Co nowego

Radość, szczęście, łzy wzruszenia. Turzyńscy wreszcie na swoim

Rodzina Turzyńskich na swoim. Na zdjęciu od lewej na dole:  Ania, Agnieszka i Piotr Turzyńscy. U góry stoją od lewej: Ewelina Nowak i Justyna Kryszczuk, doradczynie społeczno-zawodowe z Centrum Samopomocy w Gdyni, Maria Turzyńska, Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. innowacji. Fot. Zygmunt Gołąb

Rodzina Turzyńskich na swoim. Na zdjęciu od lewej na dole: Ania, Agnieszka i Piotr Turzyńscy. U góry stoją od lewej: Ewelina Nowak i Justyna Kryszczuk, doradczynie społeczno-zawodowe z Centrum Samopomocy w Gdyni, Maria Turzyńska, Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. innowacji. Fot. Zygmunt Gołąb

Szczęście, które widać, dobra energia, którą czuć – to składa się na piękną, wzruszającą historię rodzeństwa Turzyńskich i pomocy, jaką otrzymali. Mogą nareszcie samodzielnie opuścić mieszkanie, przygotować sobie coś do picia czy jedzenia, wziąć kąpiel, odetchnąć głęboko, z ulgą… Agnieszka, Ania i Piotr oraz ich mama Maria w końcu mają dziś komfort, o którym przez tyle lat marzyli! Cieszą się nim i modlą za tych, dzięki którym odmienił się ich los. 

Dzięki wsparciu Miasta Gdyni, wsparciu wielu instytucji oraz dzięki bezinteresownej pomocy wielu wspaniałych ludzi, smutny czas w życiu trójki chorego rodzeństwa już się zakończył (o rodzeństwie Turzyńskich pisaliśmy tu – kliknij link). Choć sprawa jeszcze pół roku temu wydawała się beznadziejna, to dziś Agnieszka, Ania i Piotr mogą znów korzystać z życia w takim zakresie, na jaki umożliwia im choroba. Samodzielny wyjazd wózkiem z mieszkania do sklepu, kościoła czy po prostu do ogródka, możliwość pobycia z innymi ludźmi, możliwość wykonania podstawowych czynności bez pomocy mamy czy opiekunki dała rodzeństwu Turzyńskich nadzieję i ogromną radość, dodała energii, optymizmu i sił, a przede wszystkim – na ich twarzach znów pojawiły się uśmiechy. 

- Głównymi bohaterami tej historii są Państwo Turzyńscy. To oni przy wszystkich problemach, które ich dotykają, wynikających z niepełnosprawności, podjęli niezwykle odważną decyzję o zamianie mieszkania. Sprzedaniu mieszkania, w którym byli de facto uwięzieni i zamianie na takie, które dawało szansę na dostosowanie do ich potrzeb – mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. innowacji, który osobiście był zaangażowany w pomoc rodzinie Turzyńskim. - Bardzo się cieszę, że nie tylko miasto, ale także wiele instytucji włączyło się w pomoc. Dzisiaj łzy się cisną do oczu, kiedy widzimy ich szczęście, kiedy widzimy, że mają godne warunki do życia, że mogą normalnie funkcjonować. Ten widok jest największą nagrodą myślę dla tych wszystkich, którzy przyczynili się do tego stanu – podkreśla Michał Guć. 

Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. innowacji

Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. innowacji od początku osobiście zaangażowany był w pomoc rodzinie Turzyńskim. Fot. Zygmunt Gołąb

Uwięzieni we własnym mieszkaniu 

Przypomnijmy: Ania, Agnieszka i Piotr Turzyńscy z Gdyni cierpią na ARSACS. To Autosomalna Recesywna Spastyczna Ataxia Cherleroix- Saguenay, choroba genetyczna i dziedziczna, która charakteryzuje się triadą ataksji móżdżkowej. Występuje od wczesnego dzieciństwa z obwodową neuropatią czuciowo- ruchową i spastycznością kończyn dolnych oraz wieloma chorobami współistniejącymi, jak m.in. astma oskrzelowa, jaskra czy oczopląs. 

