Opowieść o historii Gdyni. Premiera książki Aleksandry Boćkowskiej

Reportaż Aleksandry Boćkowskiej to pasjonująca opowieść o złożonej historii Gdyni. Miasta, które od dziesięcioleci zajmuje szczególne miejsce na mapie Polski – tej właściwej i wyobrażonej. Premiera książki Boćkowskiej pt. „Gdynia. Pierwsza w Polsce” odbędzie się 7 lutego w Muzeum Miasta Gdyni. Wstęp jest bezpłatny.

Gdynia: najbardziej polskie z polskich miast, powstałe w kontrze do niemieckości Gdańska i Sopotu. Do dziś pielęgnuje odrębność. W piątek, 7 lutego o godz. 18:00 o książce Aleksandry Boćkowskiej pt. „Gdynia. Pierwsza w Polsce” porozmawiamy w Muzeum Miasta Gdyni. Spotkanie poprowadzi Joanna Wiśniowska.

W swojej książce autorka z reporterską wnikliwością prowadzi nas przez powojenne dekady życia miasta, które prawa miejskie otrzymało niespełna sto lat temu. Rozmawia z mieszkańcami, społecznikami i politykami. Opowiada losy miejsc niemożliwie pięknych, jak np. basen na Polance Redłowskiej, i niemożliwie zapomnianych, jak osiedle Pekin.

Gdynianie mają poczucie, że muszą strzec tego skarbu: polskości, własności, kapitalizmu – tłumaczy jeden z rozmówców Aleksandry Boćkowskiej.

Boćkowska sprawdza, jak działa pamięć o tragicznym Grudniu 1970. Na wypucowanych fasadach modernistycznych kamienic szuka rys. W latach dziewięćdziesiątych znajduje źródła ważnych dla Gdyni słów: „prestiż”, „przedsiębiorczość”, „nowoczesność”, aby się przekonać, że najważniejsze to przecież „miłość”.

Reportaż Aleksandry Boćkowskiej to pasjonująca opowieść o złożonej historii Gdyni, miasta, które od dziesięcioleci zajmuje szczególne miejsce na mapie Polski – tej właściwej i wyobrażonej.

Nie jestem gdynianką. Przyjechałam tu w lecie 2021 roku z ciekawości. Wcześniej, jak wiele osób z głębi Polski, wracałam do Gdyni przy każdej okazji, wiedziona szumem fal i urodą śródmiejskiego modernizmu. Wreszcie postanowiłam sprawdzić, o czym szumią fale i co się kryje pod modernistyczną fasadą. Nie zliczę, jak często słyszałam, że przyjezdnym lub przyjeżdżającym nie przystoi pisać o Gdyni, bo nikt tutaj nie potrzebuje, by warszawiacy urządzali miasto. Jednak od pisania do urządzania droga jest tak długa, że ryzykuję. Trudno – mówi Boćkowska.