Strażnicy z ekopatrolu odłowili borsuka, który na gdyńskich kortach tenisowych zajmował się absolutnie niesportową działalnością. Miejsce to wybrał na swoje legowisko, kopał więc nory i niszczył nawierzchnię.– Od kilku dni strażnicy dostawali zgłoszenia o borsuku, który wybrał sobie korty tenisowe jako miejsce na zorganizowanie zimowej kryjówki, nie tylko kopał tam głębokie nory, ale był również potencjalnym zagrożeniem dla korzystających z kortów dzieci i dorosłych – mówi Danuta Wołk-Karaczewska, rzeczniczka Straży Miejskiej.Zwierzę zostało przewiezione do marszewskich lasów i tam wypuszczone na wolność. W swoim naturalnym środowisku borsuk będzie mógł dobrze przygotować się do zimy. A nie jest to łatwe zadanie, bo nory borsucze, mogą być piętrowe i składać się z kilku komór. Dodatkowo jesienią borsuki gromadzą trawę, liście i paprocie, aby wygodnie wyścielić swoje nory i zapaść w zimowy sen.Straż Miejska apeluje o rozwagę i ostrożność w kontakcie z dzikim zwierzęciem, szczególnie gdy mamy do czynienia z silnym i wyposażonym w ostre kły i pazury osobnikiem, który potrafi zaatakować i dotkliwie zranić. Borsuk, mimo pozorów ociężałości, potrafi poruszać się szybko i zwinnie. Dlatego zgłaszajmy zdarzenia z dzikimi zwierzętami na numer 986, ekopatrol ma odpowiedni sprzęt i doświadczenie w ratowaniu zwierząt. Opublikowano: 20.10.2016 00:00 Autor: Karolina Szypelt (karolina.szypelt@gdynia.pl)