Leciał do Kołobrzegu, wylądował w Gdyni

Wystartował w Niemczech, przeleciał ponad 700 km i wyczerpany wylądował w przydomowym ogródku na ul. Sędzickiego w Gdyni. Gołębiem, bo o nim mowa, zaopiekowali się strażnicy miejscy. Ptak brał udział w mistrzostwach gołębi pocztowych. Dolecieć miał do Kołobrzegu, prawdopodobnie obrał trasę nad Bałtykiem i pomylił kierunki.

Ekopatrol Straży Miejskiej o rannym gołębiu poinformowali mieszkańcy. Kiedy strażnicy przyjechali na miejsce, okazało się, że ptak jest zdrowy, ale bardzo osłabiony.

- Leżał w krzakach, wyglądał na bardzo wycieńczonego. Wylądował tam ze zmęczenia, po prostu padł, był bardzo spragniony. Zabraliśmy go od razu na bazę, napoiliśmy. Miał na sobie dwie obrączki, na jednej był numer telefonu do właściciela, z którym się skontaktowaliśmy– mówi Leonard Wawrzyniak z Ekoptrolu Straży Miejskiej w Gdyni.

Mężczyzna poinformował, że gołąb został wypuszczony w Eilenburgu w Niemczech i miał wrócić do gołębnika w Kołobrzegu. Ptak prawdopodobnie obrał trasę nad Bałtykiem i pomylił kierunki. Przeleciał docelowe miejsce i wylądował w Gdyni. Pokonał ponad 700 km.

- Zabrałem go domu, pierwszego dnia leżał na dnie woliery i dopiero następnego wleciał na żerdkę. Był bardzo głodny, jadł proso, owies, słonecznik i kukurydzę - dodaje Leonard Wawrzyniak.

Ptak już czuje się dobrze, ale jest wciąż zbyt słaby, aby samodzielnie powrócić do domu, dlatego pojedzie pociągiem. Dzisiaj o 14.40 strażnicy odeślą go do właściciela specjalną przesyłką konduktorską.

- Bardzo się ucieszył, mówił, że wiązał z nim wielkie nadzieje. Jest nam bardzo wdzięczny i cieszy się, że gołąb do niego wróci - mówi Leonard Wawrzyniak.

Gołębie pocztowe z najwyższej półki potrafią kosztować ogromne kwoty – ostatni rekord ustanowił ptak o imieniu Bolt w 2013 roku. Został kupiony przez chińskiego milionera za kwotę 310 tys. euro.