Co nowego

Tutaj leczą się dzikie zwierzęta z Gdyni

„Ostoja” w Pomieczynie - to tutaj od stycznia trafiają dzikie ptaki i małe ssaki z terenu Gdyni, które potrzebują pomocy i opieki weterynaryjnej. Na zdjęciu na drugim planie wiceprezydent Gdyni ds. innowacji Michał Guć i zastępczyni naczelnika Wydziału Środowiska w Urzędzie Miasta Gdyni, Dorota Marszałek-Jalowska razem z Małgorzatą Stachurską, kierowniczką ośrodka, fot. Kamil Złoch

„Ostoja” w Pomieczynie - to tutaj od stycznia trafiają dzikie ptaki i małe ssaki z terenu Gdyni, które potrzebują pomocy i opieki weterynaryjnej. Na zdjęciu na drugim planie wiceprezydent Gdyni ds. innowacji Michał Guć i zastępczyni naczelnika Wydziału Środowiska w Urzędzie Miasta Gdyni, Dorota Marszałek-Jalowska razem z Małgorzatą Stachurską, kierowniczką ośrodka, fot. Kamil Złoch

Zaglądamy do „Ostoi”, czyli jednego z zaledwie kilku miejsc na Pomorzu, gdzie dochodzą do siebie po urazach dzikie ptaki i małe, leśne zwierzęta. Od tego roku trafiają tam także te z nich, którym pomocy udzielają mieszkańcy Gdyni. W Pomieczynie, z dala od miejskiego zgiełku, dostają szansę na wyleczenie się i powrót do naturalnego środowiska.

Lasy, doliny, pagórki pełne zbóż i pojedynczych zabudowań, a przy jednej z dróg – czerpiący z naturalnego krajobrazu ośrodek, w którym lekarze i technicy weterynarii czuwają nad dzikimi zwierzętami borykającymi się z urazami i chorobami. Spotkamy tu ptactwo, od dobrze nam znanych mew i kaczek po niełatwo dostrzegalne na co dzień puszczyki, kanie i myszołowy, ale i mniejsze ssaki, które widujemy w parkach i ogrodach, jak wiewiórki, jeże czy kuny.



„Ostoja” - od tego roku także dla gdynian


Od pewnego czasu do Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Ostoja” w Pomieczynie (gmina Przodkowo) trafiają także dzikie zwierzęta z Gdyni. Oczywiście nie zdrowe, ale te, które wymagają pilnej opieki specjalistów, bo bez niej po prostu zginęłyby w swoim naturalnym otoczeniu. To w zasadzie zwierzęcy szpital – na co dzień pracuje w nim kilkanaście osób: lekarze weterynarii, technicy weterynarii i opiekunowie zwierząt, który są już doświadczeni w pomocy różnym gatunkom.

Prezes fundacji prowadzącej „Ostoję”, Beata Rydelek oprowadza wiceprezydenta Gdyni, Michała Gucia po obiektach, w których zwierzęta przechodzą rehabilitację, fot. Kamil Złoch
Prezes fundacji prowadzącej „Ostoję”, Beata Rydelek oprowadza wiceprezydenta Gdyni, Michała Gucia po obiektach, w których zwierzęta przechodzą rehabilitację, fot. Kamil Złoch

Dokładnie od 1 stycznia  tego roku dzikie zwierzęta z terenu Gdyni, po zgłoszeniu przez mieszkańca, trafiają do ośrodka na mocy umowy zawartej między miastem i fundacją.
To realizacja jednego z ustawowych obowiązków każdej gminy, czyli udzielania pomocy weterynaryjnej dzikim zwierzętom.

- W ubiegłym roku nawiązaliśmy współpracę z ośrodkiem rehabilitacji dzikich zwierząt „Ostoja”. Dzikie zwierzęta z terenu Gdyni, które są znajdywane w wyniku wypadków, choroby, trafiają najpierw do lecznicy przy ulicy Stryjskiej i stamtąd właśnie do tego ośrodka. To niesamowite miejsce, mieszczące się na Kaszubach, gdzie zwierzęta, zarówno ptaki, jak i ssaki, mają zapewnione bardzo dobre warunki i dzięki temu po rehabilitacji, po wyleczeniu, mogą wracać do natury – mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. innowacji.

Zwierzęcy szpitalik z misją


Fundacja prowadzi „Ostoję” już od ponad 10 lat, tworząc jedno z zaledwie kilku miejsc na całym Pomorzu, gdzie profesjonaliści są w stanie udzielić pomocy dzikim gatunkom zwierząt – głównie ptakom i małym ssakom, bo to ich jest w ośrodku najwięcej.

Mała wiewiórka - jedna z pacjentek ośrodka w Pomieczynie, którą opiekują się na co dzień lekarze i technicy weterynarii, fot. Kamil Złoch
Mała wiewiórka - jedna z pacjentek ośrodka w Pomieczynie, którą opiekują się na co dzień lekarze i technicy weterynarii, fot. Kamil Złoch

Tutaj otrzymują opiekę weterynaryjną, są karmione, korzystają też z dostosowanych pod ich potrzeby wolier, klatek i wybiegów, są wreszcie rehabilitowane po leczeniu i stosownie wypuszczane do środowiska naturalnego – to wymagający proces, który potrzebuje doświadczenia i wiedzy. Ze wsparcia „Ostoi” na co dzień poza Gdynią korzysta też wiele innych gmin z całego regionu. Rocznie ośrodek pomaga średnio kilku tysiącom zwierząt.

