Czy Radosław Jurczak jest świadom tegorocznych setnych urodzin Stanisława Lema? Nawet jeśli tak, to ostentacyjnie ten fakt ignoruje. Książka „Zakłady holenderskie” jest niezbitym dowodem na to, że jego poetyckie rozważania futurologiczne błąkają się gdzieś w odległych galaktykach, w których o Lemie jak najbardziej się pamięta, ale koncept tych urodzin jest już kompletnie niezrozumiały. Radosław Jurczak walczy w tym roku o Literacką Kostkę w kategorii poezja. W jego „Zakładach holenderskich” nauka miesza się z popkulturą, rap z żargonem programistów, a science fiction z twórczością Miłosza i Kochanowskiego. O autorze Radosław Jurczak urodził się w 1995 roku. Za debiutancki tom „Pamięć zewnętrzna” otrzymał nagrodę główną XXI edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina (2015) oraz Nagrodę Poetycką Silesius (2017).Pisarz był również wyróżniony w konkursie o Nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny (2016). Jurczak studiuje filozofię i matematykę. Mieszka w Warszawie. O książce Książka Jurczaka zabiera nas w kosmos i funduje nam mało optymistyczną przyszłość. W swoim drugim tomie poezji pisarz sampluje naukę z popkulturą, pokoleniowy rap miksuje z żargonem programistów, a science fiction przełamuje tradycyjną frazą Miłosza i Kochanowskiego. W posthumanistycznej wizji Jurczaka mrugają litościwie lampki ledowe i diody routerów, nad głowami podmiotów rozbitych na bajty latają drony, a wszystko zostaje wessane przez logikę algorytmów i obklejone przez „cichy, bezradny plastik”. To probabilistyczne proroctwo spełnia się tu i teraz – kto przyjmuje zakład? Opublikowano: 22.08.2021 10:00 Autor: Magdalena Śliżewska (magdalena.slizewska@gdynia.pl) Zmodyfikowano: 23.08.2021 09:35 Zmodyfikował: Redakcja portalu Gdynia.pl