Co nowego

Jadowita żmija na gdyńskim osiedlu

Strażnicy miejscy z EkoPatrolu na jednym z gdyńskich osiedli schwytali żmiję zygzakowatą. Jest to jadowity gad, którego ukąszenie może być niebezpieczne – szczególnie dla dzieci i osób starszych. Reakcja alergiczna czy wstrząs anafilaktyczny to tylko niektóre z możliwych skutków spotkania ze żmiją.


Kilka dni temu strażnicy z EkoPatrolu zostali powiadomieni przez mieszkańców budynków przy ulicy Żeromskiego w Gdyni o znajdującym się na ich podwórku wężu. Strażnicy jadąc na miejsce przekonani byli, że chodzi o niegroźnego węża zbożowego, którego nierzadko można spotkać w mieście. Na miejscu okazało się jednak, że mają do czynienia z bardzo niebezpieczną, jadowitą żmiją zygzakowatą.

 
– Gad miał charakterystyczną, ciągnącą się od karku do końca ogona wstęgę zygzakowatą, nazywaną też „wstęgą kainową”. Ukrywał się w zaciemnionym miejscu, pod piwnicznym oknem budynku. Zaniepokojony pojawieniem się strażników podniósł łeb i zaczął głośno syczeć – mówi Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik prasowy Straży Miejskiej.

 
Ukąszenie przez żmiję zygzakowatą jest niebezpieczne szczególnie dla dzieci i osób starszych. – Najczęściej może dojść do reakcji alergicznej. Najgorszym, na szczęście rzadkim scenariuszem, jest wstrząs anafilaktyczny, czyli nagła reakcja organizmu na toksyny i substancje uczulające, która może doprowadzić nawet do śmierci. Miejsce ukąszenia warto obłożyć zimnym okładem oraz założyć opaskę uciskową powyżej, aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się toksyn. To pierwsze, co możemy zrobić, zanim zgłosimy się na oddział ratunkowy do szpitala. A wizyta jest konieczna i nie warto jej bagatelizować! Ukąszenie żmii najbardziej niebezpieczne może być dla dzieci i osób starszych. Wszystko zależy od masy ciała i stanu zdrowia – mówi Marek Bugdal, lekarz Szpitalnego Oddziału Ratunkowego szpitala św. Wincentego a Paulo.

 
Jad żmii w niektórych przypadkach może powodować też martwicę tkanek czy uszkodzenie układu nerwowego. Całe szczęście, żadnemu mieszkańcowi okolic ulicy Żeromskiego nic się nie stało. Strażnicy miejscy złapali niebezpiecznego gada.

 
– Próbował uciekać, ale został schwytany przy użyciu specjalistycznego sprzętu i wywieziony do lasu na gdyńskim Grabówku, gdzie wypuszczono go na wolność – tłumaczy Danuta Wołk-Karaczewska. I dodaje: – Apelujemy o ostrożność i rozwagę w sytuacjach, które mogą okazać się dla nas groźne, i każdorazowe informowanie odpowiednich służb o potencjalnych zagrożeniach!

fot.pixabay.com

Galeria zdjęć

ikona Pobierz galerię
  • ikonaOpublikowano: 08.08.2017 09:30
  • ikona

    Autor: Marta Jaszczerska-Zawadzka (m.jaszczerska@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 08.08.2017 14:51
  • ikonaZmodyfikował: Marta Jaszczerska
ikona

Najnowsze