Zmiany w organizacji ruchu w związku z budową Obwodnicy Witomina - od 6 do 24 października ulica Witomińska będzie całkowicie zamknięta.
Co nowego

Pani Maria świętuje setne urodziny

Pezydent Gdyni Aleksandra Kosiorek wręcza kwiaty Marii Frączak (fot. Dorota Patzer)

Pezydent Gdyni Aleksandra Kosiorek wręcza kwiaty Marii Frączak (fot. Dorota Patzer)

Pani Maria Frączak dołączyła do grona gdyńskich stulatków. Jubilatka do lat wczesnej młodości była związana z Gdynią, ale historyczne zawirowania sprawiły, że musiała opuścić miasto. Po powrocie życie napisało dla niej bardzo ciekawy scenariusz, który sprawił, że niejedna gdynianka czy gdynianin mieli okazję spotkać panią Marię osobiście.


Dzisiaj jesteśmy z wizytą u pani Marii, która dołącza do grona gdyńskich stulatków. Jesteśmy dumni, że nasi seniorzy są w tak doskonałej formie jak pani Maria, której nie opuszcza pogoda ducha. Jej opowieści o gdyńskim życiu na przestrzeni dekad to fascynująca podróż zarówno historyczna, jak i sentymentalna, zwłaszcza, że okazało się, że byłyśmy sąsiadkami z ulicy Warszawskiej - mówi prezydent Gdyni Aleksandra Kosiorek.

Rodzina Marii Frączak (Borkowskiej) przybyła do Gdyni na początku lat trzydziestych XX wieku i dołączyła do rozwoju dynamicznie rozbudowującego się miasta. Rodzina sprzedała cały majątek i kilkoma wagonami przybyła do Gdyni, żeby tu założyć zakłady mięsne. W 1938 roku Maria ukończyła Szkołę Podstawową nr 1. Szczęście i stabilność rodziny nie trwały długo; zostały przerwane wybuchem II wojny światowej. Rodzina została wysiedlona, następnie udała się do Warszawy i dalej, do rodzinnego Parczewa.

Po wojnie Borkowscy wrócili do Gdyni. Rozpoczęli odbudowę życia i majątku, który podczas działań wojennych został niemal całkowicie zniszczony. Pani Maria podjęła pracę w zakładzie wędliniarskim, prowadzonym przez rodziców na gdyńskiej Hali Targowej. W 1950 roku wyszła za mąż za Jerzego Frączaka, kierownika w gdyńskim porcie. Trzy lata później urodził się syn Jarosław.

W późniejszych latach Maria Frączak stała się wpływową postacią gdyńskiej gastronomii, zarządzając i kierując kultowymi lokalami, wśród których były m.in.: „Liliput”, „Grand Café”, „Restauracja Dietetyczna” i „Balbinka”. W latach 60. i 70., w okresie intensywnej ewolucji miasta, miała realny wpływ na rozwój lokalnej gastronomii. A co ekspertka od kulinariów lubi jeść najbardziej, czy pod dietą kryje się tajemnica długowieczności?
Nie mam żadnej specjalnej diety. Jem wszystko: i warzywa, i owoce, ale nie stronię też od mięsnych rzeczy. Uwielbiam za to pierożki z kapustą i grzybami, ale wiem, że muszę uważać na ostre potrawy - przyznaje Maria Frączak.
Dzisiaj pani Maria jest dumną prababcią, która na pierwszym miejscu zawsze stawiała rodzinę, bliskich i przyjaciół, wspierając ich w różnych sytuacjach. Teraz, jako seniorka rodu, z radością spędza czas z ukochanym synem, synową, dwiema wnuczkami i trójką prawnuków.

Pani Maria chętnie dzieli się wieloma opowieściami ze swojego życia oraz historiami o „starej Gdyni”. Miasta, od którego – jak sama z uśmiechem podkreśla – jest starsza.

A jakie życzenia przygotowała stulatce, którą za kilka miesięcy stanie się Gdynia?
Chciałabym, żeby młodzież była szczęśliwa i nie musiała myśleć o wyjeździe z Gdyni. Żeby miasto cały czas się rozwijało, żeby wszyscy mieli pracę, a turyści nas odwiedzali i żeby przypływali do nas promami i widzieli ten widok, który ja uwielbiałam wracając z Helu statkiem. To mój ulubiony moment powrotu do domku i widok pięknej panoramy Gdyni, tych lasów, gór i pagórków. Coś wspaniałego, czego wszyscy moi przyjezdni znajomi mi zawsze zazdrościli i mówili „Ale ty tutaj masz pięknie!" No tak, mam pięknie! - mówi z uśmiechem pani Maria Frączak

Galeria zdjęć

ikona Pobierz galerię
  • ikonaOpublikowano: 17.10.2025 19:35
  • ikona

    Autor: Dorota Patzer (dorota.patzer@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 17.10.2025 19:36
  • ikonaZmodyfikował: Aleksandra Dylejko
ikona

Najnowsze