Połączyła ich pasja i miłość do komunikacji miejskiej. Mimo, że mieszkali daleko od siebie, los zetknął ich w biurze krakowskiej zajezdni autobusowej. Właśnie tam spotkali się po raz pierwszy, tam też narodziło się ich uczucie. Dziś Dorota i Dominik mieszkają w Gdyni i z naszym miastem wiążą swoją przyszłość. Jak splotły się ich losy, co zauroczyło ich w Gdyni, co przywiodło ich nad polskie morze?
W poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi - tak chciałoby się zatytułować ten tekst. Codziennie mijamy na ulicy ludzi nie wiedząc, jakie były ich losy, co sprawiło, że właśnie ich spotykamy na drodze do pracy, do domu, sklepu. Każda z tych osób ma jakąś historię do opowiedzienia, bo - jak wszyscy wiemy - samo życie pisze najciekawsze scenariusze. A ten, który napisało dla Doroty i Dominika Obarów, kierowców z gdyńskiego PKA, jest niezwykły.
Co sprawiło, że mieszkańcy wielkich metropolii zostawili swoje miasta i wspólnie rozpoczęli życie w idealnym dla nich miejscu? Jak się poznali, jak splotły się ich losy, co przywiodło ich tu, do Gdyni? Poznajcie niezwykłą, inspirującą historię Doroty i Dominika, dwójki sympatycznych kierowców, którzy codziennie wożą nas autobusami po mieście. To historia nie tylko o miłości, wspólnej pracy i pasji, ale o odwadze, by w którymś momencie rozpocząć wspólne życie w zupełnie nowym miejscu.
Z pasji do komunikacji miejskiej
Dorota i Dominik Obara to kierowcy w Przedsiębiorstwie Komunikacji Autobusowej w Gdyni. Oboje nie tylko pracują w komunikacji miejskiej, ale i interesują się transportem. Funkcjonowanie trolejbusów, autobusów, nawet tramwajów, a także rozkłady jazdy, takty, brygady, dodatki i cała skomplikowana terminologia związana z transportem nie stanowi dla nich tajemnicy. To ich pasja, którą się dzielą i którą wspólnie, od kilku lat, rozwijają.
- Poznaliśmy się w Krakowie w 2017 roku – opowiada pochodzący z Warszawy Dominik Obara. - Mieszkałem wtedy stałe w stolicy. Zaraz po szkole rozpocząłem pracę w stołecznej centrali ruchu zakładów autobusowych, dorabiałem też jako kierowca autobusu miejskiego. Okazjonalnie pojawiłem się w Krakowie, żeby doświadczyć prowadzenia tego środka transportu w innym mieście – dodaje.
Dorota, pochodząca z Blachowni pod Częstochową, a mieszkająca wówczas w Krakowie od kilkunastu lat, pracowała już wtedy jako kierowca miejskiego autobusu. Wcześniej skończyła studia turystyczne, lecz miłość do jazdy za kółkiem odziedziczyła po tacie, emerytowanym dziś kierowcy autobusu miejskiego.
Fot. archiwum prywatne
Od razu wpadli sobie w oko
Jak wyglądało pierwsze spotkanie Doroty i Dominika?
- Przyszedłem do biura w Krakowie, by dowiedzieć się, na jakich liniach będę jeździł danego dnia, a tam moja przyszła, jak się okazało żona, była również i załatwiała swoje sprawy. Oboje zwróciliśmy na siebie uwagę od razu. Wkrótce potem już wypatrywaliśmy się wzajemnie na trasach – wspomina Dominik.
Od słowa do słowa, od spotkania do spotkania narodziło się uczucie, którego finałem był ślub. Zamieszkali wspólnie i razem pracowali. Wkrótce potem na świat przyszedł ich syn, dziś trzyletni Rysio.
Gdynia nie tylko na wakacje
Ogromna zmiana w ich życiu nastąpiła w ubiegłym roku, gdy młoda rodzina zaczeła planować letni wypoczynek.
- Przeprowadzka do Gdyni była tak naprawdę dość spontaniczną decyzją, a wzięła się z tego, że w czerwcu 2021 roku przyjechaliśmy tu na dwutygodniowy urlop – wspomina Dominik.
Jako cel wspólnego wyjazdu wybrali właśnie polskie morze. Z dnia na dzień Gdynia fascynowała ich coraz bardziej.
Fot. Kamil Złoch
- Oprócz typowego, turystycznego zwiedzania, plażowania, prawdziwego wypoczynku, poznawaliśmy również system komunikacyjny miasta i bardzo nam się to spodobało. W połączeniu z całym miastem było dla nas czymś bardzo pozytywnym, co zainspirowało nas do zrobienia pewnego, śmiałego kroku – mówi dziś Dominik.
Zarówno on, jak i żona krótegoś razu jednogłośnie stwierdzili, że Gdynia to jest to, czego szukali. Przeanalizowali wszystkie "za" i "przeciw", po czym wspólnie uznali, że czas na kolejną, pozytywną zmianę w ich życiu.
