Społeczeństwo

Z Gdyni w świat

Spływ Dunajem, wizyta w średniowiecznym zamku Bran, budżetowe spa, czyli gorące źródła w Bułgarii i słoneczna Grecja, to niektóre z miejsc, jakie odwiedzili podróżnicy, fot. facebook.com/rodzinanomadow.

Spływ Dunajem, wizyta w średniowiecznym zamku Bran, budżetowe spa, czyli gorące źródła w Bułgarii i słoneczna Grecja, to niektóre z miejsc, jakie odwiedzili podróżnicy, fot. facebook.com/rodzinanomadow.

Jest ich troje, mówią o sobie „rodzina nomadów” i właśnie wrócili z 4-miesięcznej wyprawy. Sylwia i Grzegorz Kołpuciowie udowadniają, że podróże z dzieckiem są możliwe.

- Właściwie, to przed pojawieniem się Igorka nie podróżowaliśmy zbyt wiele. Jego pierwszy lot, kiedy miał 1,5 roku, był także pierwszym lotem dla mnie i Grześka. Razem też pierwszy raz spaliśmy w namiocie na kempingu i kąpaliśmy się w oceanie. Więc podróżowania po prostu uczymy się razem – mówi Sylwia Kołpuć, współautorka blogu „Tu i wszędzie”.

Na blogu „Tu i wszędzie” rodzina podróżników, Sylwia, Grzegorz i 5-letni Igor dzielą się praktycznymi radami i ciekawostkami ze swoich wypraw. A tych, mimo młodego wieku Igora uzbierała się pokaźna kolekcja. 

- Razem objechaliśmy kawał Europy i 3 miesiące mieszkaliśmy w Arkansas. Stany zaciekawiły nas na tyle, że w zeszłym roku odbyliśmy podróż przez Amerykę, jeżdżąc po zachodnim wybrzeżu z namiotem w bagażniku. Gdzieś po drodze okazało się, że podróże z dzieckiem na własną rękę, nawet dalekie, są możliwe, a ich organizacja nie musi być trudna – czytamy na blogu.



Ich ostatnia wyprawa to 11 krajów, 11 tys. przejechanych kilometrów, 120 dni w drodze i jedne cel – kąpiel w 5 morzach
. Podróż z Północy na Południe Europy zaczęli w Gdyni od kąpieli w Bałtyku. Kolejnym punktem były Czechy, później Austria, ale zwiedzona od nietypowej strony, bo wiedeńskim szlakiem wina. Ostatnim przystankiem przed Bałkanami były Węgry. Jednak podróż nie oznaczała dla Sylwii i Grzegorza odpoczynku od pracy.

- Nie zawsze było lekko. Łączenie podróżowania z pracą i wychowaniem Igora wymagało sporo kreatywności i czasami było po prostu trudne. Trzeba było zwolnić tempa, bo któreś z nas nie wyrabiało. Zdarzało się, że trzeba było odpuścić obowiązki i pracę i poświęcić więcej czasu Igorowi. Czasami jednak Igor cały dzień bawił się sam lub z okolicznymi dzieciakami. Język językiem, ale pewne zasady są uniwersalne – mówią podróżnicy.

Spływ Dunajem, wizyta w średniowiecznym zamku Bran, budżetowe spa, czyli gorące źródła w Bułgarii i wreszcie słoneczna Grecja i kąpiel w ostatnim z 5 mórz, Morzu Jońskim. Jednak podróżnicy nie zwalniają tępa i mimo niedawnego powrotu do Gdyni już planują kolejne eskapady.

- Teraz po powrocie czeka nas sporo pracy i wyzwań. Poukładanie sobie codzienności, ale też potrzeba odpoczynku i regeneracji. No dobra, Igor nie czuje takiej potrzeby. Dzieci magicznie nie potrzebują odpoczynku. Na ostatni dzień w drodze założył bluzkę z napisem „looking for adventure”, bo jak twierdzi: skoro nasza przygoda się kończy trzeba szukać kolejnej – podsumowuję Sylwia Kołpuć.

Honorowy patronat nad wyprawą objął prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.

Galeria zdjęć

ikona Pobierz galerię
  • ikonaOpublikowano: 23.10.2018 13:00
  • ikona

    Autor: _Jan Ziarnicki (j.ziarnicki@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 23.10.2018 15:11
  • ikonaZmodyfikował: Jan Ziarnicki
ikona