Co nowego

Hałasy na podwórku czy przed domem? Sprawdź, czy to nie borsuk!

Odławianie borsuka. Te sympatyczne zwierzaki są łapane w żywołapki i wywożone z dala od domów. Fot. SM Gdynia

Odławianie borsuka. Te sympatyczne zwierzaki są łapane w żywołapki i wywożone z dala od domów. Fot. SM Gdynia

Borsuki budzą się ze snu zimowego. Te sympatyczne zwierzaki, choć wyposażone w potężne kły i pazury, nie są dla nas groźne. Mogą jednak narozrabiać na posesji. W ostatni piątek borsuk pojawił się na Chwarznie. Jak poradziła sobie z nim Straż Miejska?


Jak relacjonuje Leonard Wawrzyniak, rzecznik Straży Miejskiej w Gdyni, w ubiegły piątek do municypalnych wpłynęło zgłoszenie od mieszkańca Chwarzna, dotyczące borsuka, grasującego w jego ogrodzie i siejącego tam spustoszenie. 

- Jest to taki okres, gdy zwierzęta budzą się ze snu zimowego. W przypadku borsuków, są one w tej chwili bardzo głodne, wchodzą mieszkańcom do piwnic, garaży, szukają pożywienia w przydomowych ogrodach – mówi Wawrzyniak. – Jest to wzmożony okres, gdy otrzymujemy dużo zgłoszeń. W przypadku piątkowego borsuk podkopał się pod budynek gospodarczy. Zamontowaliśmy więc tam tzw. żywołapkę, by złapać tego zwierzaka – dodaje rzecznik Straży Miejskiej

Na borsuka - żywołapka 

Strażnicy wytłumaczyli mieszkańcom posesji, jak obsługiwać żywołapkę. Zaznaczyli, że z tego urządzenia – specjalnej klatki do chwytania zwierząt – bardzo często korzystają koty. Powód? Nęci je tam zapach jedzenia. Podobnie było i w tym przypadku – miejscowe koty szybko skorzystały z darmowej stołówki. Mimo tego w poniedziałek, 27 marca, straż miejska otrzymała informację, że borsuka udało się do żywołapki złapać. 

Strażnicy wywożą złapanego borsuka. Mat. arch. Straży Miejskiej

- Borsuk miał delikatnego świerzbowca, dlatego przekazaliśmy go lekarzowi weterynarii, z którym mamy podpisaną umowę. Ale w sytuacjach, gdy borsuk jest zdrowy, to go po prostu wywozimy w inne miejsce, dalej od ludzkich siedzib, żeby nie wracał i nie rozrabiał – mówi Wawrzyniak. 

Zaznacza, że borsuki prowadzą stadny tryb życia, żyją w rodzinach, więc na Chwarznie może być ich więcej. To się jednak okaże w najbliższych dniach. 

Odławianie Borsuka. Fot. SM Gdynoa

Strażnicy miejscy często muszą interweniować w sprawie borsuków. Fot. SM Gdynia

Borsuk się budzi i co wtedy?  

Na co trzeba zwrócić uwagę, gdy zobaczymy wybudzonego ze snu borsuka, szukającego pożywienia. Co wtedy zrobić? 

- Jeśli dokarmiamy koty, czy mamy np. psy, to nie pozostawiajmy na posesji misek pełnych jedzenia, bo borsuki maja bardzo dobry węch i do tego jedzenia nam przyjdą – radzi Leonard Wawrzyniak. – Jeśli mamy inne zwierzęta gospodarcze, jak kury i króliki, to dobrze by było tak zabezpieczyć karmę dla nich, by borsuk, wyposażony w silne pazury i zęby, nie poradził sobie z dotarciem do niej. 


Strażnicy wywożą złapanego borsuka. Mat. arch. Straży Miejskiej

Borsuki odżywiają się bezkręgowcami, to drapieżniki, które nie pogardzą też żabą czy padliną. Bywa, że jedzą też owoce. Jednak ich głównym pokarmem jest mięso. Po czym poznamy, że mamy w ogrodzie czy na posesji tego zwierzaka? Borsuki pozostawiają charakterystyczne małe dołki w trawnikach. Jest to efekt wyszukiwania przez nich bezkręgowców, którymi się odżywiają. 

- Liczbę żywołapek mamy ograniczoną, więc nie w każdej sytuacji możemy pomóc. Gdy zauważymy u siebie borsuka raz czy dwa, to nie ma powodu do podjęcia jakiejś interwencji – mówi Wawrzyniak. – Jednak gdy widzimy w naszym ogrodzie czy na posesji borsuka regularnie albo natrafimy na wykopaną przez niego na naszym terenie norę, to można do nas zadzwonić i my w miarę możliwości pomożemy – deklaruje. 

Czy borsuka trzeba się bać? 

Gdy pies zaatakuje borsuka, ten będzie się bronił. Dlatego właścicielom czworonogów zalecamy roztropność w przypadku napotkania tego zwierzęcia. Uzbrojone w ostre pazury i zęby może odgryźć się psu w dość przykry sposób. Co, gdy sami napotkamy to zwierzę? 

- Na pewno nie wolno go przytulać, brać na ręce, głaskać, bo może nas ugryźć czy podrapać, poza tym zwierzęta te mogą mieć na sierści wiele pasożytów. Natomiast borsuk sam z siebie nas nie zaatakuje. Jeśli będzie w zamkniętym pomieszczeniu, to owszem, może poczuć się zagrożony i może zaatakować, ale nie słyszałem o takich przypadkach w Gdyni – mówi Wawrzyniak. – No, ale to jest jednak dzikie zwierzę, trzeba więc przy spotkaniu z nim zachować zdrowy rozsądek oraz dystans – podkreśla. 

Goście z lasu 

Rzecznik Straży Miejskiej dodaje, że oprócz borsuków na posesje mogą zachodzić również lisy czy dziki. Dlatego ważne jest, by w Gdyni, której prawie połowa obszaru to tereny leśne, dobrze zabezpieczyć teren posesji czy ogród. Tych zwierząt jest tu po prostu dużo. 

- Nie można nie wspomnieć też o osobach, które dokarmiają dzikie zwierzęta, więc wtedy można spodziewać się, że na posesji spotkamy borsuka, lisa czy dzika, które – dokarmiane przez ludzi – czują się jak u siebie w domu – zaznacza Wawrzyniak.
 
 

  • ikonaOpublikowano: 28.03.2023 15:56
  • ikona

    Autor: Zygmunt Gołąb (z.golab@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 28.03.2023 17:30
  • ikonaZmodyfikował: Magdalena Czernek
ikona

Zobacz także

Najnowsze