Program

Piątek program Gdynia Arena - duża sala

Piątek, 9 marca 2018 roku
Dzień fotoplastykonu, podróży i wyczynu 

11.00-11.05
Otwarcie20. OSPŻiA oraz KOLOSÓW (za rok) 2017
 
11.05-14.00 | BLOK I | Fotoplastykon
 
Tomasz Gehrke
Rowerem dookoła Bałtyku. W zimie
Z Gdyni do Gdyni przez Litwę, Łotwę, Estonię, Rosję, Finlandię, Szwecję, Danię i Niemcy. 102 dni w trasie i 7500 km na liczniku. A wszystko to w szlachetnym celu – by pomóc w zbiórce pieniędzy na rehabilitację 8-letniego Artura, który urodził się z niedoborem kości udowej. Po drodze: 30-stopniowe mrozy i niebywałe ciepło ludzkich więzi, lodowy zamek i zorze polarne, a do tego zaskakująca gościnność szwedzkich strażaków i wizyta w europejskiej stolicy zimowego rowerowania, fińskim Oulu. Co jeszcze? Niezbite dowody na to, że nie zawsze najzimniej jest na północy.
 
Alicja Kubiak, Jan Kurzela
Papua Zachodnia. Ostatnie pokolenie
W Papui Zachodniej, na wybrzeżu Morza Arafura, w wioskach ukrytych pośród namorzynowych lasów żyją Asmatowie, rdzenni mieszkańcy wyspy, którzy – szczególnie przedstawiciele starszych pokoleń – do dziś kultywują obyczaje, jakie towarzyszyły im niezmiennie przez wieki, zanim zaczęła je wypierać zachodnia kultura. Choć młodych ciągnie do miast i większych wiosek, starsi wciąż trzymają w domach czaszki i wywołują duchy przodków, by zapewnić sobie pomyślność, wybijając rytm na misternie zdobionych bębnach, których nie pozwalają nikomu dotknąć. Alicja Kubiak i Jan Kurzela spędzili z nimi w ubiegłym roku kilka tygodni, próbując jak najwięcej dowiedzieć się o ich kulturze. Odwiedzili również znajdujące się w tym samym rejonie wioski Korowajów i Dani.
 
Monika Picz
Szlakiem Kolorado przez Góry Skaliste
Szlak Kolorado rozciąga się z Denver do Durango na dystansie 776 km. W większości wiedzie po ścieżkach położonych powyżej 3000 m n.p.m., a jego najwyższy punkt mierzy 4045 m. Latem 2017 r. Monika Picz przeszła go z południa na północ w 25 dni, pokonując łącznie 27,5 tys. m przewyższeń. Podziwiała wspaniałe widoki Gór Skalistych, wędrowała przez lasy, wzdłuż rzek i brzegów jezior, mijała też opuszczone kopalnie i górskie osiedla – pozostałości po gorączce złota – oraz miejsca kultu rdzennych mieszkańców Ameryki. Szła sama, ale na szlaku nie była samotna, codziennie spotykała bowiem wielu niesamowitych wędrowców z całego świata. Najdłuższy dzienny dystans, jaki przemierzyła, to 60 km. Podróż zakończyła w przepięknym Waterton Canyon na przedmieściach Denver.
 
Ewa Banaszek, Maciej Sodkiewicz
Lodowe Krainy. Grenlandia Wschodnia 2014-2017
Konsekwentna, czteroletnia eksploracja wschodnich wybrzeży Grenlandii stalowym jachtem, której celem było poznanie życia Inuitów z wszystkich sześciu znajdujących się tam zamieszkanych osad: Tasiilaq, Kulusuk, Isortoq, Kungmmiut, Sermiligaaq, Tiniteqilaaq oraz Ittoqqortoormiit. Choć rdzenni mieszkańcy Grenlandii od dawna już ubierają się w dżinsy i puchowe kurtki, mieszkają zaś nie w igloo, lecz w kolorowych domkach jakby wprost przeniesionych ze Skandynawii, warunki, w jakich żyją, nieodmiennie pozostają bardzo trudne. Polskim żeglarzom udało się zdobyć ich zaufanie, dzięki czemu przyglądali się z bliska polowaniu na wieloryby, dotarli do obozów myśliwskich w głębi fiordu Kangertittivaq, zwiedzili opuszczoną amerykańską bazę lotniczą oraz brali udział w świętach lokalnej społeczności.
 