Mieszkali z 74-letnią mamą Marią w niedostosowanym do potrzeb osób z niepełnosprawnościami mieszkaniu na piętrze jednego z gdyńskich bloków. Rodzina podjęła odważną decyzję o sprzedaży dotychczasowego mieszkania i zakupie nowego, na parterze, które mogliby przystosować do swoich potrzeb i które dałoby im choć odrobinę swobody i samodzielności. 

Michał Guć Maria Turzyńska

Maria Turzyńska pokazuje wyremontowane mieszkanie wiceprezydentowi Gdyni ds. innowacji, Michałowi Guciowi. Fot. Zygmunt Gołąb

Jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko nim 

Dotychczasowe mieszkanie sprzedali taniej, by w ogóle ktoś je zakupił. Środków nie starczyło na zakup nowego mieszkania, więc resztę brakującej kwoty rodzina zebrała ze zbiórki w Internecie. To, co zostało po pokryciu różnicy cen, nie starczyło jednak na remont przystosowujący nowe lokum do ich potrzeb. Potrzebne były m.in. szersze otwory drzwiowe, które umożliwiłyby przejazd wózkiem inwalidzkim, rampa, po której rodzeństwo mogłoby zjechać do ogrodu czy na miasto, przystosowana do potrzeb osób na wózkach łazienka z toaletą oraz wiele innych elementów, niezbędnych w mieszkaniu osób z niepełnosprawnościami. Jak mówił nam wiosną wiceprezydent Michał Guć, gmina Miasta Gdyni, z powodów prawnych, nie mogła sfinansować całości kosztów remontu. Zachęcał do wsparcia rodziny w kolejnej zbiórce. 

turzyńscy

Jakość życia rodziny Turzyńskich poprawiła się zdecydowanie na plus dzięki pomocy miasta Gdyni, wielu instytucji i otwartym sercom mieszkańców Gdyni. Fot. Zygmunt Gołąb

Ludzie otworzyli serca 

I ta przyniosła spektakularne efekty. Ale nie tylko zbiórka, lecz i dofinansowanie z miejskich instytucji, z PFRON, a także wiele prac, zrobionych nieodpłatnie przez wysokiej klasy specjalistów. Apel rodziny, który publikowaliśmy na naszym portalu, również przyniósł efekty. Dziś zajmowane przez rodzinę mieszkanie jest komfortowe, przestronne, umożliwia poruszanie się wózkiem, samodzielne opuszczenie lokalu i powrót do niego. Co istotne, rodzeństwo ma osobne pokoje, podobnie jak ich mama. 

- Było nam tam bardzo trudno na starym mieszkaniu, dzieci nie mogły się przemieszczać, kąpać, nie mogły wyjść na dwór, wszystko było niebezpieczne. Teraz każdy ma swój pokój, łazienkę, mogą się kąpać, mamy ogródek i mogą wyjechać na dwór przez rampę. Siedzą sobie na dworze, a przede wszystkim wielka miłość, wielka radość w sercach, wszystko się zmieniło – nie kryje radości i wzruszenia Maria Turzyńska, mama rodzeństwa. 

Maria Turzyńska, Michał Guć

Wzruszające chwile w mieszkaniu rodziny Turzyńskich. Maria Turzyńska i Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. innowacji. Fot. Zygmunt Gołąb

Po remoncie – nowe życie 

74-latka nie musi już samodzielnie przenosić trójki swoich dzieci z wózków na łóżka czy do łazienki. Nowe mieszkanie to odpoczynek dla niej po kilkudziesięciu latach ciężkiej pracy przy chorych dzieciach, które teraz mogą już same o siebie i swoje potrzeby zadbać. Pomocny w tym jest sprzęt rehabilitacyjny w mieszkaniu, nowe wózki – Piotr już pokonał na swoim dystans aż 450 km! – nowe łóżka i szereg rozwiązań, które czynią życie z chorobą znośniejszym.  

