Od sezonu 2010/2011, kiedy Arka Gdynia spadła z najwyższej klasy rozgrywek, gdyńskiemu zespołowi wiodło się różnie. Bywało lepiej, gdy podczas rundy wiosennej Arka orbitowała wokół pierwszych miejsc w ligowej tabeli, lub gorzej, gdy oddalała się od miejsc gwarantujących awans. Przez zespół przewinęło się w tym czasie kilku trenerów. Petr Nemec, doprowadził gdyński zespół do półfinału Pucharu Polski, z Pawłem Sikorą wiązano nadzieje powrotu do ekstraklasy, a Piotr Rzepka i Dariusz Dźwigała na długo nie zagościli w Gdyni.

Tym razem było jednak inaczej. Grzegorz Niciński, były trener m.in Gryfa Wejherowo i Orkanu Rumia, nadał nowy kształt zespołowi. Nieco przegrupował i odmłodził skład, do drużyny powrócili wypożyczeni zawodnicy. Jak się okazało, wszystkim wyszło to na dobre, bo jak podkreślali sami żółto-niebiescy, atmosfera w klubie znacznie się poprawiła. A jak wiadomo, przy sprzyjających warunkach lepiej się pracuje. I chociaż runda jesienna nie do końca poszła po myśli gdynian i zdarzały się potknięcia, to wiosna jest już zupełnie inną historią. Z meczu na mecz, Arkowcom szło coraz lepiej i chociaż na drodze pojawiły się remisy, to gdyński klub nie tracił punktów i konsekwentnie parł do przodu. Efekty tej pracy to 16 spotkań bez porażki i sukces, którego świadkami na stadionie było blisko 9000 kibiców.
Opublikowano: 12.05.2016 00:00
Autor: Karolina Szypelt (k.szypelt@gdynia.pl)