2021

Pierwsze nagrody na Kolosach

I finał 23. Kolosów, od lewej: Wojciech Dąbrowski, Maciej Besta, Aleksandra Rapp, Mateusz Golicz (Wielkopolski Klub Taternictwa Jaskiniowego), Maciej Pawlikowski i Ryszard Gajewski oraz Filip Babicz. Fot. Anna Rezulak

I finał 23. Kolosów, od lewej: Wojciech Dąbrowski, Maciej Besta, Aleksandra Rapp, Mateusz Golicz (Wielkopolski Klub Taternictwa Jaskiniowego), Maciej Pawlikowski i Ryszard Gajewski oraz Filip Babicz. Fot. Anna Rezulak

Trwają 23. Ogólnopolskie Spotkania Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów. Drugiego dnia wielkiego podróżniczego święta rozdano pierwszą pulę nagród – przyznawane przez Gdynię Nagrody im. Andrzeja Zawady oraz Wiecznie Młodzi im. Aleksandra Doby, a także Super Kolosa i Kolosa za alpinizm i wyróżnienia w kategoriach eksploracja jaskiń i żeglarstwo.

Zanim nadeszły emocje związane z pierwszym finałem, widzowie emocjonowali się pełnymi przygód prezentacjami nominowanych do nagród Miasta Gdyni oraz Kolosów w kategoriach Podróże i Wyczyn roku.

O ponad roku spędzonym w Wenezueli, który pierwotnie miał być tylko tygodniem w Caracas, mówiła Adrianna Jarczyk, nominowana do Nagrody im. Andrzeja Zawady. Ale na tych 14 miesiącach, podczas których chłonęła kulturę i życie codzienne mieszkańców, przygoda Adrianny z Ameryką Południową się nie kończy. W planie jest kolejna podróż – do społeczności Pemón w Parku Narodowym Canaima i Piaroa nad Orinoko, by poznać tradycję yopo i medyczne zastosowanie halucynogenów.

Nominowana również do Nagrody Zawady antropolożka i dokumentalistka Danuta Onyszkiewicz opowiedziała o podążaniu szlakiem jej prastryja Bronisław Piłsudskiego, zesłańca, wybitnego etnografa, który zgłębiał kulturę Ajnów do tego stopnia, że ożenił się z kobietą z tego ludu, a także starszego, bardziej znanego brata Józefa. Ślady przodka poprowadziły ją na wschód Europy oraz statkiem z Odessy do Japonii. Misję odkrycia i rozpropagowania działalności i dokonań Piłsudskiego przerwała pandemia. Teraz podróżniczka chwiałaby ruszyć przez Europę.

Prezentacja o Syberii Macieja Besty. Fot. Przemysław Kozłowski
Prezentacja o Syberii Macieja Besty. Fot. Przemysław Kozłowski
Trzecim nominowanym do Nagrody im. Andrzeja Zawady był Maciej Besta, eksplorator Syberii. Podczas wystąpienia opowiedział o udanym projekcie zdobycia trzech najzimniejszych szczytów Ziemi, znajdujących się oczywiście na Syberii – w górach Suntar-Chajata, w Górach Wierchojańskich i na Czukotce szczyt Dwa Cyrki na Pogórzu Anadyrskim. Temperatury spadały tam do - 60 stopni Celsjusza. W czasie wypraw, by dotrzeć do podnóża wyznaczonych szczytów, podróżował samolotem, terenówką, ciężarówką, skuterem śnieżnym, na reniferze. Przed wyjściem na ostatnią górę, której szczyt zdobywał z powodu bardzo wąskiej grani i wichru na czworakach, pasterze reniferów nakarmili go reniferowym językiem i smażonymi jądrami. W planie Besta ma samotne przejście przez góry Putorana, najwyższą część Wyżyny Środkowosyberyjskiej.

Nagroda Wiecznie Młodzi nosi po raz pierwszy imię wiecznie młodego Aleksandra Doby, który w tym roku wyruszył w swoją ostatnią, wieczną podróż. Nominowany do tej nagrody Wojciech Dąbrowski z Gdańska podróżuje od pół wieku. Na swoją kolosową prezentację z ponad 200 odwiedzonych krajów wybrał maleńkie Królestwo Tonga – plamki na Pacyfiku, które odwiedził pierwszy raz w ubiegłym wieku, za panowania „najcięższego monarchy świata” Tupou IV, a powrócił po 20 latach.

