2017

Piątek GDYNIA ARENA - program sali głównej

Piątek, 10 marca 2017 roku


DZIEŃ FOTOPLASTYKONU, PODRÓŻY I WYCZYNU

11.00-11.05
OTWARCIE 19. OSPŻiA oraz KOLOSÓW (za rok) 2016

11.05-14.00 | BLOK I

Michalina Kupper
Tajemnicza Papua

Na Papuę dotarła, wędrując po Oceanii. Odwiedziła górzystą Gorokę i okolice Kefamo, a także położony na wybrzeżu Madang, gdzie na najlepszym uniwersytecie w kraju pracują Polacy, oraz rajskie plaże Kundingini w dorzeczu Sepiku. Podróż rozpoczęła i zakończyła w stolicy, Port Moresby. Mieszkała w papuaskiej wiosce, uczyła się tradycyjnego rzemiosła i próbowała odkryć jak najwięcej tajemnic tego wciąż mało znanego kraju. Opowie o tym, jak to możliwe, że nadal używa się tam 800 zupełnie odrębnych języków, dlaczego głównym środkiem lokomocji między miastami jest samolot, w co się bawią mali Papuasi i czy łatwo znaleźć na wyspie złoto. Będzie też o tym, dlaczego śmiech papuaskich górali jest tak przerażający.

Adam Zdrodowski
Landa zwana Hondą. Oblicza Azji Południowo-Wschodniej

Co może wyniknąć z chińsko-wietnamsko-indonezyjskiej kooperacji? Na pewno coś zaskakującego i ciekawego. Pół roku podróży na motorze takiej właśnie produkcji po Wietnamie, Laosie, Kambodży i Tajlandii było jednym z etapów 21-miesięcznej wyprawy Adama Zdrodowskiego po Azji. Przez ten czas zatracił się w Indochinach. Medytował w klasztorze, odnalazł „swoją" tajską wioskę, łowił kraby z rybakami, wchodził na wulkany i przemierzył na jednośladzie tysiące kilometrów. Nocował w dżungli, na polach ryżowych, plażach, stokach gór i u ludzi, którzy zapraszali go w gościnę. Nie śpieszył się i zbyt dużo nie planował, wierząc, że i tak najlepsze przyniesie mu sama droga.


Ewa Kowalczyk, Alan MacAry
Mekong z perspektywy rzeki

Dwuosobowa wyprawa po najdłuższej rzece Indochin małą, kupioną od kambodżańskich rybaków, 7-metrową łodzią napędzaną silnikiem motorowym. Z Phnom Penh, stolicy Kambodży, w dół Mekongu niemal do samego miasta Ho Chi Minha, stolicy Wietnamu. 300 km głównym korytem rzeki, a gdy się dało, również jej bocznymi kanałami, przez nadbrzeżne wsie i osady. Noce spędzane na zacumowanej przy brzegu łódce pod specjalnie skonstruowanym namiotem z moskitiery, posiłki przygotowywane z użyciem ognia na tradycyjnym glinianym piecu, niezapomniana przygoda i okazja do przyjrzenia się życiu mieszkańców Azji Południowo-Wschodniej z wyjątkowej perspektywy.


Robert Tomalski
Kajakiem w górę Wisły, czyli 1000 km pod prąd

Nim rozpoczął tę podróż, Robert Tomalski nigdy nie pływał pod prąd. Mało tego: w ogóle nigdy nie pływał kajakiem! Nie przygotowywał się też specjalnie do podpływu największej polskiej rzeki i aż do ostatniego dnia przed wyruszeniem w drogę normalnie pracował. Zaczął w Mikoszewie. Pokonując (a właściwie podpływając) dziennie od 32 do 57 km, minął Tczew, Grudziądz, Bydgoszcz, Toruń, Włocławek, Płock, Warszawę, Kazimierz Dolny, Sandomierz, Kraków i Oświęcim, by po 27 dniach zakończyć wyprawę w Drogomyślu na ponad 2-metrowych progach. Twierdzi, że gdyby przed startem wyprawy miał choć część doświadczenia, które zdobył przez następny miesiąc na Wiśle, „uwinąłby" się w 2,5 tygodnia. Szykuje się już do kolejnego samotnego podpływu. Tym razem na skalę europejską.

Tomasz Jakimiuk
Z Podlasia do Chin na hulajnodze

Samotna wyprawa hulajnogą i autostopem za garść złotówek przez Ukrainę, Rosję, Mongolię i Chiny, aż po Wyżynę Tybetańską. 105 dni w drodze liczącej łącznie ponad 18 tys. km. By zrealizować swój cel, pochodzący z Siemiatycz „weteran przydrożnej kontemplacji" Tomasz Jakimiuk musiał przezwyciężyć wiele barier, wykazać się kreatywnością i siłą ducha, podejmować ryzyko, złamać prawo i zmierzyć się ze śmiercią. Dopiął swego. Nie tylko udowodnił, że hulajnoga może być doskonałym narzędziem podróży, ale też odnalazł (i spróbował!) stuletnie jajo.


