Społeczeństwo

Piosenka z widokiem na Gdynię

Zdjęcie z prac nad teledyskiem do piosenki „Gdynia moje miasto” // fot. Paweł Wyszomirski

Zdjęcie z prac nad teledyskiem do piosenki „Gdynia moje miasto” // fot. Paweł Wyszomirski

Namawia do oderwania się od codzienności i przedstawia Gdynię jako miejsce przyjazne do życia. Renata Irsa z zespołem stworzyła wyjątkową piosenkę o naszym mieście. Utwór powstał spontanicznie i w przypływie chwili. Jego tytuł mówi wszystko i brzmi: „Gdynia moje miasto”. Piosenka ma nie tylko muzyczną, ale i wizualną odsłonę. Teledysk do niej nakręcili studenci i absolwenci Gdyńskiej Szkoły Filmowej, a zagrali w nim uczniowie Studium Wokalno-Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym.  W wideoklipie można zobaczyć historię miłości dwojga młodych ludzi, a wszystko na tle charakterystycznych krajobrazów naszego miasta. Utwór promuje drugi krążek Renaty Irsy, który pojawi się na rynku jesienią tego roku. 
 
Pomysł na piosenkę „Gdynia moje miasto” zrodził się z porywu serca. Rok temu w wakacje zaczęła mi się w głowie układać muzyka i słowa. Chciałam oddać ciepły klimat Gdyni jako takiego przyjaznego sercu i życiu miasta. Mieszkałam w różnych miejscach w Polsce, Europie i na świecie, ale nigdzie nie było tak jak w tu. Nieustannie zadziwia mnie, jacy uprzejmi są tu ludzie. Czegokolwiek bym nie załatwiała, zawsze wszyscy są bardzo mili i grzeczni. W Gdyni po prostu fajnie żyje. Mieszkam tu od 13 lat. Przeprowadziłam się z Warszawy. Zakochałam się w moim obecnym mężu i on mnie tu ściągnął. Jak już byliśmy na etapie decydowania, gdzie mieszkać, to wybraliśmy Gdynię, bo mnie urzeka ta przyroda. Tego mi brakowało w Warszawie. Bardzo lubię stolicę, lubię tam jeździć, ale do życia fajniej jest w Gdyni – mówi Renata Irsa, wokalistka i autorka piosenki „Gdynia moje miasto”.
 
Główne przesłanie utworu to próba namówienia słuchacza i widza do oderwania się od codziennych spraw i zwolnienia tempa. A Gdynia jest tu przykładem miasta, w którym można miło spędzić czas. W tekście piosenki możemy usłyszeć słowa: „Zabierz mnie tam, gdzie muzyce fal wtóruje śmiech, biegaczy gwar. Splątane maszty, bulwaru zgiełk – w Gdyni słońce wstaje”.
 
Nasza codzienność to takie gonienie wielu rzeczy, które trzeba pospinać, mieć czas dla rodziny, a jednocześnie próbować znaleźć siebie. Dlatego piosenka ma skłaniać do oderwania się od naszego zagonienia. Mam informacje zwrotne od różnych znajomych, że to zdanie: „Nie traćmy dziś czasu na codzienność”, na stałe już wejdzie do ich domowego słownika. Właśnie o to chodzi, aby zostawić wszystko choć na chwilę. Świat się nie zawali, kiedy są pewne niedokończone rzeczy. Trzeba iść, urwać się i pobyć ze sobą, popatrzeć na siebie, posłuchać fal. Jeśli to dla kogoś będzie zachęta, żeby wyluzować i pobiec w tę beztroskę i chillout, to super. O to chodziło – tłumaczy Irsa.


 
Cała piosenka ma lekki, wakacyjny charakter. Muzykę do niej stworzył Artur Jurek wraz z Renatą Irsą, która jest także autorką tekstu. Pół roku po jej napisaniu artystka nawiązała współpracę z Wydziałem Kultury Urzędu Miasta Gdyni oraz Gdyńską Szkoła Filmową. I tak powstała wizualna część utworu. Teledysk nakręcili studenci i absolwenci gdyńskiej filmówki.
 
Chciałam do tej piosenki zrobić klip dokumentalny, wyłącznie z obrazkami z miasta. To miała być taka wielowarstwowa pocztówka. Koncepcja się zmieniła po spotkaniu ze Sławkiem Pultynem, który był głównym reżyserem i opiekunem całego projektu. Przekonał mnie, że jednak wypadałoby pokazać i studio nagrań i osoby grające, że należałoby odejść od idei dokumentu. Opracowaliśmy wstępny scenariusz, który potem ewoluował. Myślę, że fajnie to wyszło – opowiada wokalistka.
 
