Co nowego

Pączek – bierzemy go pod lupę!

Przy okazji tłustego czwartku pączki sprawdziło biolaboratorium PPNT, fot. Kamil Złoch

Przy okazji tłustego czwartku pączki sprawdziło biolaboratorium PPNT, fot. Kamil Złoch

W tłusty czwartek stoimy po nie w długich kolejkach, zajadamy się na rekordy i próbujemy różnych smaków, a my… postanowiliśmy przebadać pączka w laboratorium! Kaloryczny przysmak wzięli pod lupę specjaliści z Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego, a tymczasem przy najbardziej popularnych pączkarniach w Gdyni ustawiają się gigantyczne kolejki.

Ten jeden dzień w roku to prawdziwa próba sił dla wszystkich piekarni i cukierni, które mają pączki w swojej ofercie – tradycja mówi, że w tłusty czwartek można jeść je do woli, stąd od samego rana ogromne kolejki ustawiające się przy najbardziej popularnych punktach.



Kilkadziesiąt osób, kilkadziesiąt minut


Jak zawsze nie zawiodła kolejka przed „Pączusiem”, który słynie ze składników dobrej jakości i tradycyjnych receptur. Nic dziwnego, że już od rana na ulicy Świętojańskiej ustawiała się kolejka licząca co najmniej kilkadziesiąt osób. Każda z nich z konkretnym planem, ile i jakich pączków kupić nie tylko dla siebie, ale też dla rodziny, przyjaciół czy znajomych z pracy. W większości przypadków niestraszne jest nawet odczekanie na zewnątrz ponad godziny.

- Potrzeba wyjątkowej cierpliwości, ale mam dobry powód, żeby tutaj stać. Dla zwykłych dziesięciu pączków chyba nie byłoby warto. Chociaż myślę, że sama zjem góra trzy, bo muszę się jeszcze podzielić się z rodziną – mówi pani Natalia, która po pączki po Gdyni przyjechała specjalnie z Pruszcza Gdańskiego.

- Czekamy szczególnie do tej pączkarni, bo to najlepsze pączki w Gdyni i warto zaczekać. Właśnie zastanawiam się, czy nie zadzwonić do znajomych i nie wziąć więcej, ale około dziesięciu na pewno. Smaki? Głównie wiśniowe i z czekoladą – wyjaśnia z kolei pani Asia, która w kolejce ustawiła się jeszcze przed pójściem do pracy.

Kolejka przy pączkarni Pączuś w Gdyni około godziny 9:00, fot. Kamil Złoch

Sami cukiernicy nie odetchną jednak po czwartku – jak przyznają, aż do końca weekendu będzie trzeba liczyć się z większym ruchem i dużym zainteresowaniem pączkami, na co są zresztą przygotowani. Kto dziś nie wytrzymał w kolejce lub powstrzymały go obowiązki, może zatem spokojnie przełożyć swoje pączkowe plany na później.

Wszystkie tajemnice pączka


My postanowiliśmy przy pomocy naukowców zajrzeć, co kryje się w przeciętnej sztuce tłustoczwartkowego przysmaku. Zwykłego pączka kupionego w jednym z sieciowych sklepów wzięło na warsztat biolaboratorium z Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego. Na co dzień specjaliści zajmują się między innymi analizą żywności, kosmetyków i farmaceutyków Co ciekawego kryje się natomiast pod lukrem i przysmażoną skórką?

- Ta metoda jest dosyć mało naukowa, więc potraktujmy to bardziej jako zabawę. Pączek został poddany ekstrakcji rozpuszczalnikowej przy pomocy ucierania w moździerzu z izooktanem, następnie już w postaci płynnej został poddany analizie na chromatografie gazowym sprzężonym ze spektometrem mas – zaznacza Anna Wobalis, specjalista w biolaboratorium gdyńskiego PPNT. - Zostało odnalezione kilkadziesiąt związków w danym pączku. W przeważającej ilości głównie kwasy tłuszczowe, tłuszcze, cholesterol, trochę witamin, w tym witaminę E, substancje zapachowe i smakowe, nawet jeden związek, który poprawia ubijanie piany ze sproszkowanych jajek. To związki, które powszechnie występują w żywności i nie należy się ich bać, natomiast wiadomo, że pączki nie są najzdrowszą żywnością i trzeba jeść je z umiarem – wyjaśnia Anna Wobalis.

Analiza składu pączka, fot. Kamil Złoch

Być może stąd bierze się fenomen miejsc, które oferują pączki produkowane z naturalnych składników i zgodnie z zasadami sprzed lat. W samym PPNT to nie wszystkie akcenty związane z tłustym czwartkiem – każdy pracownik parkowych firm na wejściu był dzisiaj symbolicznie częstowany.

- Od dobrych kilku lat organizujemy akcję dla naszych firm parkowych - mówi Magdalena Malara-Świtońska z Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego w Gdyni. - Oprócz tego, że każdego witamy przy wejściu do pracy pączkiem, każdy otrzymuje też wlepkę okolicznościową z zabawnym hasłem. Te wlepki zresztą później żyją własnym życiem i często wytrzymują do przyszłego roku, np. na laptopach naszych parkowiczów – dodaje.

Pączki dla pracowników firm znajdujących się w PPNT w Gdyni, fot. Kamil Złoch

Przypomnijmy, że sam tłusty czwartek (inaczej też zapusty) to tradycja, której historia sięga aż do czasów pogaństwa – objadaniem się tłustymi potrawami żegnano wówczas symbolicznie zimę. W kalendarzu chrześcijańskim to ostatni czwartek przed wielkim postem. Zwyczaj jest też znany w katolickiej części Niemiec. Oprócz pączków, regionalnie popularnością w ten dzień cieszą się też np. faworki. Według dawnych przesądów, kto nie zje ani jednej sztuki w tłusty czwartek, ten nie będzie cieszył się powodzeniem w życiu.

  • ikonaOpublikowano: 28.02.2019 14:24
  • ikona

    Autor: Kamil Złoch (k.zloch@gdynia.pl)

  • ikonaZmodyfikowano: 28.02.2019 14:47
  • ikonaZmodyfikował: Agnieszka Janowicz
ikona

Zobacz także

Najnowsze