Co nowego

Gdyński klif i jego przyszłość

Największe osunięcie klifu - luty 2018 roku // fot. Michał Kowalski

Największe osunięcie klifu - luty 2018 roku // fot. Michał Kowalski

Co powinno się zrobić z gdyńskim klifem? Takie pytanie zadali sobie gdyńscy radni miasta podczas ostatniego spotkania Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miasta Gdyni. Powodem spotkania było osunięcie się ziemi, do którego doszło w lutym br. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele Wydziału Środowiska Urzędu Miasta, specjaliści z Urzędu Morskiego w Gdyni oraz radni dzielnicy Orłowo.
 
Podczas XL sesji Rady Miasta, 28 lutego, radny Tadeusz Szemiot złożył projekt rezolucji dotyczącej złożenia przez miasto wniosku do centralnej administracji publicznej, w tym Prezesa Rady Ministrów, o podjęcie działań związanych z ochroną brzegu morskiego, w szczególności na odcinku Orłowa i Redłowa. Radni nie byli jednak przekonani co do sensowności jego treści i skierowali go do prac komisji, aby zasięgnąć wiedzy u specjalistów.
 
Klif w Redłowie mieści się w rezerwacie przyrody, który został utworzony jeszcze przed wojną. Zapisy planu ochrony rezerwatu przyrody Kępa Redłowska zakazują jakichkolwiek interwencji ludzkich w postaci m.in. stabilizacji strefy brzegowej morza jakimikolwiek metodami czy też prowadzenia działań zmieniających kształt dna. Wyjątek mogłyby stanowić sytuacje zagrażające bezpieczeństwu powszechnemu. Te jednak w interpretacji zgromadzonych nie wystąpiły.
 
- Wprowadzanie różnego rodzaju systemów ochrony brzegu morskiego w tym rejonie jest możliwe, jednak zakazane obowiązującymi przepisami. Urząd Morski nie może wykonywać żadnych działań związanych z ochroną brzegu morskiego na odcinku od końca ul. Orłowskiej do końca bulwaru Nadmorskiego, patrząc od strony Gdyni – mówi Roman Kołodziejski z Inspektoratu Ochrony Wybrzeża Urzędu Morskiego w Gdyni.
 
Prowadzenia takich działań zakazują przepisy związane z ochroną środowiska. Aby móc cokolwiek zrobić, musiałyby zostać zmienione przepisy.
 
- Klif od lat 60. przesunął się o około 20 m. To właśnie te osunięcia są w nim najbardziej atrakcyjne, to że się zmienia, że to przyroda kształtuje nam te niesamowite obrazy. Proces ten nie postępuje jakoś bardzo szybko i takie osunięcia terenu zdarzają się rzadko. W ostatnich latach było więcej osunięć, ale nie były one tak spektakularne - mówi Jerzy Zając, dyrektor Urzędu Miasta Gdyni. – Pomysły, aby klif betonować, zabezpieczyć siatką czy też budować siatkę musimy uznać za bardzo złe. To zniszczy wygląd i atrakcyjność tej przestrzeni – podkreśla.
 
- Nie widzimy tam zagrożenia dla zaplecza brzegu. Nie ma tam żadnych siedlisk ludzkich. Być może zagrożony jest symbol Gdyni, jakim jest klif. Jednak on też się od lat zmienia. Urząd Morski podejmuje działania tam, gdzie zagrożone są zabudowania. Odbudowano umocnienia brzegu w Oksywiu. To zablokowało tylko działanie morza. Na klify działają również inne warunki atmosferyczne, takie jak wiatr czy deszcz. Oksywskie klify nadal się obsuwają – mówi Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, zastępca Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni ds. Technicznych.
 
Jak wykazały analizy, powodem osunięć mas ziemi, które odbyły się w lutym, nie było morze - fale obijające się o brzeg klifu, ale obfite deszcze. Klif mocno nasiąkł wodą co spowodowało, że był cięższy i się osunął. Budowa zabezpieczeń od strony morza nie spowoduje zatrzymania jego naturalnej degradacji.
 
- To lubiane przez gdynian miejsce spacerowe, atrakcja chętnie odwiedzana przez turystów i lokalna ciekawostka znana na całym świecie. Warto pytać mieszkańców miasta o to jakby widzieli jego przyszłość. Dla wielu z nas największą atrakcją tego miejsca jest to, że jest ono dzikie i pozostawione naturze – mówi Beata Szadziul, wiceprzewodnicząca Rady Miasta.
 
Warto pamiętać, że utworzenie rezerwatu Kępa Redłowska było poprzedzone głeboką analizą przyrodniczą, która jest cały czas aktualizowana. Są też wnioski o to, aby rezerwat poszerzyć o część podwodną, by objąć szczególną ochroną również roślinność i zwierzęta żyjące na dnie morskim przed klifem.
 
- Redłowski klif nie jest jedynym, który sprawia nam dużo kłopotów. Aktywne są również te w Babich Dołach czy Jastrzębiej Górze. Zabezpieczenie ich jest kosztowne i nie do końca racjonalne – dodaje Roman Kołodziejski.
 
Na spotkaniu omawiano różne sposoby zabezpieczenia brzegu morskiego, zarówno te widoczne, jak budowa bulwaru, siatki czy ostróg, jak i te budowane pod taflą wody. Podkreślono, że budowa ostróg nie miałaby sensu, gdyż na tym odcinku dno jest kamieniste.
 
- Pozostaliśmy z pytaniem: czy powinniśmy chronić klif taki jaki jest teraz, czy chronić naturę, aby mogła go zmieniać. Techniczne możliwości zabezpieczenia brzegu morskiego na tym odcinku są, jednak na chwilę obecną nie są zgodne z prawem – podsumowuje spotkanie Elżbieta Sierżęga, wiceprzewodnicząca Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska.

Galeria zdjęć

ikona Pobierz galerię
  • ikonaOpublikowano: 15.03.2018 16:00
  • ikona

    Autor: Lechosław Dzierżak (l.dzierzak@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 20.03.2018 15:25
  • ikonaZmodyfikował: Lechosław Dzierżak
ikona

Zobacz także

Najnowsze