Sport

Gdyńscy tenisiści ratują uchodźców

Miś i rakieta

Do tej pory łączył ich tenis, teraz łączy pomaganie uchodźcom // fot. Pixabay

Do tej pory łączył ich tenis. Gdynianie w różnym wieku, różnych zawodów, płci i stylów życia spotykali się na korcie. Teraz łączy ich znacznie więcej. Razem ruszyli na pomoc uchodźcom wojennym i wspólnie zrobili więcej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać.

Kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, a do Gdyni dotarli pierwsi uchodźcy uciekający przed całą zgrozą, którą miała ona przynieść, nikt jeszcze nie miał pojęcia jaka pomoc będzie potrzeba i jak długo ta tragiczna sytuacja potrwa.

- Jako samorząd, po raz pierwszy spotkaliśmy się z kryzysem wojennym na taką skalę – mówi Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni ds. jakości życia. - Jednak od samego początku na każdym szczeblu tej pomocy towarzyszyli nam gdynianie. Setki ludzi dobrej woli, dla których ważne było, aby nasze miasto jak najlepiej przyjęło przyjaciół ze Wschodu. Takich bohaterów, jak gdyńscy tenisiści jest więcej. Mieszkańcy naszego miasta dyżurujący w punktach pomocy, tłumacze, medycy i nauczyciele zaangażowani w niesienie dobra po raz kolejny udowodnili, jak wielkie serca mają gdynianie oraz jak bardzo otwarci i empatyczni jesteśmy.
Orłowska Liga Tenisowa to grupa przyjaciół, którzy od kilkunastu lat rozgrywają towarzyskie mecze, publikują rankingi graczy i spotykają się przy okazji wydarzeń związanych z tenisem. Przedstawiciele różnych zawodów, w różnym wieku, z różnymi doświadczeniami życiowymi. Tuż po wybuchu wojny, natychmiast zaczęli pomagać.

- Zaczęło się od tego, że posaidałem wolne mieszkanie, udostępniłem je dla młodych kobiet z Ukrainy z małymi dziećmi – opowiada Bogdan Kowal, przedstawiciel Orłowskiej Ligii Tenisowej. - Gdy moi przyjaciele o tym usłyszeli, okazało się, że duża część osób albo już pomaga, albo chce się włączyć w pomoc. Mamy swoją grupę w mediach społecznościowych, do tej pory służyła nam do wymiany informacji związanych z naszą pasją, teraz stała się grupą szybkiego reagowania jeżeli chodzi o pomoc. Chciałbym podkreślić, że w jej działania włączyli się nie tylko tenisiści, ale także nasze rodziny, przyjaciele, szerokie grono znajomych, skupionych wokół Orłowskiej Ligii Tenisa. W ten sposób nasza pomoc mogła objąć jak najszerszy zakres.

W trosce o to, aby jak najlepiej odpowiadać na bieżące potrzeby, tenisiści zaprosili do swojej grupy Annę Melki, dyrektor Gdyńskiego Centrum Zdrowia. To od niej dowiedzieli się, że w mieście powstaje kilkanaście punktów pomocy dla uchodźców, podstawowe wyposażenie już jest, ale bardzo przydałyby się leki bez recepty – dla dorosłych i dla dzieci, wyposażenie apteczek oraz podstawowy sprzęt medyczny: termometry, ciśnieniomierze, wszystko co może być potrzebne dla dorosłych i dzieci, którzy chorują, zanim będzie mógł pomóc im lekarz.

- Wszystko potoczyło się bardzo szybko, zaczęliśmy zbierać pieniądze na ten cel, duża część osób chciała pomóc – wspomina Bogdan Kowal. - Okazało się, że jeden z naszych kolegów, Jędrzej Strumiłło miał możliwość zakupu tych leków po cenach hurtowych, dlatego mogliśmy zaopatrzyć wszystkie punkty, do których trafiali uchodźcy.

- W trudnych czasach, gdy uchodźcy wojenni nie mieli jeszcze ustawowo zapewnionej w naszym kraju opieki medycznej, to była dla nas ogromna pomoc – mówi Anna Melki, dyrektor Gdyńskiego Centrum Zdrowia. - Do naszego miasta trafiały wtedy setki osób potrzebujących natychmiastowej pomocy, po kilkudniowej podróży, z odparzeniami, często chorzy przewlekle. Od początku w tej wielkiej akcji ratunkowej wobec osób skrzywdzonych przez wojnę towarzyszyli nam gdynianie, to w dużej mierze dzięki nim mogliśmy pomóc aż tak dużej liczbie straszliwie poszkodowanych osób.
Gdyńscy tenisiści w pomocy nie ustają: zabezpieczenie medyczne dla najbardziej potrzebujących już jest, teraz czas na kolejne inicjatywy.

Galeria zdjęć

ikona Pobierz galerię
  • ikonaOpublikowano: 15.04.2022 08:56
  • ikona

    Autor: Aneta Marczak (a.marczak@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 15.04.2022 09:59
  • ikonaZmodyfikował: Agnieszka Janowicz
ikona