja. Dziś: Borowa Ciotka. 


Klimat kaszubskiej chaty, smaki jak z pomorskich borów, a do tego elementy wystroju, nawiązujące do tradycji tej części Polski – tak „Borowa Ciotka” wita gości. Jednak tego, kto ma złe zamiary lub emanuje złą energią, w swoje progi nie przyjmie. Na straży karczy stoi bowiem miotła, nawet dwie. To nie tylko elementy wierzeń kaszubskich, występujący w wielu legendach, ale prawdziwi strażnicy domostwa.
Tych odniesień do kaszubskich wierzeń znajdziemy tu więcej. To nie tylko miotły czy nazewnictwo niektórych dań. Nawet sama nazwa restauracji bezpośrednio nawiązuje do lokalnych tradycji. 




Parking, również dla... mioteł? A czemu nie? Dużo lokalnego folkloru, odniesienia do wierzeń, tradycji regionu - "Borowa Ciotka" zaciekawia już z zewnątrz! Miotły stojące na sztorc to jej strażnicy! Fot. Zygmunt Gołąb  

- Borowa ciotka to postać z kaszubskich legend, tak na Kaszubach nazywano wszystkie czarodziejki – opowiada Marzena Musarek, właścicielka „Borowej Ciotki” i szefowa tutejszej kuchni. – W Polsce takie kobiety nazywano szeptunkami czy babkami, u nas ciotkami. Taka ciotka mieszkała sobie za wsią, pomagała ludziom w różnych sprawach życiowych, także uzdrawiała, opowiadała bajki. Tak więc nazwa pochodzi z tutejszych legend, z mojej fascynacji kulturą kaszubską, jej folklorem – dodaje Marzena Musarek. 


Skąd pomysł na gotowanie, na restaurację, która tak mocno osadzona jest w pomorskiej tradycji? 

- To bardzo ciekawa historia, bo... arabska, nie kaszubska – śmieje się Marzena Musarek. - Podczas podróży z mężem i mieszkania z nim tam, gdzie pracował, zdarzyło mi się, że przez 3 lata przebywałam w Dubaju. Trochę tam nudziłam, tęskniłam do swojej kuchni i garnków. Wzięłam zatem udział w konkursie na potrawę hinduską…
 

"Borowa Ciotka" to smaki natury, to domowe, pyszne jedzenie, to tradycja pomorska, którą czuje się w smaku. Fot. Zygmut Gołąb 


Konkurs był 2-etapowy: najpierw trzeba było wysłać przepis, potem fizycznie wziąć udział w konkursie. 

- Z liczby 400 chętnych osób narodowości hinduskiej udało mi się dostać do 10-tki finałowej, gotującej potrawę biriani. Jest to taka bardzo popularna, hinduska potrawa, każda rodzina ma na nią własny przepis, każdy robi ją po swojemu, dodaje swoje składniki – opowiada Marzena Musarek. - Pomyślałam sobie, że nie za bardzo mam szansę w potrawie kuchni hinduskiej, bo w końcu to nie mój rejon. Zatem, jako sprytna „kaszubska czarownica” musiałam coś wymyśleć. Podałam więc biriani z plackami ziemniaczanymi. Skoro tam udało się wygrać ten konkurs i pokonać 400 innych chętnych, to postanowiłam po powrocie tutaj założyć restauracje – dodaje.   


Tradycyjne kaszubskie placki ziemniaczane czyli plince to jedno z dań, których w "Borowej Ciotce" trzeba skosztować. Są tu podawane zarówno w wersji tradycyjnej, ze śmietaną i cukrem, jak i w wersji bezglutenowej, z sosem z leśnych grzybów czy kwaśną śmietaną. Goście mogą tu również skosztować domowego rosołu z kurczaka zagrodowego, kaczki i gęsiny z makaronem bezglutenowym, czy zamówić sobie pierogi, np. z jagodami i domowym sosem waniliowym, bądź z kapustą i grzybami leśnymi – również w wersji bezglutenowej.
 

Pyszne, maślane ciastka, wykonane wg klasycznej receptury to jedna z tych rzeczy, których w 'Borowej Ciotce" nigdy nie brakuje. Fot. Zygmunt Gołąb 


Nazwy dań odnoszą się do tradycji regionu. „Francuz na Kaszubach” to klasyczny de volaille z masełkiem i ziołami, natomiast pomuchel (czyli dorsz), podawany jest tu w panierce z sosem z grzybów leśnych. Serca gości zdobył… gbur. Tak mówiło się na Kaszubach na bogatego gospodarza. W „Borowej Ciotce” gbur to po prostu schabowy moczony w maślance, podawany z kluskami  ziemniaczanymi i zasmażaną kapustą.   