14.00-14.20 | PRZERWA

14.20-16.35 | BLOK II

Agnieszka Dziadek
Te Araroa. Pieszo przez Nową Zelandię

Długodystansowy szlak pieszy Te Araroa liczy ponad 3000 km i prowadzi przez obie wyspy Nowej Zelandii. Agnieszka Dziadek przeszła go samotnie i bez wsparcia z zewnątrz (pierwsze polskie przejście tego szlaku), wędrując przez 150 dni nowozelandzką późną wiosną, latem i wczesną jesienią. Startując z Cape Reinga na Wyspie Północnej, przemierzała wybrzeże Oceanu Spokojnego i Morza Tasmana, góry porośnięte gęstym buszem, okolice wulkanów, a po dotarciu na Wyspę Południową - wysokie góry, rozległe pustkowia i koryta rzek. Pokonanie różnorodnie ukształtowanego terenu było niezwykle wymagające, ale dało jej mnóstwo satysfakcji. Podczas wędrówki odwiedziła wiele miast i wsi, korzystając z gościnności mieszkańców. Szczególnie interesujący okazał się kontakt z ludnością maoryską i jej kulturą.


Anna Nadia Bandura
Dookoła świata. Co nas motywuje?

W 17-miesięczną samotną podróż dookoła świata wyruszyła w styczniu 2015 roku, by dowiedzieć się, co sprawia, że ludziom na całym świecie, chce się co rano wstać z łóżka. Czy bardziej chodzi o konieczność zarobienia na życie, czy może o konsekwentne rozwijanie swojej pasji? W każdym z 12 odwiedzonych przez siebie krajów (Indie, Nepal, Birma, Tajlandia, Kambodża, Indonezja, Malezja, Australia, Nowa Zelandia, Ekwador, Meksyk i Stany Zjednoczone) wybrała jedną osobę, której zadała to tylko z pozoru błahe pytanie. Odpowiedzi złożyły się na 20-minutowy film. Czy w obliczu przeciwności losu jesteśmy w stanie podążać za własnym głosem? Jak go usłyszeć? O tym młoda podróżniczka opowie podczas swojej prelekcji.

Ryszard Teisseyre
Rowerowa Islandia

3 tygodnie na rowerach wokół Islandii trasą na wschód (z Keflaviku). Spanie na dziko w namiotach, jedzenie wiezione w sakwach i wiatr we włosach. Niby nic nadzwyczajnego, ciekawie robi się dopiero, gdy przyjrzymy się bliżej. Dla Ryszarda Teisseyre, emerytowanego fizyka jądrowego z ponad 20-letnim doświadczeniem w zawodzie oraz epizodem pracy jako listonosz, była to już 18. samodzielnie zorganizowana wyprawa rowerowa (13. zagraniczna i 11. zrealizowana wspólnie z przyjacielem, towarzyszem doli i niedoli, Ryszardem Grześkowiakiem, ksywa Diabeł). Na Islandii panowie nie tylko wykonali pętlę wokół wyspy, ale pozwolili sobie też na wypad w interior starą, górską drogą żwirową Kjölur. W lecie tego roku wybierają się na Alaskę.


Maciej Stromczyński, Grzegorz Ozimiński
Pacific Crest Trail. Pieszo na koniec świata

Jeden z najbardziej malowniczych długodystansowych szlaków turystycznych na świecie rozciąga się wzdłuż łańcucha Kordylierów na długości ponad 4200 km pomiędzy kanadyjską a meksykańską granicą Stanów Zjednoczonych. Co roku przechodzą go setki piechurów, ale stosunkowo niewielu Polaków. Maciej Stromczyński i Grzegorz Ozimiński wędrowali nim ponad 5 miesięcy, podziwiali przyrodę stanu Waszyngton, Oregonu i Kalifornii oraz poznawali specyficzną subkulturę amerykańskich backpackerów. Przygoda na szlaku spodobała im się na tyle, że teraz szykują się do przejścia innego, równie słynnego Appalachian Trail wiodącego przez góry wschodniej części Stanów Zjednoczonych.