- Oboje chcieliśmy, by Gdynia stała się naszym miejscem na ziemi, naszym domem, no i tak to wyszło – przyznaje z uśmiechem Dominik Obara.
Nowe życie, nowa praca
Gdynia tak bardzo przypadła do gustu Dominikowi i Dorocie, że rok temu dołączyli do grona nowych mieszkańców miasta. Małżeństwo młodych kierowców mieszkanie na razie wynajmuje, ale docelowo rozglądają się za czymś własnym. Nie zmienia to faktu, że oboje resztę swojego życia chcą spędzić właśnie w Gdyni. O pracę w zawodzie nie musieli się martwić.
- Mieliśmy taką dużą pewność, że znajdziemy tu pracę bez problemu, bo na rynku transportowym kierowców, niestety, bardzo brakuje – mówi Dominik.
Nie mieli więc najmniejszych problemów, by otrzymać zatrudnienie w Przedsiębiorstwie Komunikacji Autobusowej w Gdyni – choć Dominik początkowo jeździł tylko trolejbusami. Z uwagi jednak na organizację wspólnego życia i dziecko, dołączył do żony, która od początku przesiadła się na gdyńskie autobusy pod szyldem PKA.
Razem w domu i w pracy
Czy spotykają się w pracy? Dominik przyznaje, że przed rozpoczęciem pracy zawsze sprawdza grafik i ustala, gdzie i kiedy zobaczy żonę za kierownicą. Mijają się na trasie z reguły bardzo często, a zawsze, gdy jest okazja, umawiają się na przerwy przy kawie czy herbacie. Łapią te ulotne, codzienne chwile, które dopełniają ich związku i jeszcze bardziej go cementują.
Fot. archiwum prywatne
Jak wygląda ich codzienny dzień? Dorota i Dominik ze względu na dziecko pracują na różne zmiany.
- Dorota jeździ wyłącznie na porannej zmiany, z kolei ja pracuję w systemie tzw. dodatków, w godzinach szczytów komunikacyjnych – tłumaczy Dominik. - Na trasie mijamy się głownie rano, gdy żona już pracuje, a ja realizuję poranną część dodatków. Gdy Dorota na godzinę czwartą rano jedzie do pracy, ja na szóstą odprowadzam syna do przedszkola, a potem wykonuję swoją pracę. Ten system jest możliwy również dzięki dużej pomocy teściów – podkreśla i dodaje, że i sami teściowie, będący pod wrażeniem miasta, wkrótce dołączą do nich na stałe.
Co Gdynia ma w sobie?
Przeprowadzka do innego miasta to zawsze poważne wyzwanie. Dorota i Dominik są jednak pewni, że wybrali dobrze.
- Wiążemy bardzo poważne plany z Gdynią i chcemy tu pozostać na stałe, tu wychowywać nasze dziecko – deklaruje Dominik.
Cenią wraz z żoną przede wszystkim bliskość do morza, wspaniałą jakość powietrza oraz… spokój, przejawiający się w tym, że, jak mówi młody kierowca, w Gdyni nie ma takiego pędu życia jak w Warszawie czy Krakowie.
fot. Kamil Złoch
- Życie płynie tu wolniej, a i ludzie są inni, bardziej pozytywni, częściej się uśmiechają, są spokojniejsi i chyba bardziej szczęśliwsi. Może właśnie dlatego, że życie tutaj nie ma tak zwariowanego tempa – mówi Dominik.
Podkreśla, że ze wszystkich miast, w których mieszkał, Gdynia podoba mu się najbardziej. I choć dostrzega wiele minusów, nie wszystko w Gdyni mu się to podoba, to jednak ogólny bilans miasta wychodzi na duży plus.
- Mieszkamy na dolnym Oksywiu i bardzo sobie chwalimy tę okolicę, gdzie poza godzinami szczytu, gdy stocznia i wojsko przyjeżdżają do pracy, panuje cisza i spokój – mówi.
Mają blisko do sklepów, terenów zielonych, a na plażę do Babich Dołów idą na piechotę trzydzieści minut. Blisko, komfortowo, cicho, idealnie na spokojne życie w swoim własnym tempie. Codzienność dzielą między pracę, dom, wychowanie dziecka. W wolnych chwilach poznają miasto, szczególnie jego mniej oczywiste miejsca. Powiększają grono tutejszych znajomych i coraz mocniej osadzają się w gdyńskiej rzeczywistości. Również praca, którą wykonują, spełnia ich oczekiwania. Ich priorytetem, jak każdego kierowcy autobusu, jest dowiezienie pasażerów bezpiecznie i na czas. Robią wszystko, by to zrealizować.
Fot. archiwum prywatne
Spełnieni, młodzi, pełni pozytywnej energii, zakochani w sobie, w komunikacji miejskiej, w Gdyni... Czegóż chcieć więcej? Jak oboje mówią, Gdynia jest tym miejscem, które sobie wymarzyli, którego szukali i którego chcieli.
- To jest właśnie to, czego szukaliśmy i co nam się podoba – deklarują wspólnie Dorota i Dominik.
Opublikowano: 02.12.2022 07:00
Autor: Zygmunt Gołąb (z.golab@gdynia.pl)