Uwaga! Obowiązuje zakaz wchodzenia do lasu w związku z ASF (afrykański pomór świń). Szczegóły w komunikacie.
Społeczeństwo

Grecy upamiętnieni

Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek i Georgios Orfanos, prezes Stowarzyszenia

Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek i Georgios Orfanos, prezes Stowarzyszenia "Hellada" Grecy w Polsce odsłaniają grecką tablicę pamiątkową. Fot. Przemysław Kozłowski

Przy wejściu do Urzędu Miasta Gdyni przy ul. 10 Lutego 24 – budynku, który dawniej był siedzibą Polskich Linii Oceanicznych, zawisła nowa tablica. Upamiętnia greckich uchodźców, przybyłych do Gdyni w latach 1949-1952, którzy w dużej mierze zasili polską flotę. W odsłonięciu tablicy wziął udział prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.

W zimne, mokre i szare piątkowe popołudnie ulicą 10 Lutego niesie się przejmujący dźwięk buzuki rodem ze słonecznej Grecji i głos Giorgosa Margaritisa, śpiewającego o doli marynarza. Muzyka zatrzymuje zaciekawionych przechodniów, spoglądających z zainteresowaniem na grupę kilkudziesięciu osób, których przodkowie przybyli do Gdyni po II wojnie światowej. Dla tych uchodźców wojna nie skończyła się wraz z kapitulacją Niemiec.

Potomkowie Greków przybyłych do Gdyni w latach 1949-1952, zebrani na uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej. Fot. Przemysław Kozłowski

- Mało ludzi wie, że Grecja nie zakończyła II wojny światowej w 1945 roku, tylko w 1949 roku w związku z wojną domową, która przygnała naszych rodziców do Gdyni i nie tylko, do całej Polski - ta społeczność była dosyć duża – mówi podczas uroczystości Georgios Orfanos, prezes Stowarzyszenia „Hellada” Grecy w Polsce, którego rodzice byli wśród uchodźców. - Nasi rodzice znaleźli się tutaj 72 lata temu. Ludzie, którzy przyjechali bez znajomości języka, bez swoich bliskich, znaleźli miejsce na ziemi - przyjazną Polskę, bardzo empatyczną. Szczególnie w dzisiejszych okolicznościach i czasach, kiedy brakuje nam tej empatii, warto podkreślić, że znaleźli wtedy swój port w miastach Gdynia i Gdańsk. Uważam, że wszyscy ludzie na tej ziemi powinni znaleźć swoją spokojną przystań - bez wojen i bez bomb.

Tablicę odsłanili wspólnie Georgios Orfanos wraz z prezydentem Gdyni Wojciechem Szczurkiem, pociągając za biało-czerwone i biało-niebieskie wstęgi.

Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek i Georgios Orfanos, prezes Stowarzyszenia "Hellada" Grecy w Polsce odsłaniają grecką tablicę pamiątkową. Fot. Przemysław Kozłowski

- Jesteśmy w miejscu magicznym dla Gdyni. Siedziba Polskich Linii Oceanicznych, kiedyś wielka potęga, budująca nie tylko gospodarkę całego kraju, ale też budująca potencjał i rozwój naszego miasta. Ten armator sprawiał, że do Gdyni ludzie przybywali z bardzo wielu miejsc, marząc o pracy na morzu. Praca na morzu, nie tylko, ale przede wszystkim w PLO, była takim miejscem, w którym ludzie, przybywający do naszego miasta, ludzie z pasją, z wyobraźnią, chcieli realizować swoje marzenia o tym, żeby nie tylko pracować, ale poznawać świat, otwierać swoją wyobraźnię. Bardzo się cieszę, że możemy upamiętnić pracujących tutaj przedstawicieli społeczności greckiej, bardzo szczególnie zasłużonej dla rozwoju naszego miasta. Społeczność grecka ubogaca nas swoją otwartością, tolerancją, wielokulturowością, która zawsze była cechą naszego miasta – mówi prezydent Wojciech Szczurek.

Tablica pamiątkowa znalazła swoje miejsce na dawnej siedzibie PLO, gdyż tu znalazła pracę większość przybyłych do Gdyni Greków, w tym ojciec prezesa „Hellady” Wasilis Orfanos, o czym pisaliśmy w artykule poświęconym greckiej społeczności w Gdyni.

Grecka tablica pamiątkowa. Fot. Przemysław Kozłowski

- Chciałbym Panu Prezydentowi Wojciechowi Szczurkowi i Panu pełnomocnikowi prezydenta Markowi Stępie podziękować serdecznie za możliwość umieszczenia tej tablicy w tym szczególnym miejscu, gdzie nasi rodzice przez lata pracowali i współtworzyli polską flotę handlową – mówi syn greckiego marynarza, który też karierę zawodową zaczynał na statkach. - Pamiętam, kiedy mój ojciec odchodził na emeryturę w 1984 roku, PLO było jednym z największych armatorów na świecie. Do dzisiaj posiadamy listy załóg statków, takich jak „Pokój", „Praca", „Sołdek", „Batory", gdzie nasi ojcowie pływali. Nie były to wtedy rejsy 3 czy 4-miesięczne. Żegnając się, nigdy nie mieli gwarancji, że wrócą, a rejsy trwały rok i dłużej. Oni ciężko pracowali, nasi ojcowie na statkach, nasze mamy w przedsiębiorstwie Arka tkały sieci. 

Kiedy cichną dźwięki buzuki i głos Giorgosa Margaritisa na ulicy 10 Lutego zapada cisza. To minuta ciszy dla uczczenia tych spośród greckich marynarzy, którzy odeszli na wieczną wachtę.

Tablicę pamiątkową zaprojektowała wnuczka jednego z przybyłych do Gdyni GrekówKatarzyna Chalatsakou-Jewasińska, a ufundowało Stowarzyszenie „Hellada” Grecy w Polsce.

ikona

Zobacz także