Społeczeństwo

Od 90 lat Gdynia w centrum rynku bawełny

Budynek Dom Bawełny w centrum Gdyni, biała elewacja, ulice, widoczne budynki obok

Izba Bawełny w Gdyni to instytucja, która od lat 30. mieści się w charakterystycznym budynku Dom Bawełny przy ul. Derdowskiego (fot. Michał Sałata / archiwalne)

Choć nie wszyscy gdynianie mogą zdawać sobie z tego sprawę, jedna z najdłuższej działających w mieście instytucji, na dodatek o randze ogólnopolskiej, to branżowa Izba Bawełny. Organizacja, która jeszcze w latach 30. zrzeszała największych importerów materiałów z gdyńskiego portu świętuje swoje 90-lecie. Dziś jej działalność to przede wszystkim certyfikacja materiału oraz branżowy sąd arbitrażowy.



 

Niezmiennie w centrum Gdyni – polskie serce bawełnianego rynku


Dom Bawełny to charakterystyczny budynek, który reprezentuje gdyński modernizm i w niemal niezmienionym stanie przetrwał do dziś przy ul. Derdowskiego 26, w samym sercu Śródmieścia Gdyni. Co ważne, przez dekady nie zmienili się też jego „lokatorzy” – niezmiennie, od 1938 roku, działa w nim nieco starsza Izba Bawełny w Gdyni (ang. Gdynia Cotton Association).

Archiwalne, czarno-białe zdjęcie Domu Bawełny, widoczny fragment ulicy
Archiwalne zdjęcie Domu Bawełny z lat 30. ubiegłego wieku (źródło: www.modernizmgdyni.pl)

Ogólnopolska organizacja, która zrzesza przedsiębiorców z sektora tekstylnego, w tym roku świętuje zatem swoje 90-lecie. Okrągły jubileusz przyniósł oficjalne obchody, w ramach których zorganizowano m.in. uroczyste posiedzenie Konwentu Honorowego i zarządu organizacji.

Przygotowano także jubileuszowe wydarzenie, które odbyło się w czwartek, 5 czerwca w gdyńskim hotelu Courtyard by Marriott. Wśród zaproszonych gości, poza przedstawicielami izby i branży bawełnianej, znalazły się prezydent Gdyni Aleksandra Kosiorek i wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz. Oficjalne gratulacje z okazji 90-lecia Izby Bawełny w Polsce przekazywano na ręce przedstawicieli zarządu tej instytucji.


Zdjęcia i montaż: Michał Sałata

To instytucja, która w zasadzie powstawała równolegle z miastem i jedną z najstarszych instytucji w naszym mieście. Warto wspomnieć, że to nie tylko budynek i nie tylko ludzie, to również bardzo dużo połączeń gospodarczych pomiędzy różnymi izbami, w tym Polską Izbą Lnu i Konopi. Nie tylko w Polsce, ale również w całej Europie i na całym świecie. Podkreślić trzeba, że powstał tutaj również sąd arbitrażowy, czyli jest to bardzo ważny gracz na rynku bawełny – mówiła Aleksandra Kosiorek, prezydent Gdyni. – Jestem absolutnie przekonana co do tego, że ogólnopolskie instytucje mogą mieć, i zachęcam też do tego, aby znajdowały, swoją siedzibę w Gdyni – dodała prezydent.

 

Morski port napędził rozwój branży i powstanie izby


Sala konferencyjna, przy mównicy stoi Aleksandra Kosiorek, przekazuje Ignacemu Józkowiczowi prezent w postaci obrazu
Prezydent Gdyni Aleksandra Kosiorek przekazująca upominek z okazji 90-lecia Izby Bawełny w Gdyni jej prezesowi Ignacemu Józkowiczowi (fot. Kamil Złoch)

Skąd w Gdyni wzięła się organizacja o randze ogólnopolskiej, która dba o interesy branży tekstylnej – pomimo tego, że Gdynia nigdy nie była tekstylnym zagłębiem? Zadecydowała logistyka: to gdyński port napędzał rozwój tej branży i to tutaj trzeba było zapanować nad jakością sprowadzanej przez kupców (początkowo głównie ze Stanów Zjednoczonych) bawełny.