Prezentacja o Królestwie Tonga Wojciecha Dąbrowskiego. Fot. Przemysław Kozłowski
Prezentacja o Królestwie Tonga Wojciecha Dąbrowskiego. Fot. Przemysław Kozłowski
W kategoriach podróże i wyczyn roku o swoich dokonaniach opowiadało spore grono obieżyświatów. Ich relacje wywoływały oklaski, kręcenie z niedowierzania głową i szeroko otwarte oczy, nawet u wagabundów, co w niejednym kraju chleb jedli. Nominowani w tych kategoriach to: Joanna i Gaja Nowak, Rafał Wierzbicki, Małgorzata i Michał Pawełczykowie, Katarzyna Nizinkiewicz i Jose Antonio de la Fuente Portillo, Anna Liszewska i Matúš Lašan, Maria Garus, Maciej Besta, Marcin Jakub Korzonek, Łukasz Supergan, Marek Suslik, Jacek Pałubicki oraz Angelika Milli, Ingis Milli, Iyan Milli i Mo Abdoulvahab. Kto z nich zdobędzie statuetki dowiemy się podczas drugiego finału w niedzielę.

Nagrody

Gdy nadszedł długo wyczekiwany pierwszy finał 23. Kolosów, w imieniu Miasta Gdyni nagrody wręczyła Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni ds. gospodarki.

- Co roku ogólnopolskie spotkania podróżników znane powszechnie pod nazwą Kolosy, a mówiąc innymi słowami największy festiwal podróżniczy w Europie, stają się również okazją do wręczenia dwóch nagród fundowanych przez Prezydenta Miasta Gdyni. Jedna z nich to Nagroda im. Andrzeja Zawady, a druga Wiecznie Młodzi, która przekonuje, że podróżnicze marzenia można realizować w różnym wieku, nie zawsze wtedy, kiedy to data urodzenia w dowodzie osobistym wskazuje na młodość. Jest dla mnie wielką przyjemnością, że mogę wręczać te nagrody z przekonaniem, że posłużą one realizacji marzeń. W tym roku marzenia mają chłodny klimat, bo jedna z nagród posłuży realizacji projektu wyprawy na Syberię, a druga na Antarktydę w poszukiwaniu siedlisk pingwinów. Mam nadzieję, że już nie długo będziemy mogli podziwiać fantastyczne relacje z tych podróży - mówi Katarzyna Gruszecka-Spychała.

Anna Milewska, żona śp. Andrzeja Zawady i Katarzyna Gruszecka Spychała wręczają Nagrodę im. Andrzeja Zawady Maciejowi Beście. Fot. Anna Rezulak
Anna Milewska, żona śp. Andrzeja Zawady i Katarzyna Gruszecka Spychała wręczają Nagrodę im. Andrzeja Zawady Maciejowi Beście. Fot. Anna Rezulak
Nagroda im. Andrzeja Zawady pomoże zrealizować kolejny syberyjski wyczyn Maciejowi Beście, którego opowieść o trzech najzimniejszych szczytach Ziemi przerywana była kilkakrotnie brawami. Czy trudno było zapracować na tę nagrodę?

- Jeżeli traktujemy to jako podsumowanie dotychczasowych wysiłków, to bardzo trudno, bo to jest około 12 lat wypraw, głównie samotnych w różnego rodzaju góry i płaskowyże północno wschodniej Syberii, z naciskiem na wyprawy zimowe – mówi podróżnik i dodaje, że najważniejszy w jego dotychczasowych eksploracjach jest fakt, że człowiek jest w stanie ciągle się rozwijać.

- Od paru lat robię wyprawy na Syberię zimą i zawsze to było ciężkie i bardzo trudne. Ostatnie osiągnięcie jest podsumowaniem tych paru lat rozwoju oraz wysiłku, który włożyłem w to, żeby nauczyć się po prostu w takich górach wspinać, bardzo zimnych, bardzo dalekich, bardzo samotnych. Tą wyprawą pokazałem, że każdy może zacząć z niskiego poziomu i zrobić coś, co jest w jakimś sensie wyczynem eksploracyjnym. 