Piotr Turzyński

Piotr Turzyński na swoim wózku przejechał już w tym roku 450 km! Fot. Zygmunt Gołąb

Kuchnia umożliwia wreszcie zrobienie sobie herbaty, zabranie czegoś do jedzenia, a w pełni dostosowana do potrzeb rodzeństwa obszerna łazienka daje komfort samodzielnej toalety i kąpieli. Szeroka rampa, prowadząca z mieszkania przez ogród, umożliwia trójce rodzeństwa samodzielne opuszczenie mieszkania na wózkach. Mogą jechać na miasto, nawet na zakupy, na spotkania ze znajomymi lub podczas dobrej pogody posiedzieć w ogrodzie. W starym mieszkaniu nie było takiej możliwości. 

- To jest nawet nie do opisania, jakie to jest szczęście po prostu, móc samemu wjechać do kuchni – nie kryje radości Agnieszka Turzyńska, która na starym mieszkaniu od kilku lat kuchnię mogła oglądać jedynie zza drzwi. – Jakie to szczęście móc przygotować sobie nawet coś do zjedzenia, zrobić sobie herbaty, jest tu miejsce, żeby też samemu sobie zjeść – cieszy się kobieta. - To jest w ogóle inne życie - podkreśla. 

Agnieszka Turzyńska

Agnieszka Turzyńska może wreszcie samodzielnie zrobić sobie herbatę w kuchni. Fot. Zygmunt Gołąb

Nowe mieszkanie to wręcz nowe życie dla całej rodziny – jak mówi Justyna Kryszczuk, doradczyni społeczno-zawodowa z Centrum Samopomocy w Gdyni. 

- Jeżdżą sami na zakupy, co było wcześniej nie do pomyślenia. Mają nowe wózki, więc to też daje im całkiem nowe możliwości poruszania. Bez obawy, że ten wózek gdzieś tam utknie, bo się im zepsuje po drodze – nie ukrywa radości Justyna Kryszczuk, od początku zaangażowana w pomoc rodzinie. 

Ogromna wdzięczność za pomoc 

Rodzeństwo jest poruszone postawą ludzi, którzy im pomogli. Jak sami mówią, przytrafił im się prawdziwy cud i chcą za niego gorąco podziękować.  

turzyńscy

Rodzeństwo Turzyńskich. Od lewej: Ania, Agnieszka i Piotr. Fot. Zygmunt Gołąb


- Chciałabym wszystkim, dzięki którym to nasze życie tak się zmieniło, bardzo podziękować – wzrusza się Agnieszka Turzyńska. – To całe dobro, które otrzymaliśmy, dało nam siłę i nadzieję. Nie byłoby tego, gdyby nie pomoc wielu wspaniałych osób, za które modlę się, życząc im wszystkiego najlepszego – podkreśla. 

Mieszkanie, tak dobrze przystosowane do potrzeb chorego rodzeństwa, to rzeczywiście cud, szczególnie w tych ciężkich dla wielu osób czasach. Pomoc, którą otrzymała rodzina, nie ma ceny. Jest to czyste dobro, które musi wrócić do wszystkich darczyńców poruszonych losem Agnieszki, Ani, Piotra i ich mamy. To oni otworzyli swoje serca, wykazali się empatią, nierzadko ponadprzeciętną. Redakcja portalu gdynia.pl również przyłącza się do podziękowań. 

Choć sytuacja mieszkaniowa rodzeństwa Turzyńskich poprawiła się zdecydowanie, rodzinę nadal  finansowo nadal można wesprzeć, wpłacając środki na zbiórkę – oto link do zbiórki na portalu zrzutka.pl
 
 

Galeria zdjęć

ikona Pobierz galerię
  • ikonaOpublikowano: 31.10.2023 08:06
  • ikona

    Autor: Zygmunt Gołąb (z.golab@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 31.10.2023 11:56
  • ikonaZmodyfikował: Agnieszka Janowicz
ikona

Zobacz także

Najnowsze