Grzegorz Dzik
Samotny trawers Półwyspu Skandynawskiego
Ponad rok w podróży i ok. 5000 km pokonanych wyłącznie siłą własnych mięśni (i grawitacji). Grzegorz Dzik, który Skandynawię poznaje od 10 lat, wędrując jej drogami i bezdrożami, w 2016 roku zdecydował się przemierzyć ją w całości. Spod latarni morskiej w Lindesnes na południowym wybrzeżu Norwegii wyruszył ku Nordkinn, najdalej na północ wysuniętemu skrawkowi lądu kontynentalnej Europy, by stamtąd skierować się na południe, do Helsinek. Unikał szlaków turystycznych i niezależnie od pogody spał w namiocie. Przez Norwegię i Szwecję wędrował pieszo z plecakiem i ultralekkim pontonem, następnie na nartach (z pulkami), w Finlandii zaś korzystał ze składanego canoe. Po tym, jak został okradziony, ostatnie 900 km pokonał, biegnąc... maraton dziennie. W realizacji ambitnego celu nie przeszkodziło mu nawet naderwanie mięśnia, przez które musiał przerwać wyprawę na 2 miesiące. Wrócił i dopiął swego.
 
14.00-14.20 | PRZERWA
14.20-16.35 | BLOK II
 
Dariusz Bukowski
Wstań i jedź. Z Australii do Polski
Najpierw było 7 lat wymówek. Tyle czasu Dariusz Bukowski myślał o samodzielnej motocyklowej podróży przez świat. A im więcej myślał, tym więcej znajdował powodów, by nie jechać. Wreszcie pomogły okoliczności. Wytypowany do zwolnień grupowych i w ten sposób uwolniony z kieratu Bukowski poleciał do Australii z zamiarem powrotu do Polski na motocyklu. Początki miał trudne, brakowało mu doświadczenia, pierwszy dzień w outbacku obfitował w wywrotki. Ale im więcej kilometrów pojawiało się na liczniku, tym większą czerpał przyjemność z jazdy. Z Australii przedostał się na Timor Wschodni, stamtąd przez wyspy indonezyjskie dojechał do Indochin, ruszył w Himalaje, a następnie wymarzoną Karakorum Highway do Chin i Kirgistanu. Wędrówkę zakończył po blisko pół roku w Sopocie. Gdy zaparkował pod domem, licznik wskazywał 42 tys. km.
 
Krzysztof Story
#Za drzwiami: Polska pod jednym adresem
Oryginalny pomysł na podróż: objechać Polskę rowerem, by w każdej miejscowości odwiedzić ten sam adres. Latem 2017 roku Krzysztof Story spędził w drodze 52 dni, przemierzył 3851 km i dotarł do każdego z 16 województw. Wszędzie próbował odnaleźć tę samą ulicę i ten sam numer domu. Pukał (i nadal puka, bo na letniej wyprawie nie poprzestał) do obcych drzwi i zbierał historie tych, którzy za nimi mieszkają. Wpuściło go do siebie prawie pięćdziesiąt osób. Rozmawiał z pielęgniarkami i chorymi, z nauczycielami i pijakami, żołnierzami i artystami, biednymi i bogatymi, starymi i młodymi, na wsiach i w miastach. O co ich pytał? Czego dowiedział się o współczesnej Polsce i Polakach? O tym opowie w Gdyni.
 
Zbigniew Czajka, Jan Kostuch
Fatima 2017. Rowerami przez Europę
Z Portugalii do Gdańska przez... Nordkapp i Moskwę w stulecie objawień fatimskich. Dwóch rowerzystów, wspomaganych na niektórych etapach podróży przez kilkoro przyjaciół, narzuciło sobie mordercze tempo, by w niespełna dwa miesiące pokonać na jednośladach z górą 11 tys. km przez 14 europejskich państw. Zdarzało im się jechać po 14-15 godzin na dobę i spać zaledwie 4 lub 5. Największym wyzwaniem, wskutek problemów zdrowotnych Janka, okazały się Alpy, ale ciężko bywało też na nizinach. Gdy wydawało się, że już dłużej nie dadzą rady, spotkali anioła. Miał na imię Jakub, mieszkał w Arhus i przywrócił sprawność ich zajechanym niemal do cna rowerom. Niezwykła pielgrzymka, wspaniali ludzie na szlaku i mnóstwo dobra.
 