16.35-16.55 | PRZERWA

16.55-19.45 | BLOK III

Łukasz i Marta Wiczek
Przygód kilka, czyli subiektywna podróż dookoła świata

4 listopada 2014 roku stanęli na drodze wylotowej z Krakowa, wyciągnęli kciuki i ruszyli w świat. Do domu wrócili po 770 dniach i przejechaniu 130 tys. km. Połowę tej trasy przemierzyli autostopem, przeszli na nogach kawałek Himalajów, przepłynęli jachtem kilka mórz i pokonali na rowerze kilka tysięcy amerykańskich mil. Po Indiach włóczyli się pociągami, w Japonii wspięli się na Fujiyamę, w Australii trochę poleniuchowali, w Kanadzie zasmakowali farmerskiego życia, a do Polski wrócili z przystankiem na English breakfast. Przyglądali się życiu kilkudziesięciu rodzin z całego świata. Poznali ludzi bardzo ubogich i milionerów, religijnych i ateistów, zadowolonych z życia i znajdujących się na jego zakrętach. Czy dowiedzieli się, co czyni ich szczęśliwymi?


Anna Rutkowska
22 miesiące na bezdrożach Azji

Bliski Wschód autostopem. Piesze wędrówki po wioskach południowych Indii. Kilka miesięcy rowerem po nieuczęszczanych szlakach Azji Południowo-Wschodniej. Piesza wyprawa po pustkowiach Mongolii pod koniec zimy. Nie, to nie obrazki z życia doświadczonego podróżnika, ani zaprawionej w bojach pary, a jedynie kilka etapów samotnej wyprawy dookoła Azji drobnej dziewczyny, która wyjeżdżając miała zaledwie 22 lata. Stopem, piechotą, rowerem - z plecakiem, namiotem i budżetem nieprzekraczającym 100 euro miesięcznie. Ta wędrówka nie zawsze była radosna, za to pozwoliła młodej podróżniczce doświadczyć niebywałej siły własnej i rozwinąć w sobie bezinteresowną wdzięczność do świata. To również historia o poszukiwaniu własnych odbić w duszach obcych ludzi.

Zygmunt Leśniak, Małgorzata Jarmułowicz
Sumba. Tajemnice Wysp Sundajskich

Chociaż na indonezyjskiej wyspie Sumba położonej w archipelagu Wysp Sundajskich nie ma już łowców głów, pamięć o nich jest ciągle żywa w lokalnych tradycjach i obyczajach. Para podróżników od lat eksplorująca rzadko odwiedzane zakątki Azji (wyróżnienie na Kolosach 2012) tym razem w trakcie dwóch wypraw zapuściła się w poszukiwaniu potomków dawnych wojowników do odizolowanych sumbańskich wsi. Zaakceptowani przez hermetyczne społeczności klanowe, z bliska przypatrywali się charakterystycznym ceremoniom, takim jak negocjacje przedślubne i wymiana darów, transport elementów kamiennych grobowców czy rytuały pogrzebowe połączone ze składaniem ofiar ze zwierząt. Wzięli też udział w dorocznym festiwalu Pasola, w którym ścierają się z sobą zwaśnione klany zamieszkujące wybrzeże i tereny górzyste.


Anna i Mateusz Emeschajmer
Getting Nowhere

4,5 pół roku rowerowej przygody (z przerwami na pracę w Singapurze i w Australii) i ponad 45 tys. przejechanych km. To, co z początku miało być tylko kilkumiesięczną wyprawą wzdłuż Jedwabnego Szlaku, zamieniło się w obfitujące w przygody życie w drodze. Gdy dojechali do Chin, uznali, że bycie współczesnymi nomadami odpowiada im tak bardzo, że zdecydowali się kontynuować „przejażdżkę". Z Bangkoku kupili lot do Indii, gdzie zupełnie tego nie planując, spędzili następnie ponad 9 miesięcy. Eksplorowali niedostępne doliny Himalajów, wpychali rowery na jedne z najwyższych przełęczy świata i przedzierali się przez dżunglę w Arunachal Pradesh. Dopełnieniem ich nowego, zwariowanego życia był przejazd przez czerwone centrum Australii, obie wyspy Nowej Zelandii, Stany Zjednoczone i skrawek Europy.


Michał Brakoniecki
Rowerem dookoła świata

W 264 dni z Ostrołęki do Ostrołęki. Bez sponsorów, za własne pieniądze, niezależnie. Po drodze 15 krajów i 18332 km na rowerze jako głównym środku transportu. A raczej na rowerach, bo już w Turcji Michał został potrącony przez ciężarówkę, co zmusiło go nie tylko do 3-tygodniowego przestoju, ale i do zakupu nowego jednośladu. Nie zraził się jednak i jechał dalej. W Kazachstanie podziwiał wspaniałą przyrodę, w Chinach zmagał się z problemami technicznymi (szprychy, dętki), pustynią Gobi (ponad 1000 km przez pustkowia) i barierą językową. W USA znów zachwycał się krajobrazami i odwiedzał kultowe miejsca, by na koniec podróży dotrzeć do mroźnej Europy. Do Polski wrócił w sam raz - tuż przed wigilią Bożego Narodzenia.


