Co nowego

„Nie miał żadnych szans”. „Dar Pomorza” 50 lat po triumfie

Uczestnicy spotkania w 50 lat po triumfie w Operation Sail '72 obejrzeli wyjątkowy film dokumentalny oraz zarejestrowane wspomnienia członków ówczesnej załogi, fot. Kamil Złoch

Uczestnicy spotkania w 50 lat po triumfie w Operation Sail '72 obejrzeli wyjątkowy film dokumentalny oraz zarejestrowane wspomnienia członków ówczesnej załogi, fot. Kamil Złoch

Okrągłą, 50. rocznicę wielkiego (i niespodziewanego) zwycięstwa w międzynarodowych regatach Operation Sail świętuje gdyńska legenda – „Dar Pomorza”. Statek-muzeum przeniósł się do czasów swojej największej sławy, a na jego pokładzie spotkali się byli członkowie załogi i studenci, którzy w 1972 roku brawurowo ukończyli rejs z Cowes do Skagen.


W piątek, 9 września, a więc dokładnie w symboliczną, 50. rocznicę triumfalnego powrotu „Białej Fregaty” do Gdyni, na jej pokładzie ponownie spotkali się uczestnicy historycznego Operation Sail '72. Załoga, choć nie w całości, ale w kilkudziesięcioosobowym, doborowym gronie uczciła swoją historyczną wygraną, gdy jako pierwszy żaglowiec zza żelaznej kurtyny „Dar Pomorza” pokonał w regatach nowocześniejsze, lepiej wyposażone statki z krajów zachodniej Europy.

To wyjątkowy jubileusz, dlatego Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku zadecydowało o zebraniu możliwie jak największej ilości wspomnień wciąż żyjących marynarzy i studentów z tamtego okresu. Uczestnicy spotkania zobaczyli dzięki temu wyjątkowe materiały wideo, oparte na dokumentalnym materiale zarejestrowanym podczas regat, ale także relacjach naocznych świadków triumfu, którego tak naprawdę nikt się nie spodziewał.



- Postanowiliśmy, że spróbujemy dotrzeć do uczestników tych regat, aby podzielili się wspomnieniami związanymi z tymi regatami. Chcieliśmy, aby uczestnicy spotkali się tutaj po 50 latach i myślę, że nam się to całkiem dobrze udało. Udało nam się dotrzeć do 44 uczestników, dzisiaj gościmy 30 z nich. Panowie bardzo dobrze pamiętają ten rejs, ze szczegółami, właśnie takimi detalami typu: kto szybciej wystartował, co się działo, w której części statku najczęściej operowali. Już po pierwszym takim nagraniu wiedzieliśmy, że to był bardzo dobry pomysł – mówi Arleta Gałązka, kustoszka statku-muzeum „Dar Pomorza”.

Jubileuszowe spotkanie załogi Daru Pomorza z Operation Sail '72, fot. Kamil Złoch
Jubileuszowe spotkanie załogi „Daru Pomorza” z Operation Sail '72, fot. Kamil Złoch

To szczególnie sentymentalna okazja dla tych, którzy 50 lat temu dołożyli swoją cegiełkę do budowy legendy „Białej Fregaty” - dziś ówcześni studenci Wyższych Szkół Morskich w Gdyni i Szczecinie to seniorzy, którzy dzięki zachowaniu żaglowca w dobrym stanie nadal mogą przenieść się w czasie do lat swojej młodości i jednej z największych życiowych przygód.

- Bardzo miło było się tutaj spotkać z kolegami, niestety, ząb czasu nas nadgryzł i nie wszystkich poznałem. Zawsze jak pogoda pozwala, z wnuczkami chodzę tutaj na spacer, na „Dar Pomorza” i zanudzam, że „tutaj, tutaj dziadziuś był, biegał po tych masztach, wygrał”, także olbrzymie emocje na pewno, bo nie zapomina się tych chwil. To było wówczas duże wydarzenie. „Dar Pomorza” startował po raz pierwszy zza żelaznej kurtyny, bo dotychczas statki z obozu socjalistycznego nie startowały, myśmy pojechali po raz pierwszy i udało nam się wygrać – wspominał Mirosław Roglewski, jeden ze studentów biorących udział w Operation Sail ’72.

Przypomnijmy, że „Dar Pomorza” w 1972 roku przystępował do międzynarodowych regat pod szyldem Operation Sail '72 w roli przysłowiowego „kopciuszka”, który w opinii środowiska żeglarskiego nie miał żadnych szans na wygraną w wyścigu z bardziej nowoczesnymi żaglowcami z krajów zachodniej Europy, w tym m.in. załogą statku „Eagle” ze Stanów Zjednoczonych i utytułowaną załogą zachodnioniemieckiego żaglowca „Gorch Fock”.

Tak też początkowo przebiegały pamiętne regaty, gdzie polska fregata szybko po starcie została w tyle, natomiast już drugiej nocy żagle „Daru Pomorza” złapały pomyślny wiatr. Załoga w szybkim tempie odrobiła straty, a rywale przecierali oczy ze zdumienia. Dokładnie 21 sierpnia 1972 roku żaglowiec pod polską banderą po dramatycznej końcówce przekroczył linię mety w Falsterbo o siedem minut szybciej niż wspomniany „Gorch Fock”. Późniejsze przeliczenia udowodniły natomiast, że „Dar Pomorza” wyprzedził niemiecki statek o całe 2,5 godziny, a już 9 września tego samego roku załoga wróciła do swojego macierzystego portu w Gdyni, witana przez państwowe władze, publiczność zgromadzoną na nabrzeżach i członków swoich rodzin.

- Rozmawiałam w czasie spotkania, również przed, z osobami, które uczestniczyły w tych regatach i wspominają je jako swoją największą przygodę. Ciężką, bo, jak nawet podawano w filmie, który oglądaliśmy, oznaczało to nawet 26 godzin bez snu podczas głównego wyścigu, kiedy wygrał „Dar Pomorza”. Zawsze żaglowce są takim magnesem, który przyciąga do portu, a „Dar Pomorza” jest tak naprawdę ikoną Gdyni. Mówiłam w czasie wystąpienia, kiedy witałam uczestników, że jeśli popatrzymy na pamiątki, które są tutaj, na nabrzeżu, to prawie wszystkie związane z Gdynią są morskie, a te morskie – w większości związane są z „Darem”. Wszyscy chcą wejść na jego pokład, obejrzeć, cieszyć się i poczuć wielki świat – mówiła Joanna Zielińska, przewodnicząca Rady Miasta Gdyni.

Część okolicznościowej wystawy z okazji jubileuszu, fot. Kamil Złoch
Część okolicznościowej wystawy z okazji jubileuszu, fot. Kamil Złoch

Przy okazji organizacji jubileuszowego spotkania na pokładzie „Daru Pomorza” Narodowe Muzeum Morskie poza wyjątkowymi notacjami filmowymi pozyskało także bezpośrednio od uczestników tamtych wydarzeń bezcenne pamiątki związane z „Darem Pomorza”: fotografie, albumy wycinków prasowych, dokumenty, rysunki i przedmioty osobiste. W przyszłości te materiały mają zostać zebrane i opublikowane w postaci specjalnego, pamiątkowego wydawnictwa.

  • ikonaOpublikowano: 09.09.2022 15:20
  • ikona

    Autor: Kamil Złoch (k.zloch@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 09.09.2022 20:02
  • ikonaZmodyfikował: Redakcja portalu Gdynia.pl
ikona

Najnowsze