Michał Szczęśniak
Ameryka Południowa. Droga w dwóch kierunkach
Nie planował, ile czasu spędzi w drodze, bilet do Argentyny kupił więc w jedną stronę. Okazało się, że podróż zajęła mu prawie 3 lata. Podróżując, pracował jako wolontariusz oraz sprzedawał rękodzieło, którego nauczył się od ulicznych artystów, i w ten sposób zarabiał na realizację swoich marzeń. Przemieszczając się głównie autostopem, zobaczył najpiękniejsze miejsca Ameryki Południowej, „załapał” się też jako załogant na trzy wyprawy żeglarskie – na Antarktydę, Falklandy i Galapagos. Przemierzył 22,5 tys. km po lądzie oraz ponad 4,5 tys. mil morskich po Atlantyku i Oceanie Spokojnym, ale podróżował również w głąb siebie: uczestnicząc w tradycyjnych rytuałach oraz codziennie przezwyciężając swoje lęki i ograniczenia.
 
16.35-16.55 | PRZERWA
16.55-19.45 | BLOK III
 
Łukasz Supergan
Alpejski Trawers
Jak zwykle, czyli: pieszo, samotnie i na długim dystansie. Latem 2017 roku Łukasz Supergan, wytrawny piechur już dwukrotnie wyróżniany na Kolosach, wybrał się w Alpy. Zamierzał przejść ich najdłuższy szlak – Via Alpina – liczący 2631 km z Monako do Triestu.  Gwałtowne nadejście jesieni, opady śniegu i niedostępność wysokich partii Dolomitów i Alp Julijskich zmusiły go do zmiany planów. Zamiast nad Adriatyk, skierował się nad Dunaj, a zamiast Via Alpiny, przeszedł wzdłuż całe Alpy, kończąc marsz w Wiedniu. Trawers największego łańcucha górskiego w Europie zajął mu 64 dni, w trakcie których przewędrował ok. 2000 km, pokonując przy tym kilkadziesiąt kilometrów przewyższeń. I oczywiście zrobił to „na lekko” – z zaledwie 7-kilogramowym plecakiem (plus jedzenie, paliwo i aparat).
 
Maciej Tarasin, Michał Dzikowski, Dominik Szczepański
Wyprawa do „Kaplicy Sykstyńskiej” Amazonii
Trzech Polaków i Irlandczyk Shane Young w samym sercu amazońskiej puszczy, czyli trzecia próba dotarcia do Sanktuarium Jaguara – niezwykłych malowideł pokrywających ściany tepui w kolumbijskim Parku Narodowym Chiribiquete. Wreszcie zwieńczona sukcesem (w 2014 roku podróżników zatrzymali partyzanci FARC, rok później wyprawa zakończyła się, gdy jednego z uczestników ukąsił wąż). By zobaczyć liczące nawet 20 tys. lat rysunki przedstawiające jaguary, tapiry, żaby, wielkie nietoperze, kapibary, wojowników, szamanów czy oniryczne drzewa z nieznanymi owocami – wszystkie utrzymane w niepokojącym, halucynogennym stylu – spłynęli na wiosłach Rio Ajaju. W trzy tygodnie przemierzyli 525 km na packcraftach (lekkich, jednoosobowych pontonach) i przeszli 35 km przez las deszczowy. Przywieźli niesztampowe opowieści i fenomenalne zdjęcia.
 