Jako Gdyńska Szkoła Filmowa, bardzo chętnie wchodzimy w takie projekty. Tym bardziej, że nasi studenci uczą się robić wideoklipy. W związku z tym świetnie się składało, a ponieważ sama piosenka była fajna, to natychmiast weszliśmy we współpracę. U nas to wygląda w ten sposób, że najważniejsi są studenci. Znaleźliśmy tych najzdolniejszych. W tym wypadku to był nasz absolwent Staszek Horodecki, który przed chwilą skończył zdjęcia do kolejnego filmu. Zaczęliśmy oczywiście od scenariusza, bo, podobnie jak w kinie, to jest najważniejsze. Rozwinęliśmy to, z czym Renata przyszła, dodaliśmy do tego obsadę, przepiękne zdjęcia i myślę, że wyszło z tego coś fajnego nie tylko od muzycznej, ale i od filmowej strony. Z naszego punktu widzenia teledysk to mały film. Najtrudniejszy z możliwych, bo w ciągu trzech minut trzeba opowiedzieć jakąś historię. To jest letnia piosenka i bardzo optymistyczna, bo opowiada o czymś, co jest w życiu najważniejsze, czyli o dojrzewaniu i miłości. To miał być taki lekki, bardzo zwiewny i przyjemny film, także w sferze obrazowej – mówi Sławomir Pultyn, wykładowca sztuki operatorskiej w Gdyńskiej Szkole Filmowej.


 
Motywy przewodnie wideoklipu to miłość i oczywiście Gdynia. Historia dwojga młodych ludzi, w ich role wcielili się uczniowie Studium Wokalno-Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym, jest wpisana w lokalny krajobraz. Można tam też zobaczyć charakterystyczne dla naszego miasta miejsca.
 
Każda osoba, która pracowała przy tym filmie – studenci, Gdyńska Szkoła Filmowa, Renata i wszyscy inni zaangażowani w ten projekt  – kochają to miasto. Chodziło nam o to, żeby pokazać nasz zachwyt nad tym miejscem. Jako mieszkańcy znamy Gdynię trochę inaczej, dlatego to może być dla nas pułapka. Jednak przystępując do zdjęć, trzeba stanąć z boku. Poczuć się jak osoba z zewnątrz i spojrzeć na to miasto z szeroko otwartymi oczami. Gdynia jest nie tylko fajna do życia, ale także do filmowania. Jest charakterystyczna, są tu miejsca, których nie ma nigdzie indziej na świecie. Ulubiony fragment w teledysku to ten, kiedy nasz bohater wraca z morza i w kadrze widoczny jest kawałek mola. Myślę, że takich miejsc w Polsce nie ma, ale trzeba być na nie czułym. Chodząc codziennie po mieście już trochę tego nie widzimy – zaznacza Pultyn.
 
W teledysku znajdują się także ujęcia wykonane na „Darze Młodzieży” podczas jego Rejsu Niepodległości dookoła świata, które udostępnił Uniwersytet Morski. Uzupełniają one fabułę klipu i znalazły się tam nieprzypadkowo.
 
–  „Dar Młodzieży” to jest jeden z kluczowych elementów krajobrazu tutejszego. A do tego wiąże mnie z nim jeszcze prywatna historia. Moich dwóch braci kończyło Akademię Morską w Gdyni, czyli obecny Uniwersytet Morski. Dlatego bardzo chciałam pokazać ten moment, kiedy ci młodzi żeglarze wypływają w swoje uczelniane rejsy i potem wracają jako już tacy zaprawieni mężczyźni. Wiedziałam, że gdzieś na pewno są takie kadry, których szukamy. Był Rejs Niepodległości dookoła świata. Nie wiedziałam, czy mogę mierzyć aż tak wysoko, ale kiedy skontaktowałam się z władzami uczelni, okazało się, że to jest możliwe. Potem już sprawy poszły dużym tempem. Dostaliśmy te kadry, które były autentycznie nagrywane w świecie, przepiękne obrazy. Połączyliśmy wszystko, co przygotowała Gdyńska Szkoła Filmowa oraz Uniwersytet Morski i powstał taki mix – mówi Irsa.
 
„Gdynia moje miasto” znajdzie się na drugiej płycie Renaty Irsy pt. „Czerwona spódnica”, która ukaże się jesienią tego roku. Piosenka jest jednym z singli promujących krążek. Wokalistka wraz z zespołem za dwa tygodnie wchodzi do studia nagrań i zapowiada, że na płycie każdy znajdzie coś dla siebie. Ma być subtelnie, ale i z pazurem.

Galeria zdjęć

ikona Pobierz galerię
  • ikonaOpublikowano: 20.08.2019 10:20
  • ikona

    Autor: Magdalena Czernek (m.czernek@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 20.08.2019 10:24
  • ikonaZmodyfikował: Agnieszka Janowicz
ikona