19.45-20.05 | PRZERWA

20.05-22.20 | BLOK IV

Teresa (Tess) Chudecka
Tańcząca ze światem w Ameryce Południowej

Gdyby to była opowieść wyłącznie o tym, że znudzona pracą na etacie kobieta rzuciła „normalne" życie i wyruszyła w podróż, byłaby to historia, jakich (może nie bardzo, ale jednak) wiele. Ale Teresa Chudecka zrobiła coś więcej - postanowiła, że nie przejedzie świata, ale go przetańczy. Wierzy bowiem, że to właśnie przez taniec można najlepiej poznać inne kultury. Zaczęła - jakby inaczej - od pulsującej tańcem Ameryki Południowej. Podążając za dźwiękami muzyki, przemierzała kontynent m.in. motocyklem, autostopem, helikopterem i paralotnią. Uczestniczyła w największych karnawałach świata, uczyła (rzecz jasna tańca) w peruwiańskiej szkole, a przy okazji również: dotarła do kolumbijskiej dżungli, by odkrywać nowe gatunki motyli, samotnie przeszła Ilha Grande (jedną z najpiękniejszych wysp świata), znalazła się w samym sercu Rajdu Dakar, a na koniec została nielegalną imigrantką.

Paweł Pieczewski
SpringRide

7,5 tys. km samotnej rowerowej jazdy po drogach Afryki z Addis Abeby do Kapsztadu w 2,5 miesiąca. Spełnienie wieloletniego marzenia o wyrwaniu się ze strefy komfortu. Odkrycie, że życie jest najciekawsze i najprawdziwsze właśnie poza nią. Zanurzenie się w rowerowej pasji i w afrykańskim, palącym słońcu. Nieustannie pracujące mięśnie nóg, pot zalewający oczy, zatopione w południowym upale wioski i małe miasteczka. Najlepsza muzyka i chwile, w których siadasz na wraku kabiny ciężarówki przewróconej na poboczu i czujesz, że w tym konkretnym momencie właśnie tu jest twoje miejsce na Ziemi. A wieczorami piszesz listy do bliskich, czytasz Pismo Święte albo śpiewasz hit Bryana Adamsa z gitarą pod barem pełnym ludzi wraz z nowo poznanymi przyjaciółmi gdzieś w Botswanie. O tym ta opowieść.

Mariusz Malinowski, Maciej Pelczyński
Z indexem w podróży. „Ogórkiem" dookoła świata

Wspólna podróż studentów i absolwentów Uniwersytetu Zielonogórskiego. Zielonym „ogórkiem", czyli volkswagenem T3, w połowie 2015 roku wyruszyli do Władywostoku. Niekoniecznie najkrótszą drogą, bo zahaczając o Turcję, Gruzję i Mongolię. Gdy dotarli nad rosyjski brzeg Pacyfiku, auto zapakowali w kontener i wysłali do Ameryki, sami zaś wyskoczyli na chwilę do Azji Południowo-Wschodniej, Australii i Oceanii. Trochę tam odpoczęli (od siedzenia za kółkiem), podreperowali budżet i polecieli do Kalifornii. W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, znów jadąc zielonym „ogórkiem", przeżyli swój amerykański sen na jawie: śnieżycę stulecia w Denver, mecz NBA w Chicago i wyprawę na Alaskę. W maju 2016 roku, po odwiedzeniu łącznie 20 krajów, wrócili do Polski. Za każdy ze 100 tys. km, jakie przejechali podczas tej podróży, sponsorzy przekazywali pieniądze na rzecz domu dziecka.

Maciej Klósak, Tomasz Grzywaczewski, Dariusz Skonieczko
„Rogue-gin-whisky" Rogoziński

Wyprawa Expédition Africaine Rogoziński „Vivat Polonia 2016" śladami „polskiego Indiany Jonesa XIX wieku", Stefana Szolc-Rogozińskiego, będąca najważniejszą częścią projektu przywracania pamięci o tym nieco dziś zapomnianym podróżniku, wybitnym badaczu Afryki. Jej trasa wiodła od miejsca śmierci Szolc-Rogozińskiego w Paryżu, przez Kamerun, Nigerię, Wybrzeże Kości Słoniowej aż do Liberii (podczas rekonesansu dwa lata wcześniej podróżnicy odwiedzili również Gabon i Gwineę Równikową). Mimo logistycznych trudności, w Limbé (Kamerun) udało się odsłonić tablicę pamiątkową poświęconą Polakowi (w obecności przedstawicieli kameruńskiego parlamentu). Oprócz trójki prelegentów w ekspedycji wziął udział także Władysław Rybiński. Materiały, które przywieźli, posłużyły m.in. do książki o życiu Szolc-Rogozińskiego, która ukazała się w styczniu 2017 roku.

ikona