Romuald Koperski
Rejs „Pianisty”. Atlantyk solo łodzią wiosłową
Samotny rejs przez ocean 6-metrową łodzią wiosłową ze sterem na sznurkach, bez automatycznego pilota i kuchni. Jesienią 2016 roku Romuald Koperski wyruszył na zachód z Teneryfy, by po 77 dniach spędzonych na morzu 16 stycznia 2017 roku przybić do wymarzonego portu na wyspie Tobago. Przemierzył prawie 6 tys. km, lecz podróż odbył nie tylko w przestrzeni, ale i w głąb siebie. Płynąc szlakiem średniowiecznych żeglarzy, zainspirowany łodzią, jako wynalazkiem i sposobem przemieszczania się starszym niż koło, dotarł do obszarów podświadomości, których istnienie wcześniej tylko przeczuwał. Przeżył dwa poważne wypadki (łódź przewróciła się i zaczęła nabierać wody), zdarzało mu się płynąć w kierunku odwrotnym do zamierzonego, ale nie zwątpił, dzięki czemu z wyprawy powrócił odmieniony.
 
Kamila Kielar
Pacific Crest Trial. Rok lodu i ognia
Rok 2017 był to dziwny rok. Przynajmniej na jednym z najpiękniejszych szlaków trekkingowych na  świecie, biegnącym przez ponad 4000 km od pustyń na pograniczu meksykańsko-amerykańskim, przez góry Sierra Nevada, północną Kalifornię, Oregon i Waszyngton aż do granicy USA z Kanadą: rekordowe od 30 lat opady śniegu, śmiertelnie niebezpiecznie wezbrane rzeki i jedne z największych pożarów w historii. A do tego cały katalog ludzkich zachowań – od małości i podłości po prawdziwe braterstwo i bohaterstwo. Kamila Kielar, której przedstawiać nie trzeba (na Kolosach 2015 wyróżnienie w kategorii „Podróże” i nagroda publiczności za najlepszą prezentację), nie tylko przeszła w ubiegłym roku cały szlak PCT (z nawiązką, a poza krótkim odcinkiem także samotnie), lecz w trakcie 5-miesięcznej wędrówki z reporterską ciekawością wszystkiemu bacznie się przyglądała. I umie to opowiedzieć.
 
Tomasz Wojtowicz
Cessną dookoła świata
Awionetką (małą cessną 152) z Nowego Jorku przez Grenlandię i Islandię do... Suwałk?! W pojedynkę? Tomasz Wojtowicz to zrobił, ale było mu mało. Zawodowy pilot helikoptera, na Podlasiu zatrudnił się w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym, polatał trochę nad Polską, aż w końcu uznał, że czas ruszać dalej, oczywiście w taki sam sposób – maleńkim samolotem odkupionym kiedyś od instruktora, u którego uczył się latać. Najpierw z Suwałk do Grecji, następnie przez Egipt, Emiraty i Pakistan do Tajlandii, a potem na ostatni etap: przez Filipiny, Okinawę (Japończycy nie wierzyli, że na ich lotnisku wylądowała tak mała jednostka), Sachalin, Magadan i Alaskę z powrotem nad „Wielkie Jabłko”. Łącznie ponad 20 tys. mil, 240 godzin w powietrzu (licząc tylko te spędzone w locie „po trasie”) i 25 krajów, w których lądował.  Trzy lata niesamowitej przygody i zapierających dech widoków.
 
19.45-20.05 | PRZERWA
20.05-22.20 | BLOK IV
 
Magdalena Konik
Pasterskie życie w Tuszetii
To nie była podróż. To było prawdziwe życie. Magdalena Konik dokonała rzeczy niebywałej: zdobyła zaufanie tuszeckich pasterzy i przez całe lato mieszkała wraz z nimi we wschodniej części gruzińskiego Kaukazu, dzieląc codzienne trudy, uczestnicząc w świętach, ucząc się tuszeckiego dialektu oraz pracując – najpierw pomagając pasterzom przy stadach owiec i koni, a następnie jako przewodnik w Parku Narodowym Tuszetii. Wspólnie z góralami i ich zwierzętami przeszła wiosną 80-kilometrową trasę z Doliny Alazańskiej do Tuszetii, by jesienią wrócić konno tym samym szlakiem przez przełęcz Abano (2850 m). Z Gruzji przywiozła imponującą dokumentację fotograficzną oraz dziesiątki godzin zapisanych rozmów z przedstawicielami społeczności, której udało się zachować tradycyjną kulturę, łączącą elementy pogańskie i chrześcijańskie.
 
