Co nowego

Straż Miejska – odpowiedzialność i satysfakcja

Emilia Borowczak przyjmuje z rąk Rafała Klajnerta, sekretarza miasta i dyrektora Urzędu Miasta Gdyni awans z aplikanta na młodszego strażnika. Fot. Przemysław Kozłowski

Emilia Borowczak przyjmuje z rąk Rafała Klajnerta, sekretarza miasta i dyrektora Urzędu Miasta Gdyni awans z aplikanta na młodszego strażnika. Fot. Przemysław Kozłowski

Służbę w Straży Miejskiej zaczyna się od szkolenia i praktyki na stanowisku aplikanta. Po okresie przygotowawczym przychodzi czas na awans. Kolejny krok to mianowanie na stopień młodszego strażnika. Dziś awanse odebrało troje strażników.


Zwykle w tej sali mówi się sakramentalne „tak” i podpisuje akt ślubu, ale dziś w Urzędzie Stanu Cywilnego w gdyńskim ratuszu troje funkcjonariuszy Straży Miejskiej podpisało nowe umowy. Aplikanci zostali mianowani na stopień młodszego strażnika. Uroczystość odbyła się w obecności przełożonych, komendanta SM Andrzeja Bienia oraz Rafała Klajnerta, sekretarza miasta i dyrektora Urzędu Miasta Gdyni.

- Kończycie okres przygotowawczy do służby w Straży Miejskiej, służby która nie jest łatwa, jest wymagająca, ale też niezwykle odpowiedzialna. Ale wierzę w to, że jeżeli będziecie na co dzień w pracy kierować się zasadami ze ślubowania, to będzie wam łatwiej tę służbę pełnić i bardzo szybko zyskacie szacunek i uznanie wśród mieszkańców. Życzę wam powodzenia, jak najwięcej skutecznych interwencji na co dzień i przede wszystkim satysfakcji z pracy, bo to jest chyba najważniejsze – mówił gratulując awansu Rafał Klajnert.

Awanse poprzedziło długie szkolenie i praktyka. Aplikanci spędzili 460 godzin na kursie i 160 godzin na praktykach podczas patroli ulicznych, na monitoringu i w referatach Urzędu Miasta. W programie m.in. zajęcia teoretyczne, ćwiczenia, taktyka technik interwencji, wiedza z pierwszej pomocy, zagadnienia prawne, wszystkie podstawy funkcjonowania Straży Miejskiej.

- Do tej pory byliście aplikantami. Zostajecie awansowani na stopień młodszego strażnika. Życzę wam, żebyście czuli się w tej pracy dobrze, żebyście w naszym zespole znaleźli przyjaciół, a przynajmniej dobre, bratnie dusze, które i w pracy i poza pracą będą dla was kolegami, przyjaciółmi być może. Mam nadzieję, że te grono kierownicze, które tu stoi nigdy was nie zawiedzie i będzie wspierało, kiedy tylko taka potrzeba nastąpi. Do każdego z nas możecie się zwracać, korzystajcie z tego, że ta wiedza i my jesteśmy do waszej dyspozycji. Życzę powodzenia – powiedział komendant Bień.

Komendant Straży Miejskiej Andrzej Bień gratuluje awansowanym młodszym strażnikom miejskim. Fot. Przemysław Kozłowski
Komendant Straży Miejskiej Andrzej Bień gratuluje awansowan młodszym strażnikom miejskim. Fot. Przemysław Kozłowski

Awanse otrzymali: Emilia Borowczak, Tomasz Gąsiorowski i Arkadiusz Szczerba.

- Ja swoją przygodę ze Strażą Miejską zaczęłam już dwa i pół roku temu. Powiem szczerze, że był to impuls i nie żałuję decyzji. Później byłam na urlopie macierzyńskim, więc dopiero teraz ten awans – mówi Emilia Borowczak i wyjaśnia, jaka jest różnica między poprzednim i nowym stopniem. - Aplikant, że tak kolokwialnie powiem, jest to tzw. "świeżak", czyli osoba ucząca się wszystkiego od podstaw. A teraz jestem już, można powiedzieć, pełnomocnym strażnikiem. Aplikant wykonuje również obowiązki służbowe, ale bardziej się uczy i przygląda pracy, jak to wygląda na co dzień. Z urlopu macierzyńskiego wróciłam w maju i pełnię służbę w patrolu interwencyjnym. Czuję się w tym dobrze, bo na ulicy praca nie jest monotonna, codziennie nowe twarze, inne wyzwania, dla mnie lepiej niż w referacie.

Ale do służby na ulicznych patrolach nie każdy ma predyspozycje, potrzebna jest zimna krew i opanowanie. Ta służba to duża odpowiedzialność, ale i satysfakcja.

- Najtrudniejsze jest powstrzymywanie się i zachowanie spokoju, kiedy ludzie prowokują, a dzieje się to często - nagrywają, wyzywają. Więc jeżeli ktoś jest wybuchowy, to odradzam tę służbę. Najwięcej satysfakcji osobiście mam, jeżeli komuś faktycznie pomożemy, czy osobie bezdomnej, która potrzebuje pomocy, czy zwierzęciu – mówi Emilia Borowczak.

Przypadki pomagania mieszkańcom oraz zwierzakom nie są rzadkością. Pod koniec lipca np. strażnicy ratowali życie człowieka w stanie agonalnym, robiąc reanimację. Również stresujące interwencje są na porządku dziennym. Niedawno strażnicy pomogli policji w ujęciu graficiarza „upiększającego” miasto. Dlatego, żeby radzić sobie z takimi sytuacjami szkolenie i praktyka musi trwać około półtora miesiąca.

- Oprócz kursu zewnętrznego przygotowujemy się w Gdyni do kursów wewnętrznych. W naszych szkoleniach chwielibyśmy poświęcić więcej miejsca zagadnieniom z psychologii. To jest bardzo ważne, bo przez cały dzień pracy w patrolu zbiera się wiele napięć i gdzieś to musi ujść. I to jest wyzwanie – mówi Andrzej Bień. - Bywają też kontuzje - ostatnio dwóch strażników podczas interwencji doznało uszczerbku, jeden miał wybity palec, drugi został podrapany, bo człowiek, który źle zaparkował, tak się nakręcił, że zaczął się ze strażnikami szarpać.

Kończąc uroczystość, komendant Bień życzył trójce młodszych strażników jak najmniej takich stresujących zdarzeń.

  • ikonaOpublikowano: 19.08.2022 10:46
  • ikona

    Autor: Przemysław Kozłowski (p.kozlowski@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 19.08.2022 16:58
  • ikonaZmodyfikował: Redakcja portalu Gdynia.pl
ikona

Najnowsze