- Nasza misja brzmi: „w trosce o dzikość” i tego się trzymamy. Leczymy, wypuszczamy. O to nam najbardziej chodzi w naszej pracy, żeby jak najwięcej dzikich zwierząt wróciło do natury. Bardzo dużo jest ptaków, ale zajmujemy się też wiewiórkami, jeżami, zającami, kunami, w zasadzie tą najdrobniejszą zwierzyną, która potrzebuje pomocy – wyjaśnia Beata Rydelek, prezes Fundacji Pomorski Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Ostoja”.

To zaciszne, urokliwe miejsce, gdzie obok kaczek drepczących po obejściu zobaczymy też ptaki skubiące czereśnie czy bociana szykującego się do odlotu przy pobliskim stawie, a w dobrze wyposażonym szpitaliku technicy opiekują się na przykład małą wiewiórką i karmią ręcznie dochodzące do siebie młode jeże. Wszystko z szacunkiem dla ich „dzikości”. Ośrodek regularnie wspierają środki z 1,5% podatku PIT oraz prywatni darczyńcy, dzięki którym udaje się modernizować budynki i wyposażać je w potrzebny na co dzień sprzęt.

Pracownicy „Ostoi” na co dzień ręcznie karmią zwierzęta, które są pod ich opieką, fot. Kamil Złoch
Pracownicy „Ostoi” na co dzień ręcznie karmią zwierzęta, które są pod ich opieką, fot. Kamil Złoch

Jak zgłosić dzikie zwierzę potrzebujące pomocy?


Widzisz na terenie Gdyni dzikie zwierzę, które wymaga pomocy weterynarza? Niezależnie od tego, czy uległo wypadkowi komunikacyjnemu, czy podejrzewasz, że może być chore, skorzystaj z rady specjalistów.

Bez obaw – transportem zwierzęcia do ośrodka rehabilitacji w Pomieczynie zajmą się odpowiednio przeszkolone osoby. Mieszkańcy Gdyni w pierwszej kolejności muszą zweryfikować, czy pomoc jest faktycznie potrzebna, a w tym pomoże przede wszystkim telefoniczna konsultacja. Możemy zadzwonić:

  • bezpośrednio do Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Ostoja” – tel. 606 907 740 (od godz. 8:00 do godz. 16:00);
  • do Ekopatrolu Straży Miejskiej w Gdyni – tel. alarmowy 986.

Jeśli po opisaniu sytuacji, w której widzimy ranne lub cierpiące zwierzę pomoc okaże się potrzebna, wówczas kolejnym krokiem będzie albo fachowe zabezpieczenie go przez Ekopatrol, albo – jeśli to możliwe – samodzielne zabezpieczenie i przewiezienie bezpośrednio do lecznicy weterynaryjnej przy ul. Stryjskiej 25 w Gdyni (Redłowo), która współpracuje z „Ostoją”. Mowa m.in. o dzikim ptactwie i małych, dzikich ssakach, takich jak wspomniane kuny, jeże czy wiewiórki. Na miejscu należy podać podstawowe informacje, które pomogą w udzieleniu pomocy.

- Jeżeli mamy jakąś wątpliwość, zastanawiamy się, czy zwierzę potrzebuje pomocy, warto zadzwonić i dopytać albo napisać pytanie na Facebooku, co w takiej sytuacji zrobić albo po prostu przywieźć na Stryjską 25, w kartoniku. Tam taka osoba praktycznie bez kolejki zostanie przyjęta i pomoc zostanie udzielona. Jeszcze łatwiej zadzwonić do Straży Miejskiej w Gdyni, do „Ekopatrolu”, gdzie panowie bardzo skutecznie pomagają i też wiedzą, jaką decyzję podjąć w takiej sytuacji – radzi Beata Rydelek, prezes fundacji prowadzącej „Ostoję”.

- Warto też przestrzegać zasad, w myśl których nie każdy znaleziony w polu ptak, nie każdy znaleziony w polu zając to zwierzę chore. Bywa tak, że po prostu zwierzęta mają takie zwyczaje, że matka zostawia młode na jakiś czas po to, by się usamodzielniały, dlatego warto czytać na ten temat i warto korzystać z porad po to, by nieświadomie nie zrobić zwierzętom krzywdy – podkreśla Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. innowacji.

Więcej informacji na temat podopiecznych i bieżącej działalności ośrodka w Pomieczynie można znaleźć na jego stronie internetowej: www.ostoja.gda.pl.

Galeria zdjęć

ikona Pobierz galerię
  • ikonaOpublikowano: 19.07.2023 14:58
  • ikona

    Autor: Kamil Złoch (k.zloch@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 19.07.2023 16:03
  • ikonaZmodyfikował: Karolina Szypelt
ikona

Zobacz także

Najnowsze