Miotły strzegą "Borowej Ciotki" - to silne odniesienie do lokalnych wierzeń. Fot. Zygmunt Gołąb 


Jak mówi Marzena Musarek, kuchnia w „Borowej Ciotce” nie jest typową kuchnią kaszubską.   

- Kaszuby to przecież olbrzymi obszar, na północy po Półwysep Helski, od wschodu do linii Wisły, od zachodu aż do Słupska, od południa aż do Chojnic, miejscowości zwanej południową bramą Kaszub. Tu mieszka dużo ludzi, dużo jest napływowych, więc w tej chwili trudno powiedzieć, jaka jest naprawdę stricte prawdziwa kuchnia kaszubska. W „Borowej Ciotce” jest kuchnia taka, jaką gotowano u mnie w domu. Jest to połączenie kuchni kaszubskiej z różnymi naleciałościami, z różnych stron. Więc tak to się zmiksowało – uśmiecha się właścicielka „Borowej Ciotki”. 


Przepis szefa kuchni – specjalnie dla Was 

Specjalnie dla czytelników portalu gdynia.pl Marzena Musarek przygotowała aż dwa przepisy na śledzie. Będzie to śledź po kaszubsku, w śmietanie oraz śledź po kaszubsku, ale w czerwonym sosie.  

"Borowa Ciotka" zaskakuje i... czaruje! Oczarować daj sie zatem i ty! Fot. Zygmunt Gołąb


Składniki: 

  • odmoczone filety śledziowe, 
  • śmietana lub jogurt, 
  • odrobina octu, najlepiej jabłkowego,
  • cebula, szczypiorek, 
  • podsmażona cebula, 
  • przecież pomidorowy, 
  • ketchup, 
  • opcjonalnie: jabłka oraz suszone owoce jak żurawina, śliwki czy rodzynki, 
  • sól, pieprz, cukier do smaku. 

Śledzie w śmietanie - filety kropimy octem, potem dodajemy - co kto woli - śmietanę, jogurt, cebulę lub szczypior i... gotowe! Fot. Zygmunt Gołąb


Jak przygotować śledzie wg przepisu właścicielki „Borowej Ciotki”? 

- Bierzemy na jedną osobę jednego śledzia. Śledzie po obróbce wstępnej, to jest po wymoczeniu, kroimy z kawałeczki. Następnie śledzia w śmietanie zalewamy odrobiną octu, wkładamy cebulkę lub szczypiorek, można też dodać pokrojone jabłko. Wszystko zalewamy śmietaną lub jogurtem. Dodajemy opcjonalnie nieco cukru lub pieprzu - mówi Marzena Musarek. - Natomiast śledzia po kaszubsku robimy w następujący sposób: pokrojonego śledzia wkładamy do miseczki. Wcześniej sobie przygotowujemy cebulkę na patelni uprażoną na oleju, następnie wkładamy do niej przecież pomidorowy, ketchup i jakieś owoce suszone, np. żurawinę, rodzynki, śliwki, może też być zupełnie bez owoców. Wszystko mieszamy, zalewamy śledzia, doprawiamy do smaku odrobiną soli, pieprzem i gotowe! Smacznego! - życzy właścicielka "Borowej Ciotki".  

Śledzie wg przepisu Marzeny Musarek - prosty przepis, a smak wspaniały! Fot. Zygmunt Gołąb 


Borowa Ciotka 

Miks pomorskich przysmaków, inspirowanych Kaszubami, Kociewiem, Żuławami, z wykorzystaniem tego, co tutejsze bory mają najlepszego - to cecha kuchni "Borowej Ciotki". Podbite lokalnym folklorem dania, również bezglutenowe, to smaki, jakie pamięta się z domu; aromaty i tekstury, jak z najlepszych wspomnień. To kuchnia tradycyjna, ale i przyjazna dla osób na diecie bezglutenowej. Dajcie się zatem oczarować Borowej Ciotce i jej kuchni - jest tu domowo, bardzo smacznie i bardzo regionalnie.

 
*Projekt realizowany we współpracy ze Szlakiem Kulinarnym Centrum Gdyni.

  • ikonaOpublikowano: 04.08.2023 10:00
  • ikona

    Autor: Zygmunt Gołąb (z.golab@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 09.10.2023 12:28
  • ikonaZmodyfikował: Paweł Jałoszewski
ikona

Zobacz także