Uwaga! Obowiązuje zakaz wchodzenia do lasu w związku z ASF (afrykański pomór świń). Szczegóły w komunikacie.
Co nowego

Historia, która stworzyła się na naszych oczach

Piłkarze Arki 2 maja wybiegną na murawę Stadionu Narodowego w Warszawie, by rozegrać najważniejszy mecz w najnowszej historii klubu. Przed nimi nie tylko walka o laury i chwałę, lecz przede wszystkim o spełnienie marzeń. Żółto-Niebiescy będą pragnęli nawiązać do legendarnej drużyny, która w 1979 roku sięgnęła po krajowy puchar.


Kupcewicz, Krystyniak, Boguszewicz te trzy nazwiska każdy kibic gdyńskiej Arki będzie w stanie wymienić jednym tchem, gdyby zapytać go o mecz, w którym Żółto-Niebiescy sięgnęli po historyczny Puchar Polski. Był 9 maja 1979 roku stadion w lublińskiej dzielnicy Bystrzyca wypełnił się do ostatniego miejsca – na trybunach zasiadł komplet 15 tysięcy kibiców. Arbitrem tego spotkania był Alojzy Jarguz, w owym czasie uznawany za najlepszego polskiego sędziego. Dla każdego arbitra praca podczas finału krajowego pucharu stanowi największe wyróżnienie w karierze.

 
Arka stanęła przed wielkim wyzwaniem, bowiem musiała zmierzyć się z niezwykle mocną w tamtym okresie Wisłą Kraków. Rok wcześniej Biała Gwiazda wywalczyła Mistrzostwo Polski, zaś w swoim składzie miała jedne z największych gwiazd krajowej piłki w owym czasie. Przeciwko Żółto-Niebieskim zagrały takie znakomitości jak Adam Nawałka, Zdzisław Kapka, czy legendarny Kazimierz Kmiecik. Gdynianie przeciwstawiali się krakowianom Januszem Kupcewiczem, Adamem Musiałem i Włodzimierzem Żemojtelem w bramce.

 
Zgodnie z przewidywaniami ekspertów lepiej rozpoczęła to spotkanie krakowska drużyna. Tuż po rozpoczęciu drugiego kwadransa gry na prowadzenie Białą Gwiazdę wyprowadził Kazimierz Kmiecik. Więcej goli w pierwszej połowie już nie padło, ale to Wisła sprawiała lepsze wrażenie. W przerwie meczu trener Arki Czesław Boguszewicz przeprowadził ze swoją drużyną męską rozmowę w szatni. Po zmianie stron widać było, że słowa szkoleniowca zapadły w pamięć piłkarzom Żółto-Niebieskich. Sygnał do ataku dał Janusz Kupcewicz w 50 minucie gry, zdobywając wyrównującą bramkę. Gdyńscy kibice byli w euforii. Jednak prawdziwa radość zapanowała wśród sympatyków gdyńskiej drużyny w 59 minucie. Alojzy Jarguz wskazał na rzut karny, do jedenastki podszedł Tadeusz Krystyniak. Wprowadzony w drugiej odsłonie gry za Jerzego Zawiślana zawodnik stanął do pojedynku ze Stanisławem Gonetem.  Napastnik Arki zmylił bramkarza krakowian i wyprowadził drużynę z nad morza na prowadzenie, którego gdynianie nie oddali do końca meczu. Po końcowym gwizdku zapanowała radość w zespole Czesława Boguszewicza, bowiem Arka sięgnęła po pierwszy, historyczny Puchar Polski. Wiślacy zaś wracali do domu z pustymi rękoma.

 
Po latach trener Czesław Boguszewicz w rozmowie z oficjalnym portalem klubu Arki Gdynia, tak wspominał dlaczego to Tadeusz Krystyniak, a nie Janusz Kupcewicz, który słynął z dobrze wykonywanych stałych fragmentów gry podszedł do rzutu karnego. - Co do rzutu karnego to przypomnę, że mieliśmy wcześniej mecz w ćwierćfinale pucharu z Lechem, w którym po remisie ruszyliśmy do wykonywania karnych. Po pierwszych pięciu seriach było 5:5, więc później zaczęło się strzelanie do pierwszego błędu. Tak się złożyło, że w naszym zespole przydarzyło się nie strzelić Zawiślanowi, ale też Januszowi, a decydującego karnego wykorzystał Bikiewicz. Mieliśmy to na uwadze zarówno ja jak i Janusz. Dlatego on się do tego nie pchał, choć pewnie gdyby chciał, to uderzyłby tego karnego, bo miał w zespole duży posłuch, był jego wiodącą postacią – wyjaśniał trener Boguszewicz.

 
Dzięki zwycięstwu nad Białą Gwiazdą Arka awansowała do Pucharu Zdobywców Pucharów. Tam gdynianie trafili na Beore Stara Zagora. Żółto-Niebiescy w pierwszym meczu pokonali bułgarski klub 3:2, lecz w rewanżu ulegli rywalom 0:2 odpadając z europejskich rozgrywek.

 
Już 2 maja Arka stanie ponownie przed szansą, by sięgnąć po Puchar Polski. Łącznikiem pomiędzy finałem z 1979 roku, a meczem na Stadionie Narodowym w Warszawie będzie Tomasz Musiał, arbiter, który poprowadzi nadchodzący finał. Pochodzący z Krakowa sędzia jest synem byłego piłkarza Arki Adama Musiała, który wystąpił w wyjściowym składzie Żółto-Niebieskich w finale krajowego pucharu w 1979 rok.

Galeria zdjęć

ikona Pobierz galerię
  • ikonaOpublikowano: 02.05.2017 08:00
  • ikona

    Autor: Małgorzata Omachel - Kwidzińska (m.omachel@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 02.05.2017 12:06
  • ikonaZmodyfikował: Barbara Betlejewska
ikona

Najnowsze