Aktualności - новини

Staram się skupić na maturze, choć w głowie mam wojnę

Aleksander Starsburger, maturzysta naszych czasów // fot. Filip Śmigielski

Aleksander Starsburger, maturzysta naszych czasów // fot. Filip Śmigielski

Wśród 2580 gdyńskich maturzystów, którzy wczoraj przystąpili do egzaminu dojrzałości, jest Aleksander Starsburger, stypendysta Prezesa Rady Ministrów, absolwent ze średnią bliską 6,0, Ukrainiec, choć w sercu Polak i gdynianin, przyszły prawnik. Przedstawiamy Saszę, maturzystę naszych czasów.


Aleksander, po trzech latach pobytu w Polsce, ukończył właśnie II Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi, równocześnie stając się absolwentem z najwyższą średnią wśród uczniów tej szkoły. Wcześniej, za wybitne wyniki w nauce otrzymał stypendium Prezesa Rady Ministrów. Od początku kariery szkolnej osiągał bardzo wysokie wyniki, choć gdy trzy lata temu przyjechał do Gdyni, prawie w ogóle nie mówił po polsku.

- Przyjechałem ze wschodniej Ukrainy, skończyłam jakiś kurs korespondencyjny języka polskiego, ale na miejscu okazało się, że praktycznie nic nie rozumiem – opowiada Aleksander Starsburger. - W Polsce byli już moi rodzice, tata pracuje w stoczni, mama skończyła tu drugie studia. Wybrałem II liceum, ponieważ pasjonowała mnie historia i słyszałem, że to szkoła dobra dla humanistów. Teraz myślę, że to był wybór najlepszy z możliwych. „Dwójka” to szkoła otwarta, niezwykle tolerancyjna, niezależnie od tego, gdzie będę dalej żył na zawsze pozostanie w moim sercu. Poznałem tam przyjaciół. Nauczyciele zawsze byli dla mnie wyrozumiali, na początku pomogli mi z językiem, później wpierali mnie w moich naukowych ambicjach. Nigdy nie zapomnę mojej wychowawczyni, która stała się moją mentorką, pani dyrektor, która pomagała mi, gdy były problemy z dokumentami i nie wiedziałem, czy będę mógł się uczyć. W tej szkole nigdy nie czułem się gorszy z tego powodu, że jestem Ukraińcem.

Szaszę już w Ukrainie fascynowała historia. W polskim liceum szybko zdał sobie sprawę, że w zależności od kraju, spojrzenie na przeszłe dzieje może być różne.

- Staram się myśleć szerzej, zgłębiam historię nie z punktu widzenia danego kraju, ale z perspektywy Europy czy świata – dodaje maturzysta. - Szczególnie interesują mnie czasy Napoleona, również historia II wojny światowej. O wydarzeniach kontrowersyjnych, na przykład o Wołyniu uczyłem się już tu, w Polsce.

Sasza mówi po polsku pięknym literackim językiem. Zapytany, czy po trzech latach pobytu w Gdyni, bardziej czuje się Polakiem, czy Ukraińcem odpowiada:

- Jestem Ukraińcem i jestem z tego dumny, szczególnie teraz gdy wybuchła wojna. Jestem dumny z moich rodaków, którzy postawili się dyktatorowi jakim jest Putin. Jestem pełen podziwu dla nich za to, z jak ogromnym poświęceniem walczą za naszą Ojczyznę – mówi maturzysta. - Myślę, że jeżeli Polskę nazwiemy przedmurzem chrześcijaństwa, to Ukraina jest obecnie przedmurzem demokracji. Jestem sercem z moimi rodakami, na Ukrainie zostali moi dziadkowie, którzy z powodu wieku nie chcieli opuszczać swojego kraju. Gdy z nimi rozmawiam, zazwyczaj są w piwnicy, gdzie się chronią się przed bombami. Jestem ogromnie poruszony tym co się tam dzieje, zbrodniami, których dokonują Rosjanie na niewinnych kobietach, na dzieciach. Sądzę, że Putin jest zbrodniarzem wojennym i musi odpowiedzieć za swoje zbrodnie przed Trybunałem Karnym, tak jak zbrodniarze hitlerowcy i ci z byłej Jugosławii.

Aleksander ma dużą wiedzę na temat Trybunału Karnego, ponieważ sam postanowił zostać prawnikiem. Tuż po maturze, chce wziąć udział w rekrutacji na wydział prawa, na pewno będzie studiował w Polsce, prawdopodobnie na Uniwersytecie Gdańskim.

- Mam nadzieję, że skończę prawo, choć wiem że nie będę mógłbym sądzić zbrodniarzy w Hadze, ponieważ nie potrafiłbym być bezstronny, co jest konieczne, w zawodzie sędziego – opowiada. - Wojna w moim kraju przejmuje mnie tak bardzo, że w przypadku osób, które dopuszczają się tych strasznych zbrodni nie umiałbym pozostać bezstronny.

Prawo nie jest w życiu Saszy jedyną alternatywą, ponieważ ma on wiele pasji. Zapytany, który przedmiot w szkole sprawiał mu najwięcej trudności, długo szuka w pamięci, aby w końcu przyznać, że w zasadzie żaden, nauka w każdej z dziedzin przychodziła mu z równą łatwością. Po skończonym liceum mówi dobrze w pięciu językach: polskim, ukraińskim, rosyjskim, angielskim i niemieckim. Niespodziewanie jedną z jego pasji stała się… polska literatura.

- Zacząłem czytać lektury i odkryłem fascynujący świat polskiej literatury – dodaje. - Pokochałem „Dziady część III”, niewiarygodnie zachwycił mnie Gombrowicz, w szczególności Ferdydurke. Te utwory zmieniły moją duszę, więc choć na pytanie, kim jestem odpowiedziałem, że Ukraińcem, myślę, że w sercu jestem też już Polakiem, gdynianinem i temu się nie da zaprzeczyć.

Aleksander ma wiele marzeń, ale najważniejsze jest to o pokoju, nie tylko w Ukrainie, ale w ogóle na świecie. Jako przyszły prawnik, chciałby się do tego przyczynić i planuje zmienić świat na lepszy. Dla wszystkich dobrych ludzi i dla swojego brata, który ma dwa lata i urodził się już tu – w Polsce.

- Jak trochę urośnie, to myślę sobie, że byłoby dobrze, gdyby też trafił do mojego liceum – mówi maturzysta.

  • ikonaOpublikowano: 05.05.2022 08:03
  • ikona

    Autor: Aneta Marczak (a.marczak@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 09.06.2022 12:28
  • ikonaZmodyfikował: Paweł Jałoszewski
ikona