Pączki, faworki i wszystko, co słodkie i kaloryczne – trwa tłusty czwartek, cukiernie i pączkarnie przeżywają swój najbardziej pracowity dzień w roku. Jak mówią przesądy, kto w ten dzień nie zje żadnego pączka, temu nie będzie się wiodło w życiu. Sprawdziliśmy, co kupują dziś gdynianie i w których miejscach, pomimo mrozu, ustawiają się najdłuższe kolejki.Zapusty – to bardziej tradycyjna nazwa popularnego tłustego czwartku. To symboliczny ostatni raz na niespełna tydzień przed Środą Popielcową i chrześcijańskim Wielkim Postem, gdy nie obowiązują żadne limity i nakazy w objadaniu się. Tradycja żyje, bo dziś od samego rana przed najlepszymi pączkarniami i cukierniami w Gdyni ustawiały się długie kolejki.Prawdziwym „pączkożercom” w ten dzień niestraszny jest nawet siarczysty mróz. Sklepy cukiernicze, na co dzień niewielkie, w tłusty czwartek wypełniają się po brzegi. Pozostaje czekać na zewnątrz. Wygrywają przede wszystkim te lokale, gdzie pączki przygotowuje się i smaży na miejscu. Przed „Pączusiem” przy ulicy Świętojańskiej już od lat kolejka jest wyjątkowo długa, a gdynianie chętnie się do niej dołączają. Jeszcze przed południem na możliwość kupienia gorących pączków w tradycyjnym wydaniu czekało tam kilkadziesiąt osób. Zanim jedni odeszli zadowoleni, na końcu kolejki pojawiło się już kilku następnych chętnych.- Wydaje mi się, że warto stać, bo jednak dużo ludzi chwali sobie tę pączkarnię. Szczerze, to w tłusty czwartek lepiej poszukać jakichś dobrych jakościowo pączków – mówił pan Patryk, który stał na samym końcu kolejki. - Nie jest tak źle. Słoneczko świeci, zaraz przesuniemy się kolejce na słoneczne miejsce i będzie dobrze – dodała jego żona Beata.Według zapowiedzi z poprzedniego dnia, w samym „Pączusiu” na ten dzień przygotowywano około 15 tysięcy sztuk pączków. Wewnątrz praca aż wre. Cały sztab cukierników jeszcze na bieżąco wyrabia następne ciasto, a kolejnych kilka osób w błyskawicznym tempie próbuje smażyć, nadziewać i lukrować pączki. Do tego jeszcze obsługa klientów i pakowanie – tłusty czwartek to naprawdę ciężka, fizyczna praca całego zespołu. - Kolejka jak zwykle w tłusty czwartek. Nam jest nawet trochę przykro, że są aż takie kolejki, ale staramy się, żeby towar był jednak jak najlepszy. Mówią, że kolejki to też miara sukcesu, może coś w tym być. Pracowników i tak jest co najmniej dwa razy więcej niż w normalnych dniach, a pomimo tego nie zawsze sobie radzimy z takim dużym zainteresowaniem – komentuje duży ruch właściciel „Pączusia”, Marek Depka.Nie inaczej jest też w innych cukierniach, które z myślą o tym jednym dniu w roku zwiększają obroty i sprzedają pączki w setkach, a nawet tysiącach sztuk. Trudno znaleźć miejsce, w którym nie byłoby choćby jednej osoby w kolejce. Na ulicach Gdyni raz za razem widać pełne kartony tłustych przysmaków, niezależnie od wieku. Niektóre punkty stawiają na duży wybór różnych nadzień, choć rekordy biją i tak te najprostsze i znane od lat – z różą, dżemem owocowym, wiśniami czy truskawkami.- Ja akurat stawiam na różne smaki. Pączki są zawsze dobre, wręcz wspaniałe, a szczególnie w tłusty czwartek. Wszyscy zawsze na to się przygotowują, więc właśnie zrobiłam zakupy – mówiła pani Lidia, która zaopatrzyła się w całą torbę pączków.Jak mówią cukiernicy, podczas tłustego czwartku jest kilka szczytowych pór dnia. Największe zainteresowanie klientów najpierw pojawia się około godziny 7:00 (przed pracą), później długie kolejki ustawiają się przed południem. Trzeci z kulminacyjnych momentów to popołudnie po godzinie 17:00, gdy wracając z pracy ludzie planują odrobić zapustowe zaległości już we własnych domach.Oprócz najpopularniejszych pączków miłośnicy tradycji sięgają tego dnia też po faworki, ale w rzadszych przypadkach i po inne cukiernicze specjały, od drożdżówek po babeczki. Wracając do najpopularniejszej opcji: ile trzeba zjeść pączków, żeby – zgodnie z ludowym porzekadłem – mieć w życiu szczęście i pomyślność? Trudno powiedzieć. Najczęściej to kilka sztuk, chociaż bardziej wytrwali zapewne zamykają licznik na kilkunastu.Jeśli wierzyć najczęściej powielanej wersji, jeden przeciętny pączek to około 250 kcal, z lukrem i nadzieniem – około 350 kcal. Sam zwyczaj obchodzenia tak zwanego tłustego czwartku sięga jeszcze okresu średniowiecza. Niektórzy z gdynian pączkowe szaleństwo podkręcili też dzięki naszemu konkursowi w mediach społecznościowych - zdjęcia w galerii. Galeria zdjęć Pobierz galerię Laureaci naszego facebookowego konkursu odebrali swoje pakiety pączków, fot. Jan Ziarnicki Pobierz zdjęcie Laureaci naszego facebookowego konkursu odebrali swoje pakiety pączków, fot. Jan Ziarnicki Pobierz zdjęcie Laureaci naszego facebookowego konkursu odebrali swoje pakiety pączków, fot. Jan Ziarnicki Pobierz zdjęcie Laureaci naszego facebookowego konkursu odebrali swoje pakiety pączków, fot. Jan Ziarnicki Pobierz zdjęcie Laureaci naszego facebookowego konkursu odebrali swoje pakiety pączków, fot. Jan Ziarnicki Pobierz zdjęcie Warunki pobierania Wszelkie prawa do zdjęć lub grafik prezentowanych w ramach portalu, należą do Prowadzącego portal lub do podmiotów z nim współpracujących i podlegają ochronie prawnej. Prowadzący portal zezwala na kopiowanie i przedstawianie utworów jedynie w celach niekomercyjnych oraz pod warunkiem zachowania go w oryginalnej postaci i zachowaniem kontekstu tematu, do którego zostało wykorzystaneprzez redakcję gdynia.pl. Opublikowane materiały powinny zawsze zawierać źródło, czyli adres strony www.gdynia.pl. Na publikowanie utworów w innych celach wymagana jest zgoda właściciela strony czyli Prowadzącego portal. Opublikowano: 08.02.2018 15:00 Autor: Kamil Złoch (kamil.zloch@gdynia.pl)