Izba została założona w 1935 roku i był to pomysł dwóch organizacji. Z jednej strony: Izba Przemysłowo-Handlowa z Łodzi, z drugiej strony: Izba Przemysłowo-Handlowa z Gdyni. Łodzianie to oczywiście wówczas cały ogromny sztab ludzi, którzy produkowali wyroby włókiennicze, po prostu przedsiębiorcy. Po stronie gdyńskiej byli to przedsiębiorcy związani z portem, bo od 1932 roku przez port w Gdyni zaczęły przechodzić bardzo duże ilości bawełny – wyjaśnia początki Jerzy Kotwas, wiceprezes Izby Bawełny w Gdyni z wieloletnim doświadczeniem branżowym.

Najlepiej o tempie, w jakim Gdynia stała się kluczowym punktem na mapie rynku bawełny świadczą liczby: w 1932 roku przeładowano tutaj zaledwie 165 ton tego materiału, ale już dwa lata później – imponujące 52 tysiące ton.

Branża w dwudziestoleciu międzywojennym rosła zatem błyskawicznie i razem z nią, naturalnie, powstała też Izba Bawełny (wówczas pod nazwą „Zrzeszenie Interesentów Handlu Bawełną”). Z założenia – instytucja, która zabezpieczała interesy polskich producentów tkanin i dzianin oraz firm handlowych, które musiały dbać o jakość sprowadzanego surowca.

Szybko pojawiały się kolejne potrzeby, w tym m.in. konieczność rozstrzygania sporów, które coraz częściej powstawały w związku z rosnącym importem towarów. Przez to już w 1938 roku założono w Gdyni sąd arbitrażowy (inaczej zwany sądem polubownym) – ten działa w mieście do dziś, nadal skutecznie rozwiązując sporne kwestie między przedsiębiorcami działającymi w tej branży.

Jak zaznaczają obecni działacze Izby Bawełny, był to pierwszy działający w Polsce sąd arbitrażowy (dziś jest najstarszym nadal funkcjonującym).

 

W Gdyni szkolą się unikatowi klasyfikatorzy


Sala, grupa osób w białych fartuchach stoi przy stole, na stole zwoje bawełny
Archiwalne zdjęcie z kursu klasyfikacji bawełny przeprowadzonego w Gdyni w 2007 roku (źródło: gca.org.pl)

To jednak nie wszystko – gdyńska instytucja ma duże znaczenie także w kwestii certyfikacji bawełny. To właśnie w Gdyni, już od 1948 roku, szkolą się wykwalifikowani klasyfikatorzy. Przedstawiciele tego unikalnego zawodu potrafią rzetelnie ocenić jakość surowca, z którego będzie przygotowany późniejszy materiał.

To opisywanie surowca takim, jak go widzimy i takim, jak go czujemy rękoma. To znaczy: jego kolor, zanieczyszczenie, przyrządzenie; rękoma trzeba sprawdzić, jaka jest długość włókna. Nasi klasyfikatorzy doskonale to umieli, dzięki temu nasza renoma jako szkoły, która przygotowuje wielu klasyfikatorów z certyfikatami honorowanymi na całym świecie, znana jest naprawdę szeroko – tłumaczy Jerzy Kotwas.

Specjalistyczne laboratorium udało się stworzyć w Domu Bawełny jeszcze w latach 60. Przez kilkadziesiąt lat Izba Bawełny w Gdyni wykształciła ponad 600 klasyfikatorów z 23 krajów na całym świecie.

Grupa osób w sali, mężczyzna trzyma kłęb bawełny, obok kobieta, która dotyka materiału
Archiwalne zdjęcie z kursu klasyfikacji bawełny w Gdyni z 2008 roku (źródło: gca.org.pl)

Jakie znaczenie ma certyfikacja bawełny dla nas – klientów i użytkowników gotowych produktów? Oznacza m.in. zastrzeżone znaki, które możemy dostrzec na wielu metkach – świadczą one np. o lepszej jakości produktów, ich zrównoważonej produkcji czy określonych właściwościach.