Nagroda im. Andrzeja Zawady oznacza dla niego praktyczną pomoc finansową (15 tys. zł) na kolejną wyprawę, ale ważniejsze dla Besty jest uznanie, że jego projekt ma znaczenie w kontekście działalności Polaków w zimnych górach świata. Nagrodę finansową przeznaczy na przyszłoroczny projekt - trawers pustki, przestrzeni, ciemności i zimna.

- Nazwa się wzięła stąd, że chcę przejść samotnie przez góry Putorana, to jest najwyższa część Wyżyny Środkowosyberyjskiej, czyli obszaru, który ma powierzchnię jednej trzeciej Europy i jeszcze najpewniej nie było tam nigdy prawdziwego zimowego wejścia na najwyższe wzniesienie. Chcę zrobić to w warunkach prawie że zupełnie nocy polarnej, przejść to w styczniu, kiedy jest tam słońca może 2 - 3 godziny w ciągu dnia. I to będzie trawers hybrydowy - trawers polarny z saniami plus akcja wspinaczkowa w samym centrum płaskowyżu - mówi laureat.

Nagrodę Wiecznie Młodzi im. Aleksandra Doby otrzymał Wojciech Dąbrowski.

Wojciech Dąbrowski odbiera Nagrodę Wiecznie Młodzi im. Aleksandra Doby z rąk Gabrieli Doby, żony śp. Aleksandra Doby i wiceprezydent Gdyni Katarzyny Gruszeckiej-Spychały. Fot. Anna Rezulak
Wojciech Dąbrowski odbiera Nagrodę Wiecznie Młodzi im. Aleksandra Doby z rąk Gabrieli Doby, żony śp. Aleksandra Doby i wiceprezydent Gdyni Katarzyny Gruszeckiej-Spychały. Fot. Anna Rezulak


- Dla mnie jest to nagroda za 50 lat samotnego podróżowania po świecie – mówi podróżnik, który podczas prezentacji opowiadał o Królestwie Tonga i dotarciu do najrzadziej odwiedzanej grupy wysp Ha'apai. - Przez to, że Europejczycy i Amerykanie docierają tam tak rzadko, zachowały się tam w większym stopniu stare wierzenia, obyczaje i sposób życia. 

15 tys. zł nagrody Dąbrowski przeznaczy na ekspedycję na Antarktydę.

- Będzie to próba dotarcia do siedlisk cesarskich pingwinów. Ta sztuka, jak mi się wydaje, niewielu, a może i nikomu jeszcze z Polski się nie udała, żeby zobaczyć cesarskie pingwiny w miejscach, gdzie mają siedliska. Są to najtrudniejsze do zobaczenia pingwiny, a po drugie największe. Dochodzą do 1 metra wzrostu. Nie wszyscy oglądając filmy w telewizji zdają sobie sprawę, że pozostałe gatunki pingwinów są malutkie, jedynie królewskie mają około 60 - 70 cm – mówi Wojciech Dąbrowski, któremu nagrodę wręczyła Katarzyna Gruszecka-Spychała wspólnie z żoną zmarłego w tym roku Aleksandra Doby.

- Chciałam bardzo serdecznie podziękować, przede wszystkim Kapitule, że pamięć o Olku pozostanie. Kolosy były dla niego bardzo ważnym wydarzeniem. Przyjeżdżał tu co roku. Pierwszy raz jeszcze gdy Kolosy były w Krakowie. Zawsze kalendarz tak ustawiał, żeby na pewno Kolosy odwiedzić. Bardzo dziękuje Kapitule, że Olek będzie już zawsze z Kolosami – mówiła wzruszona Gabriela Doba.


Rozdano także nagrody za wspinaczkę, eksplorację jaskiń i żeglarstwo.

W kategorii Alpinizm wyróżnienie otrzymał Łukasz Dudek za samotne przejście drogi „Pan Aroma” na Cima Ovest w Dolomitach, trudności 8c. Zaś Kolos za Alpinizm wpadł w ręce Filipa Babicza za solowe przejście nadzwyczaj wymagającej drogi (we francuskiej skali trudności sięga stopnia 5c/6a) grani Peuterey – najdłuższej i najtrudniejszej z trzech grani po południowej stronie masywu Mont Blanc.