Agnieszka Dziadek
Pieszo przez Appalachy
Wiodący przez 14 amerykańskich stanów szlak Appalachian Trial liczy 3523 km i prowadzi z Georgii do Maine wzdłuż głównego grzbietu Appalachów. Jego samotne przejście zajęło Agnieszce Dziadek cztery miesiące. Zaczęła wiosną, dzięki czemu w Wirginii mogła podziwiać wspaniale rozkwitające rododendrony i azalie. Wcześniej, w Tennessee, marsz utrudniła jej powódź. Zmierzając na północ spotkała mnóstwo dziko żyjących zwierząt (m.in. kilkanaście czarnych niedźwiedzi) i wcale nie tak wielu wędrujących jak ona piechurów. W monotonnej Pensylwanii ustanowiła swój dzienny rekord przejścia – 49 km. W New Hampshire i Maine przedzierała się w deszczu przez góry, pokonując m.in. najtrudniejszą milę szlaku – Mahoosuc Notch, gdzie musiała się czołgać, pełzać i zsuwać ze skał. Na deser pozostały jej gęsto usiana jeziorami 100 Mile Wilderness i zdobycie wieńczącego trasę Mount Katahdin.
 
Bartłomiej Kaftan, Julia Zabrodzka
Królowe Gwatemali
Wybory reinas indígenas, czyli majańskich królowych, odbywają się w Gwatemali od kilkudziesięciu lat. Wbrew pozorom nie są to konkursy piękności, bo królową nie zostaje się na ładne oczy. Reinas reprezentują swoją kulturę, dlatego w konkurencji liczą się m.in. znajomość rdzennego języka i umiejętności krasomówcze. Bartłomiej Kaftan i Julia Zabrodzka, którzy od lat dokumentują życie codzienne współczesnych Majów, nie tylko obserwowali kilka takich konkursów, ale też odwiedzili rodzinne wsie i miasteczka kilkunastu obecnych i byłych reinas, rozmawiali z nimi i ich bliskimi, przy okazji poznając osoby działające na rzecz umocnienia i odrodzenia prześladowanej przez wieki majańskiej społeczności. W Gdyni pokażą m.in. wyjątkowe portrety królowych.
 
Maciej Besta
Szczyty samotności: przejście Gór Byrranga
Położone na oblewanym przez morza Oceanu Arktycznego półwyspie Tajmyr Góry Byrranga to jeden z najmniej poznanych rejonów Syberii i całej Arktyki. Maciej Besta przeszedł samotnie ich wschodnią część, świadomie decydując się na start z miejsca, z którego nie miał możliwości powrotu (najbliższa ludzka osada to odległa o 500 km w linii prostej Chatanga, z której przyleciał helikopterem). Nie udało mu się też wcześniej odnaleźć żadnych zdjęć ani relacji z wypraw w ten łańcuch górski. Trasa marszu (ponad 300 km) wiodła przez trudny teren, gdzie przeważały bagna, pola ostrych kamieni, potrzaskane lodowce, porywiste rzeki, a wszystko to w ponurej scenerii stalowoszarych grani i pochmurnego nieba. Samotność przerywana była tylko spotkaniami z wołami piżmowymi i wilkiem. Pełna izolacja, niezwykły wyczyn i prawdziwa eksploracja.


*****
Pokazy odbywające się w Dużej Sali hali Gdynia Arena będą transmitowane w trzech salach Centrum Konferencyjnego Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego Gdynia (al. Zwycięstwa 96/98, budynek III) – w sali kinowej na parterze oraz w salach D i E na I piętrze (łącznie 422 miejsca). Na transmisje zapraszamy w piątek od 11.00 do 22.20, w sobotę od 10.00 do 22.00 i w niedzielę od 10.00 do 15.40 (każdego dnia sale będą otwierane na 30 minut przed początkiem transmisji).

  • ikonaOpublikowano: 01.03.2018 08:25
  • ikona

    Autor: Estera Grubert (e.grubert@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 02.03.2018 10:21
  • ikonaZmodyfikował: Estera Grubert
ikona