W skrócie: dzięki certyfikacji mamy pewność, że kupujemy towar, który ma określony skład i spełnia międzynarodowe wymogi potwierdzone przez eksperta. Dziś gdyńska Izba Bawełny posiada uprawnienia m.in. do licencjonowania Międzynarodowym Znakiem Bawełny (ang. International Cotton Emblem).

 

Branża się zmieniła, firmy postawiły na półkę „premium”


Sala konferencyjna, ekran, grupa osób w formalnych strojach pozuje do zdjęcia, mają przypięte ordery
Członkowie Izby Bawełny w Gdyni odznaczeni podczas jubileuszu 90-lecia przez wojewodę pomorską Beatę Rutkiewicz (fot. Kamil Złoch)

Kim dziś – 90 lat po założeniu instytucji – są członkowie Izby Bawełny? To głównie przedstawiciele największych firm w Polsce, które produkują i działają na rynku tekstyliów, wymieniając takie spółki, jak chociażby AMŁ Dzianiny, Andropol, Zakład Włókienniczy Biliński, Fabrykę Wkładów Odzieżowych „Camela”, Cotton House, Ecowipes, Ekotex, Polcotton czy Zwoltex.

Produkty tych marek możemy kojarzyć z własnych domów, ale i hoteli czy placówek ochrony zdrowia. Nie da się bowiem ukryć, że branża przez lata bardzo mocno się zmieniła – tania produkcja odzieży w Azji spowodowała, że polscy producenci postawili na inne produkty, w tym także te o wyższej jakości.

Oczywiście firmy produkują wyroby bawełniane, poczynając od przędzy, później są tkaniny i dzianiny surowe, te wyroby są wykańczane, a z tego są produkowane przeróżne rzeczy, czyli odzież czy wyroby tekstylne wyposażenia wnętrz, jak ręczniki, pościel – wymienia Jerzy Kotwas. – Ostatnie 25 lat to ogromne przesunięcie się producentów z rynku europejskiego na daleki wschód, do takich krajów jak Indie, Chiny i kraje z tamtego regionu, gdzie przemysł rozwijał się i rozwija nadal bardzo dynamicznie, stanowi ogromną konkurencję, często niestety nie do pokonania. Ubolewamy nad tym, ale z drugiej strony staramy się, żeby wchodzić w technologie i wchodzić w takie produkty, które są na najwyższym poziomie, pod względem technicznym absolutnie doskonałe. Jednocześnie ich ceny są na tyle konkurencyjne, że swobodnie wygrywają z tym, co oferują kraje Dalekiego Wschodu. Coraz więcej jest produktów, które wymagają specjalnego wykończenia, unikalnego wręcz, dlatego że później te wyroby muszą mieć takie cechy, jak np. niepalność czy odporność na różnego rodzaju czynniki chemiczne – podkreśla wiceprezes izby.

Czy branża tekstylna żyje także w Gdyni? Głównymi ośrodkami w Polsce są w tej chwili m.in. Łódź, region Białegostoku oraz Dolny Śląsk, chociaż i tutaj znajdziemy firmy, które działają w sektorze tekstylnym, chociażby w zakresie odzieży roboczej. Największym odbiorcą bawełny w Polsce pozostają natomiast firmy z branży kosmetycznej i medycznej.

Więcej informacji na temat historii i bieżącej działalności Izby Bawełny w Gdyni można znaleźć na stronie internetowej gca.org.pl.

Galeria zdjęć

ikona Pobierz galerię
  • ikonaOpublikowano: 06.06.2025 16:15
  • ikona

    Autor: Kamil Złoch (kamil.zloch@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 06.06.2025 16:39
  • ikonaZmodyfikował: Jakub Winiewski
ikona