Społeczeństwo

Orłowski marynista

Joanna Zielińska, przewodnicząca Rady Miasta Gdyni odsłania wraz z Arturem Baranowskim-Barendt tablicę z nazwą placu Henryka Baranowskiego. Fot. Przemysław Kozłowski

Joanna Zielińska, przewodnicząca Rady Miasta Gdyni odsłania wraz z Arturem Baranowskim-Barendt tablicę z nazwą placu Henryka Baranowskiego. Fot. Przemysław Kozłowski

Wszechstronny twórca, piewca miasta, portu, stoczni, nadmorskich, gdyńskich pejzaży i ludzi morza. Blisko związany z Orłowem, stworzonym do tego, by przenosić je na płótno. Od dziś Henryk Baranowski, jeden z najbardziej rozpoznawalnych gdyńskich malarzy, ma w Orłowie swój plac.


Szare niebo, szare morze, białe molo i ciemne kontury bezlistnych drzew. Jak pokazałby na płótnie ten monochromatyczny obraz Henryk Baranowski? Na pewno tak, że można by wpatrywać się w niego godzinami i kontemplować bijący z niego spokój.

W taki właśnie wczesnowiosenny dzień na placu przed molo zebrała się spora grupa ludzi – gdynianie, pasjonaci Orłowa, dzieci ze szkoły podstawowej Montessori Latawiec w Małym Kacku, wnoszące barwnymi ubraniami i przyniesionymi reprodukcjami obrazów mistrza koloryt do monochromatycznej sceny, samorządowcy, marynarze Marynarki Wojennej RP. Od dziś ten plac nosi imię Henryka Baranowskiego.

Uczniowie Niepublicznej Szkoły Podstawowej Montessori Latawiec z reprodukcjami obrazów Henryka Baranowskiego. Fot. Przemysław Kozłowski
Uczniowie Niepublicznej Szkoły Podstawowej Montessori Latawiec z reprodukcjami obrazów Henryka Baranowskiego. Fot. Przemysław Kozłowski


- Spotykamy się dziś nad morzem, przed orłowskim molo, prawie u stóp orłowskiego klifu, w miejscu tak bliskim mojemu tacie. Morze nie umie pozować, jest w ciągłym ruchu, a Henryk Baranowski, jak nikt inny potrafił oddać jego piękno, a także prace rybaków, marynarzy i portowców. W ciągu swojego intensywnego, pracowitego życia nie rozstawał się z paletą. Ciągle mam przed oczami tatę przy sztaludze, a moje dzieciństwo dosłownie pachniało farbami. Malował wszędzie, w domu, w pracy i w plenerze. Każde miejsce mogło przynieść inspiracje, stąd tak wiele rysunków, szkiców i obrazów z podróży. Henryk Baranowski miał niezwykły talent i niespożytą energię. Kochał życie i swoje ukochane miasto Gdynię. To dla mnie niezwykle wzruszający moment, widzieć dziś Państwa i wiedzieć, że Gdynia i gdynianie mają go w swoich sercach i będą zawsze o nim pamiętać – mówił podczas uroczystości odsłonięcia tablicy z nazwą placu Artur Baranowski-Barendt, syn malarza.

Artur Baranowski-Barendt odsłonił tablicę wraz z Joanną Zielińską, przewodniczącą Rady Miasta Gdyni.

Uroczystość odsłonięcia tablicy z nazwą placu Henryka Baranowskiego. Fot. Przemysław Kozłowski
Uroczystość odsłonięcia tablicy z nazwą placu Henryka Baranowskiego. Fot. Przemysław Kozłowski


Joanna Zielińska: - Ten plac otrzymał nazwę Uchwałą Rady Miasta Gdyni, która była podjęta 8 lutego w tym roku. Dzisiaj odsłoniliśmy tablicę, która teraz wszystkim pokazuje, że taka jest nazwa tego placu. Henryk Baranowski to osoba bardzo mocno związana z Gdynią, to osoba, której obrazy bardzo lubię. Wszyscy znamy jego największe obrazy, na których malował morze, okręty. A malował również piękne akwarele, pejzaże, bardzo lubił malować Kaszuby, czy inne miejsca, które odwiedzał będąc komandorem w służbie Marynarki Wojennej poza granicami kraju. Bardzo cieszę się, że ten plac taką nazwę otrzymał.

Malarz, marynarz, oficer


Artysta urodził się w 1932 roku w Starogardzie Gdańskim, ale jeszcze w tym samym roku zamieszkał z rodzicami w Gdyni Orłowie. Po wojennej tułaczce powrócił do Orłowa w 1948 roku.

Od 1951 roku studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Sopocie pod kierunkiem profesorów Juliusza Studnickiego, Jana Wodyńskiego i Janusza Strzałeckiego. Szanse debiutu w postaci pierwszej wystawy indywidualnej wykorzystał już w 1952, pokazując swoje prace w swoistym salonie sztuki, jakim była prowadzona przez Wandę Andrzejewską kawiarnia „Cyganeria”.

Dalsze studia przerwało powołanie do wojska, z którym związał się na długo. Pierwszy stopień oficerski w Marynarce Wojennej uzyskał w 1971 r. Sześć lat później uczestniczył w misji pokojowej ONZ na Bliskim Wschodzie. W czasie wolnym od służby rozwijał się artystycznie – malował ulubione morskie pejzaże znad Morza Śródziemnego a także scenki rodzajowe z tamtejszych portów. Przez wiele lat swojej twórczości malarz przenosił na karty papieru oraz płótna niezliczone tematy, od martwej natury, poprzez portrety, weduty po sceny batalistyczne.

Wojskowa asysta honorowa marynarki Wojennej RP. Fot. Przemysław Kozłowski
Wojskowa asysta honorowa marynarki Wojennej RP. Fot. Przemysław Kozłowski


Po powrocie prowadził pracownię plastyczną przy Klubie Marynarki Wojennej Riwiera. Uczestniczył w 74 ogólnopolskich wystawach zbiorowych w Polsce i za granicą, miał też około 40 wystaw indywidualnych. Jego prace znajdują się w muzeach i kolekcjach prywatnych w kraju i za granicą, między innymi w Danii, Szwecji, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Holandii. Zmarł w 2005 roku i spoczywa na cmentarzu komunalnym przy ul. Witomińskiej.

Wystawa „Marynista nie jedno ma imię” w Muzeum Marynarki Wojennej. Fot. MMW
Wystawa „Marynista nie jedno ma imię” w Muzeum Marynarki Wojennej. Fot. MMW


Prace Henryka Baranowskiego można obecnie obejrzeć na wystawie „Marynista nie jedno ma imię” w Muzeum Marynarki Wojennej przy ul. Zawiszy Czarnego 1B. Wystawa dostępna do czerwca b. r.


  • ikonaOpublikowano: 23.03.2023 10:04
  • ikona

    Autor: Przemysław Kozłowski (p.kozlowski@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 24.03.2023 08:53
  • ikonaZmodyfikował: Przemysław Kozłowski
ikona