Filip Babicz z Kolosaem w kategorii Alpinizm. Fot. Anna Rezulak
Filip Babicz z Kolosaem w kategorii Alpinizm. Fot. Anna Rezulak


- Chciałbym podziękować za tę nagrodę. Jestem naprawdę pod wrażeniem. Znam Łukasza osobiście, jest topowym wspinaczem w tym co robi, więc zdawałem sobie sprawę, że konkurencja jest na bardzo wysokim poziomie. Nie jest to dokładnie ta sama dyscyplina, w której Łukasz dostał wyróżnienie i ja tę nominację. Jestem bardzo szczęśliwy, że zostałem nominowany do tej nagrody. Przyjechałem tu specjalnie dwa dni temu z Włoch, gdzie mieszkam. Dziękuję za wsparcie, za uwagę i za to że mogłem tu być i przeżyć z wami te piękne chwile – mówił po odebraniu Kolosa Filip Babicz.

W kategorii Eksploracja jaskiń Kolosa nie przyznano. Wyróżnienie dla Wielkopolskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego za pogłębienie jaskini Gamssteighöhle do poziomu -775,5 metra oraz odkrycie w niej ponad tysiąca metrów nowych korytarzy odebrał kierownik wyprawy Mateusz Golicz.

W kategorii Żeglarstwo również nie przyznano Kolosa. Wyróżnienie otrzymali Ola Rapp i Michał Palczyński za kilkumiesięczny rejs po wodach Alaski i północnego Pacyfiku.

Zwieńczeniem ceremonii było wręczenie nagrody, która jest uhonorowaniem dotychczasowych dokonań. Super Kolosa za całokształt osiągnięć w górach wysokich dostali himalaiści, reprezentujący zakopiańskie środowisko górskie – Ryszard Gajewski i Maciej Pawlikowski. Obaj bohaterowie związani są z Zakopanem (od urodzenia), taternictwem i służbą w TOPR. Obaj przyczynili się do największych sukcesów polskiego himalaizmu, ale przez lata pozostawali w cieniu, mimo że lista ich osiągnięć jest imponująca. Które z nich są dla nich najważniejsze?

Wręczenie Super Kolosa za całokształt osiągnięć w górach wysokich. Od lewej wręczający: Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki oraz nagrodzeni: Maciej Pawlikowski i Ryszard Gajewski. Fot. Anna Rezulak
Wręczenie Super Kolosa za całokształt osiągnięć w górach wysokich. Od lewej wręczający: Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki oraz nagrodzeni: Maciej Pawlikowski i Ryszard Gajewski. Fot. Anna Rezulak


- Najbardziej doceniam pierwszą wyprawę w Himalaje, gdzie wyjechałem mając 24 lata i to było o tyle smaczne, że to był szczyt na którym nikt jeszcze nie był. Była mowa o Japończykach, ale okazało się, że żadnych śladów nie było, więc było to pierwsze wejście na trudny siedmiotysięcznik - 21. szczyt ziemi, 7871 m n.p.m. - Peak 29. Ngadi Chuli druga nazwa. I zrobiliśmy to w małym składzie. No ale wtedy byliśmy młodzi, szaleni, nikt z nas nie miał żon, więc można było działać. Jest mi bardzo miło, bo jest to jakaś forma docenienia tego, co kiedyś robiłem - mówi Ryszard Gajewski.

- Z osobistych doświadczeń to najwyżej cenię sobie wejście na Peak 29 w 1979 roku i zimowe wejście na Cho Oju. Oczywiście innych wypraw w Himalaje było jeszcze kilkanaście, ale z mniejszymi sukcesami lub wręcz bez sukcesów. Ale i tak nawet wyprawy bez sukcesów bardzo dobrze wspominam, bo ważne jest przebywanie w górach i walka ze sobą i ze swoimi słabościami, a nie sukces. Sukces od czasu do czasu się trafia, ale rzadziej. Byłem zaskoczony, że po kilkudziesięciu latach tak to Kapituła oceniła, ale jestem zaszczycony i w pewnym sensie usatysfakcjonowany - opowiada drugi zakopiańczyk Maciej Pawlikowski.


Obaj dodają, że do ich sukcesów przyczynili się przyjaciele z Klubu Wysokogórskiego w Zakopanem, działającego już od 1936 roku.

Galeria zdjęć

ikona Pobierz galerię
  • ikonaOpublikowano: 03.10.2021 00:20
  • ikona

    Autor: Przemysław Kozłowski (p.kozlowski@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 13.01.2022 08:15
  • ikonaZmodyfikował: Estera Grubert
ikona